Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Które wolności są zagrożone i kto funduje Polakom koszmar, a kto chce ciszy nad trumną. Weekendowy przegląd prasy Piotra Zaremby
Chodzi o to, czy ministerstwo edukacji powinno gromadzić takie informacje o uczniach, wymienionych z imienia i nazwiska, jak choćby ich profil psychologiczny czy przebyte choroby. Posłowie opozycji mówią o możliwości wycieku, szantażu, użycia niezgodnego z przeznaczeniem. To przyczynek do dyskusji nad pytaniem, na ile państwo powinno nas kontrolować. Pytaniem nieprostym, bo na przykład w dobie terroryzmu często mamy do czynienia z konfliktem różnych wartości, których nie można lekceważyć. Ale akurat w tym przypadku politycy PO mieli do ostatniej chwili duże kłopoty z podstawową argumentacją. Wiceminister edukacji Krystyna Szumilas przekonywała, że ustawa jest konstytucyjna, ale nie umiała wskazać wartości, której miałaby służyć.

A ja myślę o tym z mieszaniną niepokoju i rozbawienia. Niepokój wynika z rzeczywistych konsekwencji nowego prawa. A rozbawienie? Pamiętam jakąś audycję w TVN 24 z moim udziałem, która była prostym podsumowaniem zdarzeń z dnia czy też z tygodnia. Był 2007 rok, czas rządów PiS. Rozeszła się pogłoska, podkreślam pogłoska, że urzędy skarbowe planują jakieś dodatkowe kontrole. Dziennikarz prowadzący audycje bił na alarm: „wolność zagrożona" a ja tłumaczyłem, że nic przecież nie wiemy, że poczekajmy na informacje. Teraz mamy komplet informacji, a jedynie Rzepa nawet nie bije na alarm, jedynie pyta. TVN-owskie Fakty i „Wiadomości" w ogóle nie poinformowały o uchwaleniu tej ustawy. Cisza aż krzyczy.

"Ekshumacyjny koszmar" – tak zatytułowała Gazeta Wyborcza tekst o tym, że Małgorzata Wassermann, córka posła PiS, kwestionuje rosyjskie dokumenty dotyczące sekcji zwłok jej ojca. Kwestionuje, bo opisano tam organy, które zabitemu w katastrofie posłowi wycięto wiele lat temu. – Podzieliła się makabrycznymi szczegółami z protokołu sekcyjnego – z przyganą osądził Wojciech Czuchnowski.

Oglądałem rozmowę Małgorzaty Wassermann z Bohdanem Rymanowskim w TVN 24. Mówiła o tej sprawie poruszająco, ale oględnie – także i dlatego, że należy ona do tajemnic śledztwa. Sugestia epatowania okropnościami brzmi szczególnie niegodziwie. Jak inaczej nawiązywać do sprawy, która cała najeżona jest makabrą?

A przecież niezależnie od szoku rodziny, która ma poczucie, że została oszukana, jest i pytanie ogólniejsze. Na ile wiarygodne są w takim razie dokumenty rosyjskie? Sam jestem przeciwnikiem „smoleńskocentryzmu". Ale gdy fakty dosłownie pchają się przed oczy? Mamy udawać, że ich nie ma.

Czuchnowski używa innej jeszcze sugestii: większość rodzin nie stwarza problemów. I cytuje Aleksandra Pocieja, pełnomocnika kilku takich rodzin. Nie tylko sugeruje on coś podobnego, ale udziela dodatkowych informacji:

„Pociej podkreśla, że jedyne badanie szczątków, które miało sens, dotyczyło sprawdzenia, czy na zwłokach nie ma śladów po materiałach wybuchowych (świadczyłoby to o możliwym zamachu). – Takie badania były przeprowadzone przez polskich patologów i prokuratorów i śladów tego typu nie znaleziono. Resztę zostawmy, jest zbyt straszna – apeluje adwokat" – to cytat z Wyborczej.

Przecież polscy patologowie nie uczestniczyli w ogóle w sekcjach, wystarczy zajrzeć do dowolnej książki o katastrofie. Owszem, w tych pierwszych dniach pomagali rodzinom w identyfikacjach, robili zdjęcia i tyle. Prokuratorzy zaś odgrywali wyłącznie role statystów.

Czy samo obejrzenie zwłok wystarczyło jednym i drugim aby wykluczyć z całą pewnością owe „ślady po materiałach wybuchowych"? Pytany przeze mnie mecenas Rafał Rogalski, powątpiewa. Ja sam nie wiem, nie znam się, chciałbym jednak usłyszeć ich nie budzące wątpliwości oświadczenie, że niczego nie przeoczyli, że mieli techniczne możliwości. Bo na razie jesteśmy skazani na domysły i niezbyt precyzyjne przecieki mecenasa Pocieja.

