Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Romuald Szeremietiew: są sposoby obezwładnienia także kogoś takiego jak gen. Petelicki
Tuż po śmierci gen. Petelickiego wydał pan oświadczenie, w którym poinformował pan, że nie zamierza pan popełnić samobójstwa. Dlaczego pan to zrobił?
- Skłoniła mnie do tego informacja, że generał Petelicki nie żyje.

Był pan niewygodny, bo?
- Wystarczy prześledzić mój życiorys, żeby wielu rzeczy się domyślić. W latach 80. prawie cztery lata spędziłem w więzieniach, w tym w ciężkim więzieniu w Barczewie koło Olsztyna, za "próbę obalenia ustroju PRL". W wolnej Polsce byłem drugą osobą w MON, zajmowałem się modernizacją sił zbrojnych oraz zakupami uzbrojenia i sprzętu wojskowego, opracowałem program utworzenia sił Obrony Terytorialnej i zostałem oskarżony o korupcję. Następnie toczyły się postępowania, a ja chodziłem po prokuraturach i sądach. Zamierzano mnie zamknąć na 15 lat do więzienia. Sprawy trwały prawie 9 lat i zakończyły się uniewinnieniem mnie z wszystkich zarzutów. Z tych powodów mogłem więc przyjąć, że informacja o zagrożeniu mojego życia jest prawdziwa.

A ostatnio coś się wydarzyło?
- Tragiczna śmierć Petelickiego uświadomiła mi, że nie powinienem ukrywać wspomnianej informacji.

Zawiadomił pan prokuraturę?
- Charakter informacji nie pozwala na podjęcie działań przez prokuraturę. Nie mam twardego dowodu, mój informator, w obawie o własne bezpieczeństwo, nie mógłby potwierdzić tego, co mi przekazał.

- Od kiedy jest pan zastraszany?
- O zagrożeniu dowiedziałem się przypadkowo, więc nie nazwałbym tego zastraszaniem. A traktuję te sygnały poważnie, by nie popełnić błędu z przeszłości. W 2000 r., gdy byłem wiceministrem obrony, zgłosili się do mnie dwaj oficerowie kontrwywiadu z wiadomością, że wewnątrz WSI powołano zakonspirowaną grupę w celu usunięcia mnie z MON. Wtedy zlekceważyłem otrzymany sygnał. Okazało się, że niesłusznie. Po śmierci gen. Petelickiego pomyślałem, że jeżeli ktoś w tajemnicy rozważał, czy mnie usunąć, to będzie dobrze, aby wiedziała o tym też opinia publiczna. Stąd moje oświadczenie.

Po tym oświadczeniu wciąż czuje się pan zagrożony?
- Ujawnienie wspomnianego zamiaru zmienia moje położenie o tyle, że teraz ewentualna wersja śmierci samobójczej będzie mniej wiarygodna. Dodam jeszcze, że otrzymaną wiadomość dokładnie opisałem w notatce, która zostanie ujawniona, jeśli pogróżka się spełni. Wówczas może to ułatwić prokuraturze poszukiwanie sprawców. W obecnej sytuacji nic więcej nie można zrobić.

Kiedy widział pan generała po raz ostatni?
- Przed miesiącem. Nigdy bym nie przypuszczał, że rozmawiam z przyszłym samobójcą. I nadal trudno mi w to uwierzyć. Miał żonę, dzieci i rodzinnie był szczęśliwy.

Gen. Gromosław Czempiński mówi, że zauważył, że po ostatnich wyborach parlamentarnych i wygranej PO, generał się wyciszył.
- Chyba odwrotnie. Wystarczy spojrzeć na publikacje prasowe, na jego komentarze z miesięcy po kwietniu 2010 r. Być może jakieś wyciszenie nastąpiło w ciągu ostatnich dni i o tym mówi Czempiński.

O czym opowiadał, gdy się spotykaliście? Co mu leżało na sercu?
- Byliśmy zgodni w tym, że źle dzieje się w resorcie obrony i w armii. Gen. Petelicki był zdziwiony, że gen. Skrzypczak, który znalazł się w konflikcie z ministrem Bogdanem Klichem, został doradcą jego następcy Tomasza Siemoniaka. Zastanawialiśmy się, czy Skrzypczak będzie mógł coś sensownego zrobić.

