Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Zasmudzeni
Miały być cuda, skończyło się na tradycyjnym zrzędzeniu: "nie jesteśmy Brazylią", "patrzmy realnie na nasze możliwości", "można grać defensywnie i wygrać". Podczas Euro 2012 trener Franciszek Smuda wielokrotnie demonstrował kompletny brak wiary w możliwości reprezentantów Polski. Zawodników na co dzień błyszczących w Bundeslidze, Ligue 1 czy Premier League traktował jak zbieraninę pastuszków potrafiących jedynie pilnować własnego pola karnego. Jego scenariusz: "nie stracić bramki, strzelić jedną", sprawdzał się, dopóki graliśmy na zero z tyłu. Po golu dla rywali zdezorientowani Polacy szwendali się po boisku w poszukiwaniu straconego czasu.

Momenty były. Choćby akcje, po których Robert Lewandowski i Kuba Błaszczykowski strzelali gole - palce lizać! I nieco ułańskiej fantazji w meczu z Rosją. Gdy polska drużyna przestawała realizować założenia taktyczne, gołym okiem było widać jej ogromny potencjał w ofensywie. Niestety, selekcjoner umiejętnie tonował nastroje. Po radości z gola kazał wszystkim głęboko się cofnąć i wybijać piłkę na oślep.

Meczu z Grecją trudno było nie wygrać. Zwłaszcza że rywale wystawili jedenastkę opartą na pensjonariuszach domu spokojnej starości. Świątyni Zeusa Olimpijskiego strzegł 38-letni Chalkiás, a za rozgrywanie zabrał się 35-letni Karagoúnis. W pierwszej połowie staruszkowie próbowali biegać, ale co dwie minuty kładli się w trawie. W drugiej, grając w dziesiątkę, mieli już siły tylko na tuptanie, uzupełnianie płynów i wymianę sztucznych szczęk przy linii bocznej. Mimo to strzelili nam gola, bo trener Smuda uznał, że zamiast wygrać 4:0, powinniśmy bronić jednobramkowego prowadzenia.

Przed meczem z Rosją lękliwość selekcjonera udzieliła się głównym mediom. Reprezentacja zakwaterowana w hotelu Bristol, dotąd uznawana w Europie za przeciętną, nagle okazała się piłkarskim potentatem na miarę Anglii, Niemiec czy Holandii. - Biorę w ciemno każdy wynik - zadeklarował Smuda. - Oprócz porażki - dodał po chwili namysłu. I jako pierwszy trener w dziejach futbolu wystawił w środku pola aż trzech defensywnych pomocników, pozostawiając bez obsady lewe skrzydło. Porażki uniknęliśmy tylko dlatego, że mecz wyzwolił w naszych graczach patriotyczne emocje. Wasilewski i Błaszczykowski już podczas śpiewania hymnu wyglądali, jakby chcieli zjeść Rosjan na kolację. Chwała im za to!

Ponieważ aby wyjść z grupy, musieliśmy ograć Czechów, pół Europy spodziewało się, że w tym meczu wreszcie zagramy ofensywnie. Trener postanowił jednak powtórzyć taktykę ze spotkania z Rosją. W pierwszych minutach Czesi nie wiedzieli, co się dzieje. Czekali na Polaków pod własną bramką, podczas gdy Polacy tuptali po drugiej stronie boiska. W końcu, na przekór Smudzie, przekroczyliśmy linię środkową, stwarzając kilka wyśmienitych okazji do strzelenia gola. Drugą połowę zaczęliśmy jednak jak zwykle – oczekując wyroku. Przyzwyczajony do atakowania Ludovic Obraniak miał minę, jakby właśnie dowiedział się o śmierci Napoleona.

Nie wiem, kto wmówił Smudzie i głównym mediom, że mamy słabych piłkarzy. Piszczek, Lewandowski, Błaszczykowski, Grosicki, a nawet depresyjny Francuz z Bordeaux i pracowity Niemiec z Mainz indywidualnie są trzy razy lepsi od greckich, czeskich i rosyjskich emerytów. Gdyby odpowiednio ustawić ich na boisku, grupę wygralibyśmy bez straty punktu. Nasz selekcjoner postanowił jednak odciąć od podań wszystkich zawodników ofensywnych. Jeszcze strzelilibyśmy więcej niż jedną bramkę i co wtedy? Cała taktyka by się rozsypała.

Każda reprezentacja może odnosić sukcesy tylko wówczas, gdy na boisku realizuje swój narodowy charakter. Niemcy muszą grać jak maszyna, Włosi jak trupa aktorska, Hiszpanie wymieniać setkę podań i wchodzić z piłką do bramki. Smuda, znany miłośnik PO, przeniósł na boisko filozofię swojej ukochanej partii: zachowawczość, destrukcję, kompleksy, zacietrzewienie. Tymczasem przeznaczeniem Polaków jest futbol ofensywny, związany z ryzykiem, nieobliczalny i piękny dla oka. Jest oczywiste, że grając otwartą piłkę, będziemy spektakularnie wygrywać albo boleśnie przegrywać. Ale tylko tak będzie nas stać na odniesienie naprawdę znaczącego sukcesu. Próbując stać się drugimi Czechami czy Belgią, nigdy Europy nie zawojujemy. Na boisku i poza nim.

Wojciech Wencel
Gazeta Polska
 
Dodane przez prakseda dnia czerwca 25 2012 14:06:47 · 9 Komentarzy · 112 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.