|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Powstawanie z błota |
|
|
Przemysław Gintrowski, który odszedł od nas kilkanaście dni temu, w piosence "Zapałki" śpiewał: "To kraj, gdzie pamięć długo płonie/Jak zaduszkowe świece/Gdzie co ma latać w ziemi tonie/Bo takie ciężkie jest powietrze".
Gdy zapalamy znicze na grobach bliskich, jesteśmy też z rodzinami tych, dla których te dni są najtrudniejsze. Rodziny zamordowanych w Smoleńsku mogą czuć, że stoją za nimi całe rzesze Polaków. Nieprzemakalnych na kłamstwo i świadomych, że polegli to część sztafety pokoleń walczących o niepodległą Polskę.
Gdy bojaźń prawdy ludzi nikczemniła
Pogrzeby powtórne - to zawsze było w naszej historii. Gdy dźwięczą mi w uszach małe słowa dziennikarki o "wykopkach" ofiar Smoleńska, myślę o "wykopkach" Juliusza Słowackiego z 1927 r. W czasie uroczystości na Wawelu, po sprowadzeniu do ojczyzny jego prochów, Józef Piłsudski mówił, że "czasy Słowackiego były załamaniem, były prawdą historyczną ciemności niewoli i bezsiły". Oto po powstaniu listopadowym 1830 r. przestało istnieć polskie wojsko. Co zrobił Słowacki i jego pokolenie, gdy wyrwano mu z rąk miecze? "Gdy miecze się skrzyżują, skry padają. Starano się wykrzesać prawdy duszy, tak silne i mocne, że w pracy skry padały także. Starano się zastąpić prawdy proste, siłę miecza prawdą siły ducha, tak by wzmocniwszy ducha, móc trwać w niewoli i móc uzyskać siły, gdy tych sił będzie potrzeba" - mówił Marszałek.
Jak wyjaśniał: "Była to dziwna praca ówczesnego pokolenia, gdy ręce ludziom mdlały i gdy bojaźń tej prawdy ludzi nikczemniła i ludzi do rozpaczy doprowadzała; starano się zamienić prostą prawdę miecza siłą ducha, który się męczył w trwodze, że sile miecza nie dorówna". Podnosiliśmy się z błota. "Stargana duma i sponiewierana, w błoto człowiek zdeptany, hardo prawa godności człowieka dumę nie w siłę miecza, lecz w siłę ducha przerabiały" - mówił Piłsudski.
Poeta Jan Lechoń, który w 1927 r. zajął się sprowadzeniem prochów Słowackiego uzupełnił tę myśl Marszałka w wierszu "Włosy Słowackiego": "Tę trumnę całą w kwiatach, tę drogę wspaniałą,/Bicie dzwonów i blask ten co kościół rozjarzył,/Kiedyś sobie ubogi suchotnik zamarzył./Padły państwa olbrzymie, aby tak się stało".
Czas pogrzebów-manifestacji
Każdy z nas ma swój szlak, który przemierza co roku 1 i 2 listopada. Mój ma przystanek przy grobowcu rodziny Strzałkowskich na poznańskim Junikowie. Rodzice prowadzili mnie tam od dziecka tłumacząc, kim był spoczywający w grobie 13-letni Romek Strzałkowski. Wśród migoczących zniczy słuchałem, jak w 1956 r. kula trafiła poznańską tramwajarkę. Padła z polskim sztandarem, a on - uczeń Szkoły Podstawowej nr 40 - podniósł go, by za chwilę paść z kulą w piersiach.
Od Romka blisko jest pod pomnik katyński, gdzie w latach 80. - pod prowizorycznym krzyżem - kwiaty składano nielegalnie. Dziś Katyń upamiętniany jest legalnie, ale za nieprawomocną media uznały doczepioną tam tabliczkę poświęconą zamordowanym w Smoleńsku.
Pogrzeby-manifestacje, zaduszki-manifestacje... To kolejny motyw, który wraca w polskiej historii zawsze, gdy ktoś niszczy naszą niepodległość. "Kto widział Zaduszki warszawskie 1939, nie zapomni ich nigdy" - pisał Ferdynand Goetel. Znicze zapalano w okupowanym mieście - nie tylko na cmentarzach, ale i przy wszystkich świeżych grobach. A te były wszędzie. Ten niesamowity widok Goetel opisał tak: "Całe orszaki ludzi opuściły domy, aby sprawować tradycyjny obchód, który w tak szczególnych okolicznościach nabrał potężnego wyrazu. Świeczki i lampki ustawione na grobach ujawniły nagle nie tylko większe cmentarze na skwerach, lecz i mogiłki zapomniane w zaułkach, podwórzach, wśród ruin... Całe miasto wyglądało wówczas jak jeden cmentarz".
