Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
O Klichu, Tusku i upokorzeniu
Sama próba sprawdzenia tego faktu jest o tyle dziwna, a nawet zdumiewająca, że dotyczy elementarza lotniczego. To jest trochę tak, jakby po wypadku samochodowym wykonywano eksperyment, czy w tym konkretnym typie samochodu silnik gaśnie po przekręceniu i wyjęciu kluczyka ze stacyjki. Wynika to z wypowiedzi praktyków, czyli pilotów oraz ekspertów, którzy wypowiadali się na ten temat dość kategorycznie – zarówno przycisk odejścia, jak i autopilot należą do wewnętrznego systemu każdego samolotu i nie mają związku z instalacjami zewnętrznymi typu ILS ani żadnymi innymi.

Jednak to, co było elementarne i oczywiste dla jednych, nie było takie dla jednej z najważniejszych osób tego śledztwa, a mianowicie polskiego akredytowanego przy komisji MAK. Wśród prominentnych postaci zarówno rosyjskiego, jak i polskiego dochodzenia w sprawie przyczyn tragedii smoleńskiej, które zamiast wyjaśniać, gmatwały obraz wydarzeń, niewiele osób może w tym procederze dorównać Edmundowi Klichowi. Bez najmniejszego trudu znalazłem kilka wypowiedzi Klicha, w których wyraźnie uzależnia działanie przycisku automatycznego odejścia z posiadaniem przez lotnisko systemu ILS.

W wywiadzie dla RMF z 4 kwietnia 2011 stwierdził: - Z tego wynika, że nie wiedzieli, jeśli planowali odejście w automacie, a wiedzieli, że nie ma systemu ILS. Nie wiedzieli, że ten samolot nie zareaguje po wciśnięciu tego przycisku.

Z kolei wypowiedź wcześniejsza z 18 stycznia 2011 dla Polskiego Radia: - W tych warunkach przy braku systemu lądowania na lotnisku, tak zwanego ILS, Instrumental Landing System, takie odejście w automacie nie było możliwe, po prostu to urządzenie nie rozpoczynało pracy, bo do odejścia w automacie konieczna była ta współpraca między urządzeniami naziemnymi i w samolocie.

Jeszcze wcześniej 11 grudnia 2010 dla „Rzeczpospolitej”, Klich nie zaprzecza sugestii dziennikarzy, że przycisk odejścia nie działa na lotnisku pozbawionym systemu ILS: - Wiele wskazuje na to, że nacisnęli przycisk „odejście”, czekali kilka sekund na reakcję maszyny, której nie było, i dopiero potem próbowali odejść ręcznie.

Trudno jest w tym przypadku uciec przed pytaniem o kompetencje Klicha jako eksperta, jeśli w elementarnych kwestiach dotyczących sztuki pilotażu ma takie pojęcie. O przedziwnym syndromie nabytego braku dociekliwości wśród dziennikarzy zajmujących się tym tematem niedawno pisałem, więc nie będę się powtarzał. Bezkrytyczne przyjęcie przez nich na wiarę tezy akredytowanego mówi samo za siebie.

Poza wszystkim, przy tej okazji chciałem oddać sprawiedliwość załodze i wspomnieć, że fakt, iż pilotowany przez kapitana Protasiuka Tupolew zniżał się na autopilocie w połączeniu z decyzją kapitana(patrz: stenogram z czarnej skrzynki), że będzie odchodził również w automacie(czyli za pomocą przycisku „Uchod”), dowodzi niezbicie, że dowódca nie zamierzał lądować. To z kolei świadczy o koszmarnym wręcz prymitywie kłamstwa komisji MAK i rosyjskich mediów(„Kommiersant”), które już 19 maja 2010 informowały o rzekomych błędach pilotów: - Pierwszy polegał na tym, że dowódca, wykonując nieprecyzyjne podejście do lądowania, włączył reżim autopilota, czego kategorycznie nie powinien był robić.

Jednak mimo wszystko uważam, że jeszcze bardziej przerażający jest brak odpowiednich reakcji polskiego eksperta. Zwłaszcza w tamtym czasie był jedynym liczącym się głosem poza rządem polskim, który mógł przebić się w opinii międzynarodowej i w sposób wiarygodny zadać kłam prymitywnym kłamstwom strony rosyjskiej. Ale nie zadał. Nie zrobił tego również premier Donald Tusk, będąc z natury rzeczy odpowiedzialny za reakcje polskiego rządu.

Oczywiście, wiele można tłumaczyć obawą przed zepsuciem atmosfery pojednania. Tyle że tę atmosferę od samego początku zepsuli Rosjanie, niszcząc wrak, okradając zwłoki, czy obciążając polskich pilotów już w pierwszym dniu po tragedii.

W tym kontekście premier Tusk postąpił jak niesławny angielski premier Neville Chamberlain, który w przededniu wybuchu II wojny światowej miał do wyboru wojnę lub hańbę. Brytyjski przywódca wybrał hańbę, jednak wkrótce dostał i wojnę. Tym bardziej odnosi się ta analogia do Tuska, który zaciekle broniąc swojej aprobującej postawy wobec rosyjskiego śledztwa, również gardłował w Sejmie, że lepiej znać prawdę i nie mieć wojny. Czas pokazał, że prawdy nie poznaliśmy, a zgody i tak nie ma. O rzekomym pojednaniu nawet nie warto wspominać. Zostało tylko upokorzenie.

Seaman
 
Dodane przez prakseda dnia kwietnia 15 2011 20:41:13 · 9 Komentarzy · 311 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.