|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Jazda z byłym premierem Marcinkiewiczem autostradą po występkach |
|
|
Prace na trasie Autostrady A2, łączącej wschód z zachodem naszego kraju, po tym jak koncern chiński nie podołał i wycofał się z jej budowy, przejęła firma DSS czyli "Dolnośląskie Surowce Skalne". Zarządzał nią do niedawna Jan Łuczak, prawdopodobnie zmarły w październiku 2011, choć wedle niektórych osób z branży, jego śmierć, o której krąży w środowisku kilka wersji, została wymyślona, i jest całkowicie fikcyjna. Na pewno dawny prezes DSS-u uniknął w ten sposób niedogodności wynikających z bankructwa swej spółki. Podobno stworzył ją i kierował wyłącznie za pomocą telefonu komórkowego. O tym człowieku od zawsze krążyło wiele legend, m.in o układach, w których tkwił, a które zapewniały jego interesom siłę i rozmach. Na dzień dzisiejszy z nazwiskiem Łuczaka wiąże się następujące firmy: Pomorskie Kopalnie Żwiru, Jeleniogórskie Kopalnie Żwiru, Borowskie Kopalnie Granitu, Góra Kamienista, NAMYŚLIN, GRAS, GRANIT Traiding, DOLMEL... To tylko te, których był współwłaścicielem.
Od początku Jan Łuczak był związany ze środowiskiem Ruchu Młodej Polski, później kojarzono go ze Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym. W 2001 r. stało się o nim głośno, gdy prokuratura i UOP zaczęły badać przyczyny pewnych nieprawidłowości w Ministerstwie Łączności. Kontrola spowodowała utratę stanowiska, w atmosferze skandalu, szefa resortu Tomasza Szyszko, partyjnego kolegi Marcinkiewicza z ówczesnego ZChN-u. Doradcą Ministra w sprawie przetargu na koncesję na telefonię mobilną (UMTS) był wówczas właśnie Łuczak. Oprócz pracy eksperckiej na rzecz ministerstwa, próbował stworzyć wokół grupy finansowej "Raiffeisen" konsorcjum prywatnych firm, które miały stanąć do walki o licencję. A licencje przyznawał minister łączności, któremu Łuczak doradzał. Rok wcześniej, spółka SAS należąca do żony Łuczaka przekazała 70 tys. zł na wybory prezydenckie dla Mariana Krzaklewskiego, co wtedy było jeszcze legalne. Finansowanie kampanii wyborczych przez Łuczaka wypłynęło ponownie w 2006 r., gdy dziennikarze "Wprost" dotarli do dokumentów, wedle, których on i jego bliscy sponsorowali Michała Kamińskiego, Adama Bielana oraz Konrada Szymańskiego.
Umiejętności i powiązania biznesowe Jana Łuczak były zadziwiające, firma DSS oprócz dostarczania kruszcu do budowy dróg działa też w obszarze "poszukiwania i eksploatacji pierwiastków ziem rzadkich i strategicznych." Na początku lipca 2011 roku DSS zawarły umowę nabycia 100 proc. kapitału zakładowego spółki EKTU Co. Ltd z siedzibą w Mongolii (EKTU). EKTU posiada koncesję poszukiwawczą ważną do dnia 2 lipca 2013 r. na obszar o powierzchni 2732 ha, zlokalizowany w Dornogobi w Mongolii. Na obszarze objętym powyższą koncesją zostało udokumentowane w latach 90-tych XX wieku złoże pierwiastków ziem rzadkich. Jest to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością utworzona na podstawie prawa mongolskiego. I spółka ta dostała prawo wydobycia złóż, którymi interesowali się Rosjanie i Chińczycy, a prawa do niej uzyskał Jan Łuczak z Dolnego Śląska. Rozmaite historie wyjaśniały przyczyny przejęcia, jedna z opowieści głosiła, że Łuczak ujął mongolskiego ambasadora swoją życzliwością i pięknym śpiewem polskich pieśni patriotycznych. W każdym razie w 2011 roku doradcą - tym razem Łuczaka - został Kazimierz Marcinkiewicz, który według danych z faktur opisanych przez "Dziennik Gazetę Prawną", zadbał o interesy DSS w ministerstwach: Infrastruktury, Spraw Zagranicznych i Skarbu Państwa. Polityk "doradzał strategicznie" współpracując w ramach działań tej firmy z takimi podmiotami jak Polimex Mostostal, West LB Bank, a także z samorządami i bankami. Za swoje usługi były premier otrzymał wynagrodzenie w wysokości 64, 6 tys. złotych.
