Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Maszynka do głosowania
Pytanie to należałoby zresztą rozszerzyć na całą działalność parlamentu, który właśnie rozjechał się na miesięczne wakacje. Obecna kadencja tylko na pozór wydaje się barwna i ciekawa. Z pewnością "ubarwiają" ją takie postaci, jak poseł-homoseksualista, posłanka, która zmieniła płeć, czy dwóch posłów czarnoskórych. A także niemały zastęp znanych sportowców, którzy stadiony zamienili na ławy poselskie. Dla szkolnych wycieczek odwiedzających parlament to znakomita okazja do zrobienia zdjęć "z kimś sławnym" i zdobycia autografów, ale polska polityka wcale nie jest od tego lepsza.

Wręcz przeciwnie: takie eksponowanie "celebrytów" posiadających mandaty poselskie jest świadectwem postępującego obniżania rangi Sejmu. Kazimierz Kutz, który jako marszałek-senior otwierał w listopadzie pierwsze posiedzenie nowego Senatu, zbulwersował wszystkich swoją przepowiednią, że ta izba parlamentu stanie się "zabawką mechaniczną nakręcaną przez PO". Sędziwy reżyser rzadko mówi coś sensownego, ale tu akurat miał rację. Bo nie tylko Senat (gdzie Platforma posiada prawie 2/3 miejsc), lecz i Sejm stał się taką zabawką w rękach partii rządzącej, a dokładnie - Donalda Tuska.

Uchwyt do laski

Zaraz po wyborach premier ostentacyjnie upokorzył Grzegorza Schetynę, ucinając jego ambicje pozostania na marszałkowskim stołku i zastępując go całkowicie sobie oddaną Ewą Kopacz. Odbyło się to pod hasłem większego udziału kobiet w polityce, ale cel tej wymiany był zupełnie inny. Trafnie ujął go, świetnie znający przecież czołówkę PO, Jan Rokita, charakteryzując panią Kopacz: "Jest intelektualnie apolityczna, polityki nie rozumie i chyba nie interesuje się problemami państwa. Podoba się jej jednak bardzo to, co robi, jest zachwycona sobą i swoją funkcją. A jej lojalność wobec Tuska ma pozapolityczną naturę". Była minister zdrowia przypomina więc marszałków Sejmu PRL, z których najdłużej urzędujący doczekał się takiego oto dowcipu: "Co to jest Gucwa? Uchwyt do laski marszałkowskiej". Podobnym zresztą "uchwytem" jest Bogdan Borusewicz - i dlatego stoi na czele Senatu już trzecią kadencję.

Obniżeniu znaczenia Sejmu służyły też inne decyzje personalne: wybór na wicemarszałków byłego ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka i nawiedzonej feministki Wandy Nowickiej, postawienie na czele klubu PO tak drugorzędnego polityka, jak Rafał Grupiński, powierzenie kierowania Komisją Spraw Zagranicznych Grzegorzowi Schetynie, a Komisją Obrony Narodowej - Stefanowi Niesiołowskiemu. Takie roszady wewnątrz Platformy, obejmujące zwłaszcza polityków najbardziej skompromitowanych w poprzedniej kadencji, są nie tylko przejawem arogancji rządzących, ale też chyba świadomego deprecjonowania roli parlamentu. Krótko mówiąc: prawdziwa władza to rząd, a nie jakiś tam Sejm czy Senat.

Pod dyktando rządu

Przy takiej filozofii rządzenia trudno, by obie izby traktowano inaczej niż jako "zabawkę mechaniczną" nakręcaną w gabinecie premiera. Najlepiej świadczy o tym dorobek ustawodawczy tej kadencji. Od połowy grudnia ubiegłego roku do końca lipca br. Sejm uchwalił 78 ustaw. To znacznie mniej niż w porównywalnych okresach poprzednich kadencji, ale sama liczba akurat nie musi być zarzutem: prawa mamy w Polsce i tak za dużo, więc dokładanie nowego żadną zasługą nie jest. Warto jednak przyjrzeć się jakości owych ustaw, z których większość to projekty rządowe.

Przede wszystkim więc parlament miał za zadanie uchwalić ustawy zapowiedziane w sejmowym exposé premiera Tuska z 18 listopada 2011 r. Dziwne to było exposé - właściwie nie tyle premiera, co głównego księgowego, któremu od dawna nie domyka się budżet. Dlatego trzeba było podnieść składkę rentową o 2 punkty procentowe (co Sejm uczynił już 21 grudnia), zamrozić wynagrodzenia w sferze budżetowej i podwyższyć podatek akcyzowy (22 grudnia), wprowadzić składkę zdrowotną dla rolników oraz kwotową waloryzację rent i emerytur na ten rok (13 stycznia), ustanowić specjalny podatek od wydobycia miedzi i srebra, dotyczący tylko jednej firmy - KGHM (2 marca), wreszcie - zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67 lat, a także ograniczyć przywileje emerytalne służb mundurowych (11 maja). Jak widać, najbardziej drastyczne cięcia wydatków i podwyżki podatków uchwalono w pierwszych miesiącach kadencji. Najwyraźniej Donald Tusk uznał, że Polacy, którzy pewnie dopiero za trzy lata pójdą do urn, zdążą do tego czasu zapomnieć o tych niepopularnych decyzjach i kolejny raz zagłosują na jego partię.

