|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Gdzie jest mapa interesów |
|
|
Gdy podczas rozmowy zmęczyły nas już pogaduchy luźne, podjęliśmy temat nieco bardziej zobowiązujący - główne bariery rozwoju dzisiejszej Polski. Po kilku rundkach pomysłów, analiz i kontr wyłoniła się taka oto opowieść.
Do głównych źródeł naszych słabości należy szeroko rozpowszechnione myślenie postkolonialne. Myślenie obecne także u osób odpowiedzialnych za ważne instytucje naszego państwa, cechujące się m.in. niewiarą w sens inicjowania w Polsce bardziej złożonych przedsięwzięć, które przyniosą owoce dopiero po dłuższym czasie. Przedsięwzięć, do których realizacji trzeba sięgać po rozproszone zasoby, i przy których trzeba konkurować z instytucjami bardziej rozwiniętych gospodarczo krajów.
Na pytanie, dlaczego niemało rodaków ma taką właśnie mentalność, padła odpowiedź: bo mentalność wielu Polaków została skolonizowana przez media. Pomyślałem: to odpowiedź wprawdzie niepełna, ale interesująca. I spytałem: dlaczego media nas kolonizują? Usłyszałem odpowiedź: jedne nas kolonizują, gdyż są własnością kapitału obcego, inne, gdyż w zbyt dużej mierze zależą od reklam pochodzących od obecnych w Polsce zagranicznych grup kapitałowych.
Pytanie o suwerenność dyskursu
W tym momencie przypomniało mi się określenie dr. Tomasza Żukowskiego, który podobnie jak ja był ongiś doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Otóż Żukowski stawiał pytanie o suwerenność dyskursu publicznego w Polsce. Czy obcy kapitał w mediach (silny zwłaszcza w prasie lokalnej) po prostu poszerza, jak się twierdzi, zwiększa obszar pluralizmu, wielogłosowość, czy raczej przyczynia się do niekorzystnego dla świadomości obywatelskiej tabloidyzowania i konsumpcyjnego ukierunkowania świadomości Polaków? Ba, czy aktywnie nie przyczynia się do uwiądu postaw obywatelskich?
Moi rozmówcy urzÄ™dnicy powiedzieli: chyba wiadomo, jak wyglÄ…da procentowy udziaÅ‚ kapitaÅ‚u obcego w mediach w naszym kraju… OdpowiedziaÅ‚em, że wedÅ‚ug mojej orientacji (a jeden z moich doktorantów kiedyÅ› bezskutecznie próbowaÅ‚ to ustalić) nie zostaÅ‚o to do tej pory rzetelnie i kompleksowo przebadane. SÅ‚owem, nie posiadamy dokÅ‚adniejszej mapy interesów obcych na rynku mediów w Polsce. Nie znamy też skali przepÅ‚ywów finansowych, jakie generuje udziaÅ‚ kapitaÅ‚u zagranicznego w mediach.
W dzisiejszym zglobalizowanym świecie obecność interesów i podmiotów obcych występuje prawie we wszystkich krajach. W tych, które się rozwijają, jest to tak naturalne jak pory roku i wahania temperatur. Nienaturalne, niewłaściwe jest natomiast coś innego. To, że nie wiemy, jakie interesy obce są aktywne w naszym kraju; jak i z kim grają. I nie wiemy, kiedy grają fair, a kiedy nie.
Niewłaściwe jest to, że nie tylko szarzy obywatele, ale i dziennikarze działają po omacku, gdyż nie posiadają mapy takich interesów. A przecież są poważne powody, by takie rzeczy były wiadome. Kapitał zagraniczny - także w mediach - jest potrzebny, ale mamy prawo wiedzieć, ile go jest i jak faktycznie działa. Z kim i w co gra.
W dzisiejszym świecie suwerenność jest dynamiczna. Nawet najpotężniejsze państwa muszą liczyć się z innymi. Np. Stany Zjednoczone muszą w swoich planach brać pod uwagę skalę rezerw finansowych, jakimi obecnie dysponuje państwo chińskie. Muszą się z Chinami liczyć.
Także nasza suwerenność jest ograniczona. I dynamiczna. Czy bez mapy interesów i podmiotów obcych obecnych w Polsce – choćby tylko w sektorze mediów - jesteÅ›my w stanie zrozumieć faktyczne ramy tej suwerennoÅ›ci i tendencje zmian?
Państwo nieprzejrzyste dla samego siebie
Kłopot nie tylko w tym, że nasze państwo działa w sposób nieprzejrzysty dla obywateli. I dziennikarzy. Bo czy nasze państwo jest przejrzyste dla samego siebie? Czy państwo jest np. przejrzyste dla obywatela-premiera Donalda Tuska? Socjologiczna wyobraźnia podpowiada mi: nie, nie jest. Nawet premier nie do końca wie, kto i z jakich powodów jest w stanie "przestawiać medialną wajchę".
To nie jest wiedza, której nie można uzyskać. Ale zacząć trzeba od tego, by nie bać się sięgania po taką wiedzę. Mapa jest niezbędna po to, byśmy mieli realistyczny obraz nadal dostępnej nam - jako krajowi, jako państwu, ale także społeczeństwu obywatelskiemu - przestrzeni wolności informacyjnej. Bez tego nasza kreatywność w zagospodarowaniu takiej przestrzeni będzie znacznie poniżej naszych możliwości.
Rozumiem, że obecnie rządząca ekipa nie ma interesu, by nie tylko społeczeństwu, ale nawet sobie samej taką dobrze wyrysowaną mapę zaprezentować.
A zatem my, obywatele, powinniśmy coś w tej materii zdziałać. Bez tego dalej będą nas tanim kosztem kolonizować. Zatem koledzy badacze medioznawcy z wszelkich uczelni, nie lękajcie się! Czekam na Wasze publikacje, które określą rzeczywiste kontury suwerenności polskiego dyskursu publicznego. W ten sposób przyczynicie się do dekolonizacji polskiej umysłowości.
Andrzej Zybertowicz
Gazeta Polska |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia wrze¶nia 05 2012 07:53:47 ·
9 Komentarzy ·
74 CzytaÅ„ ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|