Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Trwa wojna o pamięć
Stefczyk.info: Mija 73. rocznica agresji Niemiec na Polskę. Za kilka dni z kolej czeka nas rocznica agresji sowieckiej. Czy wokół II wojny światowej widzi Pan wojnę o pamięć, próby manipulowania i zakłamania, kto był ofiarą a kto katem?

Tadeusz Płużański: - Tak, oczywiście. Takie próby widzimy od dawna. To jest widoczne i na świecie, i w Polsce. Ostatnio głośną stała się sprawa skandalicznych słów, jakie wypowiedział Barack Obama. Mówił o "polskich obozach śmierci". Wydaje się, że to kolejny krok w wypaczaniu prawdy historycznej. Widać próby umniejszenia odpowiedzialności Niemiec za wojnę. Słyszymy często o legendarnych nazistach, którzy wywołali wojnę. Słowa Obamy, czy zamierzone czy nie, pokazują, jaki będzie następny etap. Z jego słów wynikało właściwie, że to Polacy są winni wojnie. Skoro istniały "polskie obozy śmierci". Widać wyraźnie, że o różnych rzeczach się nie wspomina, o różnych sprawach się zapomina. Nie wiem, czy robi się to celowo, ale taką tendencję widać niemal na całym świecie.

Kto jest w tym najaktywniejszy?

- Oczywiście Niemcy. Oni działają planowo i systemowo. Chcą zrzucić z siebie winę za II wojnę światową. To jest nagminne. Domyślam się, że propaganda będzie szła w kierunku obarczenia winą za wojnę jakichś legendarnych nazistów. Choć Polska czasami przeciwstawia się próbom zakłamania historii, to dzieje się to niezbyt często. Nasz głos nie jest słyszalny. Dopiero w skrajnych sytuacjach władze i MSZ są aktywne. Jednak zdecydowanie zbyt dużo kłamliwych wzmianek o "polskich obozach", pozostaje bez odpowiedzi.

Jak wygląda polski odcinek kampanii manipulowania historią?

- Warto wspomnieć o stanowisku środowiska "Gazety Wyborczej" wobec dwóch wydarzeń. Ta gazeta stale opisuje w sposób nieprawdziwy kwestie obrony wieży spadochronowej. Widać próby wmówienia, że nie było żadnej obrony. Drugim elementem jest bitwa pod Wizną. Również widzę próby podważenia istotności tej bitwy. Widać w tym pewien zamysł. O historii mamy słyszeć jak najmniej. A jeśli już coś o niej mamy mówić, to robi się wiele, by umniejszyć zasługi Polaków, by pokazać, że my nie mamy żadnych bohaterów. To ma prowadzić do tego, byśmy mogli czuć się sprawcami. To dwa modelowe przykłady tej manipulacji w Polsce.

Obecne rocznice różniły się czymś od tych sprzed dwóch, trzech lat?

- W tym roku rocznica nie była tak eksponowana, jak za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego. On przywiązywał szczególną wagę do historii. Rocznice zawsze były zawsze bardziej uroczyste. Z drugiej strony bagaż i głębia jego przemówień były znacznie większe. Widać było, że Lech Kaczyński czuje te sprawy. Każde jego przemówienie historyczne niosło ze sobą wielkie własne zaangażowanie. W tym roku ranga tego wydarzenia była znacząco mniejsza.

PO nie przywiązuje wagi do rocznic?

- Ciekawa była obserwacja rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Oba świadczyła bardzo dobrze o wojnie o pamięć, jaka toczy się w Polsce. Prezydent Komorowski, podczas odznaczania wydawców solidarnościowych 31 sierpnia, przyznał, że najchętniej odznaczyłby Donalda Tuska za jego podziemną walkę. Okazuje się, że mamy nowych bohaterów Sierpnia. Widać, że kreuje się historię na nowo. Okazuje się, że to nie Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz czy Krzysztof Wyszkowski byli bohaterami Sierpnia. Nagle na liderów ruchu opozycyjnego kreuje się Henrykę Krzywonos i Donalda Tuska. To są nowi liderzy.

O czym to świadczy?

- To jest kreacja salonowych bohaterów. To jest jednak złe, gdy fałszuje się historię, gdy z ludzi, którzy odegrali rolę marginalną robi się na bohaterów, a prawdziwych bohaterów spycha się w kąt. To czyni się dla interesów salonu. On potrzebuje swoich bohaterów, a wielu opozycjonistów, ludzie, którym zawdzięczamy wolność, nie chce kolaborować z salonem.

Wiele ciosów w tej walce spada na obecną "Solidarność"

- Tak. O związku mówił ostatnio również premier Donald Tusk. Szef rządu odebrał dzisiejszemu związkowi prawa do Sierpnia 80. To nadużycie. W "Solidarności" jest wiele osób, które od początku działały w związku. Odbieranie im prawa do bycia solidarnościowcem wydaje się grubo nie na miejscu. Szczególnie, gdy mówi to Tusk, którego rola była minimalna w tamtym czasie. To jest nie w porządku. Co ciekawe, kolejny raz okazuje się, że Tusk dzieli Polaków, dzieli "Solidarność" na lepszą i gorszą. Ocenił ludzi pod kątem tego, czy są przydatni władzy, czy nie.

 
Dodane przez prakseda dnia wrze�nia 02 2012 07:00:40 · 9 Komentarzy · 95 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.