 |
Nawigacja |
 |
 |
Użytkowników Online |
 |
 |
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
 |
 |
 |
 |
|
 |
"Coś tam się dzieje i trwają różnego rodzaju porachunki." |
 |
 |
W artykułach i komentarzach, których całkiem sporo pojawiło się w sieci w związku z "samobójstwem" gen. Petelickiego, wymienia się nazwiska wielu osób mniej lub bardziej publicznych, które to również miały popełnić "samobójstwo", albo ginęły w dziwnych okolicznościach. Ale w tym wszystkim zabrakło mi przypomnienia jednej z ważniejszych informacji z roku 2010, kiedy to równo w 21. rocznicę objęcia urzędu premiera przez gen. Czesława Kiszczaka spłonął mu domek letniskowy w którym akurat przebywał.
Ciekawa rzecz, że nie ustalono przyczyny pożaru, a sprawę bardzo szybko umorzono. Z informacji prasowej z tamtego okresu wynika, że prokurator ocenił, że - w znaczeniu prawa karnego nie doszło do pożaru a jedynie do zniszczenia mienia.
A wszystko dlatego, że - biegły z zakresu pożarnictwa uznał bowiem, że ogień "nie zagrażał życiu i zdrowiu wielu ludzi ani mieniu w wielkich rozmiarach.
Nie było pożaru. Nic się nie stało. Życie generała nie było zagrożone. Ot, incydent jakich to wiele, kiedy nagle chałupa się zaczyna jarać i potem nikt nie wie dlaczego.
Sam generał po wydarzeniu mówił:
- Zauważyłem dym od strony garażu. Wyszedłem i zobaczyłem, że wydobywa się on spod maski samochodu, który był podłączony do prostownika.
Dopiero po tym jak generał miał się zorientować, że coś jest nie tak, pożar rozhulał się na dobre, ponieważ otwarte drzwi do pomieszczeń miały sprawić, że stworzył się ciąg, który ułatwił rozprzestrzenianie się ognia. Z pierwszych doniesień wynikało też, że oprócz domku spłonął samochód. Później (zapewne w wyniku intensywnego śledztwa) okazało się, że dwa.
Generał więc od razu wskazał źródło pożaru. I można się tylko domyśleć, że właśnie pod maską samochodu śledczy szukali śladów wskazujących na przyczyny pożaru, których ostatecznie nie udało im się ustalić. A skoro nie udało się ustalić to sprawę umorzono. Znamienne że tak szybko, zważywszy na rangę osoby, której życie było zagrożone. Musiało więc generałowi bardzo na tym umorzeniu zależeć. Co logicznie jest wytłumaczalne. W końcu to wewnętrzne sprawy służb, a nie sprawa dla jakiejś tam prokuratury, która nieopatrznie jeszcze by coś tam więcej się przy tej okazji dowiedziała. I o kolejny wypadek byłoby już nietrudno.
Jeżeli jakiemuś szefowi mafii ktoś kradnie samochód to mafioso nie zgłasza tego na policję tylko ma swoje sposoby odzyskania bryki. I odzyskuje auto szybko i sprawnie, a złodziej otrzymuje swoją należną zapłatę. W przypadku służb można być pewnym, że dzieje się to według podobnego schematu. Sprawy załatwiane są poza mediami i wiedzą opinii publicznej. Nie ma w tym nic zresztą dziwnego. Warto jednak zwrócić uwagę, że coś tam się dzieje i trwają różnego rodzaju porachunki. I nawet ci najwięksi nie mogą się czuć bezpiecznie. A w zasadzie nawet najmniej oni.
Jerzy Wasiukiewicz |
 |
| |
Dodane przez prakseda
dnia czerwca 20 2012 06:21:21 ·
9 Komentarzy ·
142 Czytań ·
|
|
 |
 |
 |
 |
Komentarze |
 |
 |
Dodaj komentarz |
 |
 |
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Oceny |
 |
|
 |
Logowanie |
 |
 |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Shoutbox |
 |
 |
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
 |
 |
 |
 |
|