|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Jest na premie, nie ma dla podwykonawców |
|
|
3 mln 47 tys. zł - tyle pieniędzy przeznaczył minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej na premie dla pracowników resortu. Kwota ta została wypłacona zaledwie w ciągu dziewięciu miesięcy, przez które ministerstwem kieruje Sławomir Nowak.
Za co urzędnicy i pracownicy resortu otrzymali te nagrody pieniężne, skoro mimo wielu zapewnień Nowaka i jego współpracowników nie dokończono przed Euro 2012 budowy żadnej z autostrad? Mało tego, nadal są one nieprzejezdne i nie wiadomo, czy uda się dotrzymać kolejnych terminów. Umowy zawierane z wykonawcami kończyły się albo wielkimi plajtami, albo skandalami.
Wiceminister budownictwa Tadeusz Jarmuziewicz, odpowiadając na zapytanie poselskie Zbigniewa Girzyńskiego (PiS), napisał, że premie zostały przyznane za "należne i terminowe wykonanie swoich obowiązków" oraz za "szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej".
Wieścią o nagrodach dla pracowników i urzędników resortu budownictwa oburzony jest Jerzy Kasprzyk. Jego firma transportowa była podwykonawcą na jednym z odcinków autostrady A4. Nie dostała większości pieniędzy za swoją pracę. I choć premier Donald Tusk i minister Sławomir Nowak obiecali, że środki będą wypłacane z budżetu państwa, a następnie windykowane od wykonawców, Kasprzyk wciąż nie może doczekać się wypłaty.
- Do tej pory dostałem zaledwie 30 proc. należności. Wykonawca, na którego rzecz świadczyłem pracę, jest mi winien 200 tys. zł. Moja firma jest na progu bankructwa - mówi przedsiębiorca.
- A urzędnicy dostali premie z pieniędzy, które m.in. ja wpłaciłem do budżetu. Choć sam nie otrzymałem zapłaty, to przecież musiałem uregulować VAT. Jakim prawem minister Nowak lekką ręką rozdaje moje pieniądze? - denerwuje się Kasprzyk. - Czuję się po prostu oszukany - mówi.
Podkreśla, że w podobnej, a nawet gorszej sytuacji znajduje się wielu przedsiębiorców. - Mój kolega miał 50 maszyn. Nie otrzymał pieniędzy za pracę na budowie autostrady. Musiał sprzedać swój sprzęt, teraz zostały mu zaledwie dwie maszyny - opowiada Kasprzyk.
Zadłużenie firm budujących autostrady wobec podwykonawców sięga 250 mln zł. Pieniędzy za swoją pracę nie dostało kilka tysięcy osób.
Poszkodowani obciążają winą za taki stan właśnie Ministerstwo Transportu. To ono ostatecznie jest odpowiedzialne za podpisywanie umów z generalnym wykonawcą, który nie był w stanie realizować swoich zobowiązań.
Wczoraj "Gazeta Polska Codziennie" pisała o spółce Dolnośląskie Surowce Skalne. Choć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego uprzedzała rząd, że firma jest bliska bankructwa, państwowy inwestor podpisał z nią kontrakt na budowę odcinka C autostrady A2. Po kilku miesiącach spółka ogłosiła upadłość i zostawiła podwykonawców z niezapłaconymi fakturami opiewającymi na miliony złotych.
- W taki sposób Nowak i jego urzędnicy zarżnęli tysiące małych i średnich firm - ocenia Jerzy Kasprzyk. |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia pa¼dziernika 12 2012 15:59:09 ·
9 Komentarzy ·
77 CzytaÅ„ ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|