|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Wolność czy frywolność słowa |
|
|
Impuls do podjęcia sprawy zawdzięczam internautce, która swój komentarz podpisała: "Pani Maria".
Doda, Nergal, Boniecki. Nie bali się i ciągają ich po sądach?
Było tak. W ubiegłym tygodniu, 5 czerwca 2012 r., wziąłem udział w wysłuchaniu publicznym w Parlamencie Europejskim, które dotyczyło zagrożeń dla pluralizmu medialnego w Polsce w kontekście nieprzydzielenia multipleksowej koncesji dla TV Trwam. Wysłuchanie zorganizowali europoseł Mirosław Piotrowski (niezależny) i Solidarna Polska, a w czasie jego odbywania się na zewnątrz Parlamentu manifestację na rzecz TV Trwam wspierali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Zabrałem głos obok europosłów oraz grona dziennikarzy mediów opozycyjnych wobec patologii systemu III RP; z "Gazety Polskiej" była red. Anita Gargas.
Już w czasie wysłuchania portal wPolityce.pl umieszczał materiały o niektórych wystąpieniach. Pod relacją o mojej wypowiedzi pojawił się komentarz: ",,Społeczeństwa prawdziwie demokratyczne cechują się tym, że obywatele nie obawiają się publicznie głosić tego, co w ich subiektywnym odczuciu jawi się jako prawda,,. Doda się nie bała, Nergal się nie bał. Wojewódzki z Figurskim się nie bali. Człowiek-motyl się nie bał. Nieznalska się nie bała. Boniecki się nie bał. Tylko tego ostatniego nie ciągają po sądach".
Zdanie pierwsze powyższego fragmentu jest cytatem z mojego wystąpienia. Przywołałem w nim znaną ideę wybitnego amerykańskiego filozofa Richarda Rorty'ego. Myśliciel ten, przeciwstawiając się metafizycznemu rozumieniu prawdy, argumentując przeciwko możliwości osiągnięcia przez nas Prawdy przez duże "P", sformułował pewną radę. Brzmi ona tak: "Zatroszczmy się o wolność, wtedy prawda sama zatroszczy się o siebie". Radę tę rozumiem następująco: jeśli dana zbiorowość wytworzy instytucje wspierające wolności słowa, to w przestrzeni swobodnego sporu toczonego otwarcie i bez lęku możliwe będzie odsiewanie ziarna od plew. To jednak jest możliwe tylko wtedy, gdy ludzie nie boją się mówić tego, co jawi się im jako prawda; gdy nie boją się publicznie błądzić.
Podczas wysłuchania publicznego wskazywano, iż nie jest najlepiej z demokracją i wolnością słowa w Polsce, skoro mówi się o tzw. drugim obiegu informacji, skoro ponad 2 mln obywateli podpisało wniosek do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji żądający zaprzestania dyskryminacji TV Trwam, skoro jedne media mogą liczyć na obfitą część tortu reklamowego, a inne są przez reklamodawców - najwyraźniej niekierujących się rachunkiem ekonomicznym - pomijane. Słowem, pokazano, że z instytucjonalnymi gwarancjami wolności słowa nie jest u nas dobrze.
Krytykowanie chrześcijaństwa: odwaga czy zabawa?
Dochodzimy do wątpliwości Pani Marii, która przywołała kontrowersyjne zachowania siedmiu znanych publicznie osób. Ciekawe, że z wyjątkiem "Wojewódzkiego z Figurskim", gdzie, jak rozumiem, idzie o znieważenie polskiej flagi i wybryk z pogranicza rasizmu, osoby te w pewien sposób atakowały (krytykowały?) dominującą w Polsce religię, wobec czego ks. Adam Boniecki wykazał się prawdziwie chrześcijańską wyrozumiałością.
O ile można spierać się o to, czy te wszystkie ataki miały charakter artystyczny, to niewątpliwe zdają się ich aspekty komercyjno-promocyjne dla współczesnych inżynierów dusz. Bo jakim to siłom władzy lub pieniądza narażały się wymienione osoby? Dawno już w Europie minął czas, gdy instytucje religijne dysponowały instrumentami opresyjnej władzy, od której nie było żadnej instancji odwoławczej. O jakie wartości - poza własnym zarobkiem - zabiegały te osoby? Na przykład, "ciągany po sądach" Michał Figurski otrzymał prestiżową rolę spikera-gospodarza podczas otwarcia Euro 2012.
W drogę ku poszukiwaniu jakich prawd wybrała się Doda, mówiąc (przytaczam za portalem Dziennik.pl), że ",,bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię,,, bo - jej zdaniem - ,,ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła,,. Pytana, o kim mówi, dodała: ,,O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie,,. ,,Odpowiedziałam szczerze i subiektywnie, dość frywolnie, bo jestem osobą pozytywnie nastawioną do świata,, - powiedziała Doda. ,,Mam młodych fanów, więc staram się mówić w tonie wesołym i dziwi mnie taka poważna interpretacja moich słów,, - dodała".
Równowaga i tabu
Badacze problematyki wolności słowa wskazują zazwyczaj, że wolność słowa jednostki powinna współgrać, harmonizować z interesem ogółu. Że obie te wartości powinny być ze sobą w pewnej równowadze. I że zadaniem każdego społeczeństwa jest znalezienie miar tej równowagi właściwych dla kultury danego kraju. Związane z religią tabu to jeden z elementów ładu społecznego chroniących równowagę - przekraczanie tabu ponad miarę kończy się kryzysami. Dlatego odnosząc się do wpisu Pani Marii, przypominam art. 29 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka: "Każdy człowiek ma obowiązki wobec społeczeństwa, bez którego niemożliwy jest swobodny i pełny rozwój jego osobowości".
Odnoszę wrażenie, iż wymienione przez Panią Marię postacie - z wyjątkiem ks. Adama Bonieckiego - zachowują się tak, jakby uważały, iż nie posiadają żadnych obowiązków wobec społeczeństwa.
Odwaga występuje wtedy, gdy jednostka opowiadając się po stronie tego, co dla niej ważne, znajduje się w sytuacji realnego ryzyka. Warto też odróżniać odwagę od bezczelności i braku szacunku dla wielowiekowej tradycji, wartości, które stały się ostoją naszej cywilizacji i stanowią nasze kulturowe dziedzictwo. W przypadku osób wymienionych przez internautkę widać raczej rynkową kalkulację niż odwagę.
Wymienione przykłady rzekomo odważnych osób to przykłady tych, którzy jakby sami wykluczyli się z historycznej wspólnoty Polaków. Robią wrażenie, jakby zatrzymali się na poziomie gimnazjalisty, który "na złość" będzie robił niemądre rzeczy, szkodząc nie tylko sobie - byle tylko zamanifestować swoją "podmiotowość".
Kto stanowi, co jest cenne i zasługuje na ochronę?
W demokracji: parlament. Jako instytucja ucieleśniająca wolę ludu. To parlament ustala reguły wspólnej gry w społeczeństwo. Gry, która jest - chcąc nie chcąc - kompromisem.
W ten sposób doszliśmy do tej strefy społecznego świata, jaką są umysły nas - wyborców. To od tego, co sobie myślimy, idąc lub nie idąc do urn, uczestnicząc, wspierając jakąś partię lub "olewając" świat polityki, zależy wyznaczanie konturów, reguł wspólnej gry. Dobre reguły możemy wypracować także, dyskutując. Złe przynosi nasza bierność.
Andrzej Zybertowicz
Gazeta Polska |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia czerwca 14 2012 08:25:16 ·
9 Komentarzy ·
123 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|