W cieniu tych "ustaw oszczędnościowych" pozostaje wiele rządowych projektów, które sam Tusk mógłby nazwać "wstydliwymi", gdyż prostują one błędy lub przesuwają daty wejścia w życie decyzji uznawanych przez niego za sztandarowe. Projekty te, uchwalane bez większego rozgłosu, bezlitośnie demaskują nieudolność ekipy PO-PSL i zakłamanie rządowej propagandy. Tylko w tym roku trzeba było - pod naciskiem protestujących lekarzy - zmienić ustawę o refundacji leków autorstwa pani Kopacz (13 stycznia), a także przesunąć o rok wprowadzenie nowych zasad egzaminów na prawo jazdy (13 stycznia) i reformę nauki, którą chwali się pani Kudrycka (11 maja), zaś o dwa lata - obniżenie wieku szkolnego (27 stycznia), jak również złagodzić przepisy ustanawiające System Informacji Oświatowej (27 lipca). Sejm musiał też w tempie ekspresowym nadrabiać błędy organizatorów piłkarskich mistrzostw Europy, uchwalając kuriozalną ustawę o przejezdności niedokończonych autostrad (30 marca), a następnie - o spłacie roszczeń przedsiębiorstw budowlanych, które zbankrutowały przy okazji inwestycji na Euro 2012 (28 czerwca).

Jak nie posłowie, to prezydent

Większość tych projektów zgłosił sam rząd, ale część pojawiła się w Sejmie jako projekty poselskie (oczywiście posłów PO), co jest tylko chytrym wybiegiem: znacznie łatwiej i szybciej uchwalić projekt poselski niż rządowy, który wymaga konsultacji międzyresortowych, społecznych itd. Pewną, choć znacznie mniejszą rolę odgrywa prezydent Komorowski, który także posiada inicjatywę ustawodawczą. W tej kadencji Sejm uchwalił dwa zgłoszone przez niego projekty: o obowiązku noszenia godła państwowego na koszulkach sportowców reprezentujących Polskę, co było reakcją na skandaliczne działania PZPN (13 kwietnia), oraz o zgromadzeniach (28 czerwca). Ta ostatnia ustawa od początku budziła zgodny sprzeciw całej opozycji, dziesiątek organizacji pozarządowych i większości mediów, gdyż ewidentnie ogranicza prawa obywatelskie. Mimo to została przepchnięta głosami koalicji PO-PSL, która najwyraźniej spodziewa się coraz silniejszych protestów społecznych. Inną skandaliczną decyzją było przyjęcie nowelizacji ustawy o szczepieniach (13 lipca), którą szczegółowo już opisywaliśmy.

Ale Sejm to nie tylko ustawy. Także uchwały, z których część ma charakter okolicznościowy (np. z okazji historycznych rocznic), ale niektóre posiadają pewną wagę polityczną. Tylko w ostatnim miesiącu przed wakacjami Sejm podjął trzy istotne uchwały. Po pierwsze, zatwierdził roczne sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (28 czerwca) - przy sprzeciwie prawicy, która wskazywała na skandaliczną decyzję w sprawie koncesji dla telewizji Trwam. Po drugie, wybrał na sędziego Trybunału Konstytucyjnego prof. Leona Kieresa, byłego prezesa IPN i senatora PO (13 lipca). Po trzecie zaś, przyjął sprawozdanie z wykonania budżetu państwa w roku 2011, czyli udzielił absolutorium rządowi Tuska (27 lipca).

Prawdziwy podział

To ostatnie głosowanie przebiegło dokładnie według podziału koalicja-opozycja. Ale ten podział nie zawsze odzwierciedla prawdziwą rolę poszczególnych ugrupowań. Np. w sprawie reformy emerytalnej Ruch Palikota poparł koalicję PO-PSL. Z kolei w kwestiach związanych z polityką zagraniczną, katastrofą smoleńską czy mediami (jak wspomniane sprawozdanie KRRiT) Tusk i Pawlak mogą liczyć nie tylko na Palikota, lecz i na Leszka Millera. Rzeczywisty podział w tym Sejmie jest bowiem inny niż to wygląda na pierwszy rzut oka. Cztery kluby dysponujące ogromną większością głosów (PO - 206 posłów, Ruch Palikota - 43, PSL - 28 i SLD - 25; razem - 302) w gruncie rzeczy stanowią zgodny front, którego celem jest izolacja prawicy. Tym smutniejszy jest fakt podziału prawej strony na dwa ugrupowania, co nastąpiło na samym początku kadencji.
Przy takiej dysproporcji wpływów żaden istotniejszy projekt prawicowej opozycji nie ma szans na przegłosowanie. Nie ma też szans na powołanie jakiejkolwiek komisji śledczej, choć tematów byłoby niemało. Jedyne pocieszenie, że koalicja PO-PSL na razie blokuje również bardzo szkodliwe projekty lewicy, jak związki partnerskie czy in vitro. Ale już widać, że nie jest to blokowanie z powodów ideowych, a jedynie taktycznych, skoro Platforma przygotowuje własne, nieco złagodzone, lecz nadal wątpliwe moralnie projekty w tych sprawach. Palikotowcom, którzy są największym pośmiewiskiem tego Sejmu, nie udało się usunąć krzyża z sali obrad, ale niewykluczone, że inne ich antychrześcijańskie pomysły jednak wejdą w życie. W końcu mają na to jeszcze trzy lata.

Paweł Siergiejczyk
 
Dodane przez prakseda dnia sierpnia 16 2012 14:13:31 · 9 Komentarzy · 106 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.