Możliwe, że pomylona sekcja zwłok to jedynie produkt gigantycznego rosyjskiego bałaganu, ale jaką mamy w takim razie gwarancję, że cała reszta nie jest równie chaotyczna, przypadkowa i niechlujna? A możliwość matactw? Znowu powtórzę: nie wiem, mam prawo się nie znać. Jak prawie wszyscy ludzie w Polsce.

Ale teorie spiskowe, podejrzliwość są naturalnym odruchem wobec mocarstwa, które zaledwie wczoraj mordowało Litwinienkę w dziwacznym zamachu przy użyciu polonu. To oni muszą mnie przekonać z całą starannością, że nie ma niczego co zostawia wątpliwości. A jak jest na razie?

Michał Szułdrzyński napisał w Rzeczpospolitej komentarz o demonstracji Ewy Stankiewicz przez pałacem prezydenckim:

„Jednak Ewa Stankiewicz, oskarżając Tuska o sprzedaż Moskwie polskiej suwerenności, nazywając go zdrajcą i wzywając niemal do obalenia legalnie wybranych władz RP, stawia się poza granicami demokratycznego dyskursu. A przy okazji traci wiarygodność jako dziennikarz – bo staje się stroną w sporze, który relacjonuje".

Z tym tekstem polemizował już Artur Bazak. Ja z pewnością nie zgadzam się z poglądem, że dziennikarz nie może w pewnych sytuacjach demonstrować. To samo pytanie stawiano mnie i moim kolegom, kiedy przed 13 grudnia ubiegłego roku podpisaliśmy wezwanie do demonstracji przed domem Wojciecha Jaruzelskiego. Można oczywiście przyjąć skrajnie rygorystyczną wersję wykonywania tego zawodu – żadnego zaangażowania, wypowiadasz się jedynie w piśmie – ale to jedna z interpretacji. Dziennikarz jest obywatelem i moim zdaniem ma prawo do angażowania się w obywatelskie inicjatywy. Pod warunkiem, że nie jest manipulowany przez polityków. Ale akurat i w tamtym przypadku, i w tym politycy za tym nie stoją.

Szułdrzyńskiemu nie udały się też analogie: zestawianie emocjonalnej idealistycznej Ewy Stankiewicz ze starym wyjadaczem, profesorem Romanem Kuźniarem raczej zaciemnia obraz niż go rozjaśnia. A jak jest z tym staniem poza granicami demokratycznego dyskursu?

Zarzut zdrady stanu jest zarzutem najcięższym, trzeba go jednak precyzyjnie udowodnić, a nie mówić: mam takie wrażenie. Pani Stankiewicz powtarza: może premier Tusk jest zdrajcą, a może tylko dyletantem. To mało poważna formuła. Może ktoś inny jest tylko kieszonkowcem, a może mordercą. Najpierw mówimy, potem sprawdzamy?

Co więcej, wizja koczowania przed pałacem bardzo ułatwia mainstreamowi sprowadzenie poważnego sporu o smoleńskie śledztwo (patrz wyżej) do zderzenia z ludźmi zbyt emocjonalnymi i nieodpowiedzialnymi. Taki namiot to jedno miejsce więcej, gdzie będzie się wykazywało, i powtarzało specjalnie dobrane ujęcia w kolejnych programach Lisa, jak jedna część społeczeństwa oszalała. Chcemy tego? Z całą sympatią dla pani Ewy chyba nie.

Na koniec prywata. Marek Beylin poświęcił mi felieton w sobotniej Wyborczej. A raczej pojęciu, którego kiedyś użyłem „przemysł pogardy". Beylin pisze:

„Jeśli Kaczyńskiego czy Zarembę krytykuje parę osób, a broni wielu, wtedy sytuacja jest jakoś do przełknięcia, choć i tak jest nader trudna, bo jednak krytykują. Natomiast gdy krytyków Kaczyńskiego czy Zaremby przybywa, wtedy to już nie są autentyczne przekonania, to nie są zwykłe opinie ludzi, wtedy to jest „przemysł", coś sztucznie zorganizowanego i fabrykowanego. Bo prawdziwy lud stoi tam gdzie Zaremba i Kaczyński".

I dalej:

„Bo gdyby Zaremba i jego koledzy usiłowali wyłuskać z rzeczywistości coś więcej niż własne krzywdy...".

Wiele razy tłumaczyłem, co oznacza według mnie „przemysł pogardy" i kogo dotyczy. Nigdy nie twierdziłem, że opisuję w ten sposób krytykę swoich tekstów czy osoby. W sobotę miałem dla studentów wykład na temat publicystyki. Przekonywałem, że publicysta ma prawo do dowolnych opinii, ale powinien się powoływać na prawdziwe fakty, że nie jest zwolniony z wymogu rzetelności. Beylin jak widać zwolnił się definitywnie. Smutne.

wPolityce.pl
 
Dodane przez prakseda dnia kwietnia 17 2011 20:58:14 · 9 Komentarzy · 297 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.