Co wydaje się panu najbardziej zagadkowe w śmierci generała?
- Zagadkowa jest sama śmierć. Zanim ktokolwiek coś zbadał, usłyszeliśmy, że to samobójstwo. Następnie dochodziły sprzeczne informacje: była mowa o kilku kulach w głowie, potem o jednej. Mówiono, że zdarzenie zarejestrowały kamery zainstalowane w garażu, później podano, że kamery nie sięgały miejsca, gdzie były zwłoki generała. No i ten nie słyszany przez nikogo strzał z pistoletu kaliber 9 mm w zamkniętym pomieszczeniu.

Nie wierzy pan w samobójstwo?
- To nie jest kwestia wiary, ale dowodów. Nie wiemy, czym dysponuje prokuratura i czy potwierdza to wersję o samobójstwie Petelickiego.

Prof. Jadwiga Staniszkis mówi, że nie pasował do profilu samobójcy, z drugiej - generał Gromosław Czempiński twierdzi, że narastała w nim frustracja i w końcu coś w nim pękło.
- Relacje między Czempińskim i Petelickim od dłuższego czasu nie były najlepsze. Nie wiem więc, na ile jego opinia o frustracji Petelickiego jest zgodna z rzeczywistością. Według mnie Petelicki był owszem człowiekiem ambitnym, ale nie był frustratem. No i był zawodowo przygotowany do radzenia sobie ze stresem, do działania w sytuacjach ekstremalnych. Petelicki był przecież w przeszłości oficerem wywiadu i dowódcą komandosów. Taki człowiek nie strzela sobie w głowę z byle powodu.

Ale lata pracy w wywiadzie były z pewnością wielkim obciążeniem dla jego psychiki.
- Może tak było, ale nie sądzę, by go to doprowadziło do takiej desperacji, by się zastrzelił.

Gen. Czempiński mówi, że gen. Petelicki był świetnie wyszkolony do radzenia sobie z przeciwnikiem, odpierania ataków, zawsze miał przy sobie pistolet i nóż.
- Są sposoby zaskoczenia i obezwładnienia także kogoś takiego jak gen. Petelicki.

Na przykład? Co mogło wydarzyć się w garażu?
- Mógł tam być np. znajomy Petelickiego, który z zaskoczenia użył środków paraliżujących ofiarę, a następnie zainscenizował samobójstwo. Sekcja zwłok przeprowadzona z opóźnieniem niczego nie wykaże.

Ale gdyby ktoś faktycznie czekał na generała w garażu, kręcił się, zapewne kamery zarejestrowałyby jego obecność.
- Jeśli ten ktoś znał garaż i wiedział, gdzie kamery są zamontowane, to wiedziałby jak uniknąć zarejestrowania.

A czy ta data, dzień meczu Polska-Czechy ma jakieś - według pana - szczególne znaczenie? Informacja o śmierci dotarła do mediów, gdy rozpoczynał się mecz.
- Zakładając, że nie był to tragiczny wypadek, data została świetnie wybrana.

W wywiadzie udzielonym "Playboyowi" rok temu generał mówił, że był na "czarnej liście" PiS. Jak pan odebrał te słowa? Mogą nabierać dziś nowego znaczenia?
- Nie znam tego wywiadu i nie wiem, o jakiej liście mówił generał. Petelicki był znany z ostrego języka i swoimi wypowiedziami różnym osobom i środowiskom zaszedł za skórę.

Jarosław Kaczyński sugeruje z kolei, że generał znajdował się na innej "czarnej liście", jak można domniemywać, stworzonej przez polityków PO. - Kilka tygodni przed tym wydarzeniem (śmiercią generała Petelickiego - przyp. red.) pewna osoba, powszechnie znana, wymieniła go na krótkiej liście osób, które bardzo dużo mówią, w związku z czym, są zagrożone. Niektóre z tych osób już zostały na różne sposoby uderzone - oświadczył. Jak podchodzi pan do tych słów?
- Nie wykluczam, że obóz rządzący ma listę osób, które uważa za szkodliwe i w związku z tym jakoś je tępi.

Posunąłby się do takich metod?
- Istnieją różne sposoby pozbywania się niewygodnych ludzi. W okresie PRL mordowano przeciwników reżimu. Nie można wykluczyć, że ktoś może i dziś stosować tamte metody.
 
Dodane przez prakseda dnia czerwca 25 2012 18:00:48 · 9 Komentarzy · 104 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.