Wcześniejsze kontakty Marcinkiewicza i Łuczaka sięgały istnienia świdnickiej spółki SYNTE Applied Science, której prezesem też był Jan Łuczak. Firma ta zainteresowana była otrzymaniem koncesji na UMTS, która ostatecznie nie dostało, bo otrzymały je istniejący już wówczas na rynku operatorzy GSM: Era, Plus i Centertel. I nie pomogło tu, że Jan Łuczak i sam minister Tomasz Szyszko w przeszłości prowadzili interesy - jako udziałowcy firmy Pro Invest - z Polsko-Amerykańskim Funduszem Przedsiębiorczości, zarządzanym wówczas przez Barbarę Lundberg. Ta w trakcie przetargu na UMTS kierowała Elektrimem, udziałowcem Ery GSM. Prowadzone później przez Urząd Ochrony Państwa dochodzenie ustaliło, że jeszcze w trakcie przetargu Jan Łuczak prowadził poufne negocjacje z firmami KGHM Polska Miedź i Elektrim, a więc udziałowcami największych sieci telefonii GSM - Plusa i Ery, które na unieważnieniu przetargu na UMTS zyskały najwięcej. Podobno obiecano Łuczakowi stanowisko prezesa oraz pakiet akcji nowej firmy, mającej powstać z połączenia Telefonii Lokalnej i El-Netu. Ich właścicielami są właśnie KGHM i Elektrim. Spółkę SYNTE żona Łuczaka sprzedała później za pół miliona złotych, (gdy firma wyceniana była na 4 mln złotych) dwóm paniom: jedną z nich była 25-letnia asystentka zarządu. Miesiąc później obie te panie sprzedają SYNTE spółce Reifeisen Investments, reprezentowanej przez samego Lazarowicza - za 4 mln zł. Następnie, po sprzedaży, zostają podjęte dwie uchwały - pierwsza o likwidacji spółki, druga o uchyleniu uchwały likwidacyjnej. Skutkiem czego firma została przeniesiona do Gorzowa Wielkopolskiego, z którego pochodzi Marcinkiewicz, a jej kapitał przy tym wzrósł do 11 mln zł.
Osoba Janusza Lazarowicza jest bardzo kontrowersyjna. Biznesmen ten, były prezes Zachodniego Narodowego Funduszu Inwestycyjnego, zbiegł do RPA po tym jak został oskarżony o zlecenie porwania i morderstwa Piotra Głowali w 2004 r. Głowala by graczem giełdowym, który za swe malwersacje został skazany. Miał liczne kontakty w świecie przestępczym. Prawdopodobnie w areszcie poznał Grzegorza Wieczerzaka i w jego imieniu stawiał żądania Januszowi Lazarowiczowi. Dnia 25 maja 2004r., jak ustaliła prokuratura, Piotra Głowalę porwano z warszawskiego Mariensztatu i wywieziono pod Górę Kalwarię, gdzie zamordowano go uderzeniami maczety. Obecnie w Polsce trwa proces kilku mężczyzn podejrzewanych o kierowanie porwaniem Głowali. Według dziennikarza tygodnika "Wprost", Jarosława Jakimczyka, Piotr Głowala został zamordowany, bo znalazł dowody obciążające Janusza Lazarowicza, byłego prezesa XIV NFI. Mordercy chcieli od niego odzyskać obciążające Lazarowicza dokumenty. Przed śmiercią torturowali go, chcąc dowiedzieć się, kto jeszcze może mu zagrozić.
Przedstawione, wstrząsające fakty, to tylko niewielka część tego, co można znaleźć wrzucając w wyszukiwarkę nazwiska wymieniane w tekście. Ilość spraw, w których przewija się nazwisko "Marcinkiewicz" i "Łuczak" przyprawia o zawrót głowy: liczba spółek, które wyrastają i znikają bez śladu, związane z ich działalnością oraz rozmaite tajemnicze wydarzenia, prosto z sensacyjnego filmu, stanowią gąszcz nieprzebyty. W sam raz na scenariusz filmowy lub materiał dla prokuratora.
Najbardziej zadziwia fakt, iż spółka, kierowana przez osobę o tak zadziwiającej i niejasnej przeszłości, otrzymała priorytetowe i prestiżowe zlecenie rządowe, jakim jest budowa Autostrady.
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia czerwca 09 2012 16:39:26 ·
9 Komentarzy ·
127 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|