W ten sposób, nie do opanowania przez okupanta, Warszawa zamanifestowała, że ożywia ją wspólne uczucie: "Modły odprawiano klęcząc wprost na bruku... Świec, tak cennych wówczas dla każdego i tak trudnych do zdobycia, starczyło jednak dla każdej mogiły... Potęga mistycznych uczuć polskich przemówiła wówczas z przejmującą siłą".
Gdyby reporterzy mediów głównego nurtu znali historię, trudniej byłoby im oburzać się transparentem o zamachu na pogrzebie Anny Walentynowicz czy wyklaskanym doradcą prezydenta Komorowskiego w czasie mszy pogrzebowej prof. Józefa Szaniawskiego. To przecież obrazki z XIX w., kiedy pogrzeby bywały jedynymi dopuszczalnymi manifestacjami w Warszawie.
Rozświetlony cmentarz
Może wydać się to komuś dziwne, ale wśród tylu tragicznych chwil tego roku mnie utkwił szczególnie w pamięci wrześniowy pogrzeb Dawida Zapiska, 14-letniego kibica Lechii Gdańsk, cierpiącego na rdzeniowy zanik mięśni. Mówił: "Żeby żyć, trzeba mi dymu rac, tego dopingu, głosów z tysięcy gardeł na stadionie".
W sieci mogą Państwo obejrzeć nagrania z jego pogrzebu. Jego matkę, wspaniałą Sylwię Zapisek, która relacjonuje ostatnią wolę syna: "Powiedział: żadnych garsonek, żadnych garniturów. Po prostu ludzie mają przyjść ubrani w barwy jak na mecz i ma być jak najwięcej rac". I były.
Posłuchajcie rapera Silvera, śpiewającego nad trumną dla kolegi, który jest już w "Sektorze Niebo": "Jestem dumny z bycia kibicem, bycia Polakiem/Wiem, co to wiara, wiem, kogo nazwać bratem./Nauczyłem się, jak żyć, żyć po prostu na całego./Tego nie kupisz, bo chwile to coś bezcennego./Wszystkie momenty zabierasz ze sobą do grobu./Jeżeli zginę, to w imię honoru i narodu". Tak. To obraz budzącej się polskiej wspólnoty.
Szkielety żywe, przejrzyste,
świeże i młode
Czy wybory w Ameryce mają w ogóle sens bez artykułów Jacka Kwiecińskiego? - na tej myśli łapałem się często w ciągu ostatnich miesięcy. Czytam słowa zmarłego w styczniu Jacka, zapisane w "Nowym Państwie" z 2006 r.: "Mało w życiu osiągnąłem, niczym się nie odznaczyłem, ale jestem swej rodzinie niesłychanie wdzięczny. Mamie, dziadkom - za ideały, jakie pozostawili po sobie (idąc na prawie 11 lat do więzienia - Ojciec). To dzięki nim nikt i nic nie zdołało mnie wytresować, nigdy nie zmieniłem poglądów, żadnych 'przełomów' przechodzić nie musiałem. Sam wobec siebie zachowałem twarz. Tylko tyle. Ale warto było. Cena, jaką zapłaciłem - życie jakby obok rzeczywistości, nawet niestaranie się, by robić jakąś karierę, zmarnowane możliwości - ma dla mnie znaczenie wtórne. Takie były warunki, tak było trzeba. Wierność sobie była zawsze dla mnie wartością samą w sobie, wartą każdej ceny. Zapłaciło ją bardzo wielu Polaków".
Powtarzajmy sobie te słowa, gdy nam ciężko. A nagroda? "Gdy warstwy ziemi otwartej przeliczę i widzę szkielety, co o Stwórcy świadczą, twierdzę, że są szkielety żywe; szkielety żywe, przejrzyste, świeże i młode, tak że płakać po nich nie umiałby nikt szczerze" - mówił Piłsudski nad trumną Słowackiego.
Piotr Lisiewicz
Gazeta Polska Codziennie |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia listopada 03 2012 07:24:53 ·
9 Komentarzy ·
75 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|