|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Wróblewski kontra Seremet |
|
|
W trakcie rozmowy z naczelnym "Rzeczpospolitej" Tomaszem Wróblewskim podkreśliłem wyraźnie, że pochodzenie cząstek wysokoenergetycznych, zabezpieczonych podczas badań wraku samolotu Tu-154 M, może być przeróżne - oświadczył prokurator generalny Andrzej Seremet. Wróblewski twierdzi, że prokurator ani razu nie zasugerował, że ich źródłem nie jest materiał wybuchowy.
Oświadczenie Seremeta odnosiło się do nagranej wypowiedzi Wróblewskiego, która pojawiła się w internecie. W krótkim filmie pt. "Mniejsza o trotyl", powiedział on:
"Seremet powiedział, że mają tę informację od kilkunastu dni - o wysokoenergetycznych cząsteczkach, które mogą wchodzić w skład materiałów wybuchowych. Powiedział, że o sprawie poinformował premiera Tuska osobiście. Mówił, głośno myśląc, że może to pozostałości z wojny, że trzeba poczekać na próbki ziemi z okolicy wraku i że potrwa to kilka miesięcy. Ani razu nie zasugerował tego, że te cząsteczki mogą wskazywać na inne pochodzenie niż materiał wybuchowy - perfumy czy namiot."
Rozmowa Wróblewskiego odbyła się w obecności rzecznika PG Mateusza Martyniuka. "Na spotkaniu u prokuratora Seremeta, jego rzecznik, prok. Martyniuk, przyznał mi, że nie tylko +Rzeczpospolita+ wie o sprawie i myślę, że tak było" - dodał Wróblewski.
Pytany o swą rozmowę z naczelnym "Rz" przed jej publikacją, Seremet mówił już wcześniej, że Wróblewski prosił o spotkanie, twierdząc, że ma "ważną wiadomość o wadze właściwie równej z racją stanu".
"Powiedziałem wtedy, że mogę potwierdzić, że podczas oględzin i badań wraku w Smoleńsku narzędzia pomiarowe używane przez biegłych wykazały istnienie jakichś materiałów wysokoenergetycznych, podobnych do materiałów wybuchowych, ale żeby z tego powodu nie wyciągać żadnych, a szczególnie takich wniosków, które byłyby równoznaczne z tym, że użyto takich materiałów przeciwko czy wobec tego samolotu" - relacjonował Seremet.
Z dalszej relacji Seremeta wynikało, że gdy Wróblewski powiedział mu, że chce by wiedział, że "Rz" taki tekst przygotowuje - on odparł, żeby powstrzymali się z publikacją tego tekstu do czasu umożliwienia prokuraturze odniesienia się do tego w sposób merytoryczny.
"Odniosłem wrażenie, że redaktor, wychodząc z mojego pomieszczenia, przyjął moją propozycję" - relacjonował Seremet. Podkreślił, że byłby daleki od jakiejkolwiek próby wpływania na podjęcie decyzji przez redakcję, natomiast uznał, że jest to "na tyle ważna sprawa, że podana w takim właśnie, pozbawionym stosowanego komentarza, w takiej postaci, może spowodować bardzo poważne konsekwencje".
Tymczasem Wróblewski w nagranej wypowiedzi stwierdził: Moim celem nie było wgłębianie się w zasady działania urządzeń i analizowania rodzajów materiałów wybuchowych. Chciałem dowiedzieć się, czy istnieje temat. (...) Moje spotkanie z Seremetem było próbą weryfikacji informacji. (...) Kiedy wyszedłem z budynku i czekałem na taksówkę - widziałem, jak pojawiały się samochody i kolejni prokuratorzy wbiegali do budynku. Temat był.
Seremet, w pierwszych wypowiedziach po opublikowaniu artykułu mówił, że "do pewnego stopnia" czuje się zmanipulowany, bo spodziewał się, że tekst będzie opublikowany łącznie z tym stanowiskiem prokuratury.
"Domyślam się, że redaktor po rozmowie ze mną uznał, że ma potwierdzenie (informacji - PAP)" - dodał Seremet.Prokurator generalny powiedział też, że jeszcze przed północą wiedział, że tekst zostanie opublikowany i obawiał się, że "wywoła takie skutki, jakie wywołał".
Pod koniec października "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Po publikacji prokuratura wojskowa zaprzeczyła tym doniesieniom. Wskazała tylko, że znalezione ślady mogą oznaczać obecność tzw. substancji wysokoenergetycznych. Jak wyjaśniał tego dnia szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg, urządzenia wykorzystywane w Smoleńsku mogą w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np. pestycydów, rozpuszczalników i kosmetyków. Dodał, że wielokrotnie sygnalizowały one możliwość wystąpienia związków chemicznych o budowie podobnej do materiałów wysokoenergetycznych; reagowały np. na namiot wykonany z PCV.
Rada Nadzorcza Presspubliki, wydawcy "Rz", uznała tekst autorstwa Cezarego Gmyza "Trotyl we wraku tupolewa" za nierzetelny i nienależycie udokumentowany. Pracę w gazecie stracił w związku z tym Gmyz, a także Wróblewski, jego zastępca Bartosz Marczuk i szef działu krajowego Mariusz Staniszewski.
|
|
|
Dodane przez prakseda
dnia listopada 10 2012 07:09:20 ·
9 Komentarzy ·
65 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|