|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
"Korzystajcie z ludzi reżimu!" |
|
|
Czy nasze dzieci lub wnuki, bo pewnie nie my, dożyją kiedyś czasów, w których jakiś apolityczny Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że Magdalenka i tzw. okrągły stół to bezprawne ustalenia, zmowa podjęta przez grupę osób, z trójcą „wódu szamanów”: Kiszczak, Wałęsa, Michnik, która nie wiąże niczym Narodu Polskiego? Czy sądy rozliczą rządy zbirów, zwanych liberałami, jednakowo biegłych w fałszu, obłudzie i cynizmie, jak i strategii demontażu i niszczenia polskiej gospodarki i Polski, która po 20 latach znajduje się w stanie ciężkiego kryzysu wszystkich dziedzin działalności państwa? Kto odpowie za spłodzenie po pijanemu bękarta pod nazwą III RP, z genami odziedziczonymi po peerelu, z agentami w rządzie i z charyzmatycznym ponoć premierem, który zapomniał, że nie ma wykształcenia prawniczego, tylko średnie? A gruba kreska nie miała służyć „nam”; została wymyślona, by ochronić „ich”.
Dlaczego powrót do przeszłości?
Początkowo tajne spotkania władz państwowych PRL z przedstawicielami NSZZ Solidarność, których celem było przygotowanie obrad Okrągłego Stołu, odbywały się w willi MSW przy ulicy Zawrat w Warszawie. Sam Wałęsa nie ukrywał i publicznie w Internecie przyznał, że gen. Kiszczak dał mu listę nazwisk, kogo Solidarność może zaprosić do obrad przy “okrągłym stole”. Nie zagwarantowało to porozumienia w obozie władzy i szybko przerwano spotkania. Dopiero początek 1989 roku przyniósł w PZPR wzrost siły „grupy reformatorów” i 27 stycznia 1989 roku mikrobusy przywoziły do Magdalenki ekipy gen. Czesława Kiszczaka i Lecha Wałęsy. Już 6 lutego 1989 w Warszawie rozpoczęły się obrady Okrągłego Stołu. Niebawem utknęły w martwym punkcie i 2 marca 1989 rozpoczęła się druga tura rozmów w Magdalence - tam rozpatrywano najbardziej sporne kwestie podziału władzy i zobowiązano się do "zaniechania ścigania komunistycznych morderców”, medialnie znanych jako „nieznani sprawcy”. Także tych z Departamentu D MSW (od dezinformacji), który podlegał nadzorowi radzieckich służb specjalnych. Do dziś tylko kilku członków „szwadronów śmierci” Służby Bezpieczeństwa odpowiedziało za swoje czyny przed sądem.
Obietnicy dotrzymano
Kiszczak jest niewinny, drugi uciekł w chorobę, Pyjas spadł ze schodów, Przemyk był chorowity a ksiądz Popiełuszko chciał przejechać się w bagażniku esbeków. Nie ma winnych. Wszystkich spotkała zasłużona kara, bo próbowali walczyć z systemem. Tak jak górników z Wujka, gdzie nastąpiło „samoistne użycie broni”. Dziś nie do pomyślenia, jak klasie robotniczej, przewodniej sile narodu, nie podobał się system, z którym walczyli strajkami, zabierając po drodze studentów i część inteligencji pracującej, bo większość pisarzy i artystów, która nie chciała przywdziać munduru, wybrała emigrację wewnętrzną. Teraz system już jest dobry, z ludzką twarzą, już się podoba, bo trochę europejsko odpicowany, w czym wielka zasługa organu Michnika, walczącego z dekomunizacją i lustracją, który jako projekt polityczny współtworzył strategię kolejnych ekip, stając się ważnym elementem oligarchii kontrolującej III RP. Zresztą kontrolerów jest sporo.
Kontynuacja PRL-u ma się dobrze. Orły Białe wyfruwają z szuflad, by zdobić piersi „ludzi honoru” i zasłużonych utrwalaczy starego systemu, stare środowisko jest już bezpieczne, bo ulokowane w spółkach skarbu państwa, odpasione na narodowym majątku i bezkarne, nie ma się przeciwko czemu buntować. Płatni idole pseudo-obywatelskiego systemu. Propaganda nienawiści równa komunistycznym czasom. Nie wymyślono tylko nowych, ekologicznych „ścieżek zdrowia”, choć na przeciwników systemu czekają gościnne wrota więziennych cel. A „nieznani sprawcy” III RP doganiają komuchów w likwidacji jednostek niewygodnych, bo wiedzących więcej who is who niż cała prokuratura i „niezależne” sądy razem wzięte.
Stan wojenny niekonstytucyjny, ale szyfrogram dowodem na niewinność
Dopiero po 29 latach od wprowadzenia stanu wojennego, Rzecznik Praw Obywatelskich, śp. dr Janusz Kochanowski zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego dekret o stanie wojennym. Dlaczego tak późno? Dlaczego III RP nie potrafiła poradzić sobie z niechlubną przeszłością i jej rozliczeniem? Wreszcie Trybunał musiał orzec: Dekrety Rady Państwa PRL o wprowadzeniu w 1981 r. stanu wojennego są niekonstytucyjne. Ale sądy nie będą karały ich architektów. Niech sami poszkodowani, starzy i schorowani opozycjoniści, dochodzą w sądach swoich praw, choć mogą nie zdążyć. A sąd nie jest od poprawiania historii, jak stwierdził sędzia Marek Walczak.
Nie trzeba raportów Transparenty International, by wiedzieć, że polski wymiar sprawiedliwości jest chory. Katalogi INP odkrywają kolejne nazwiska sędziów, który współpracowali z komunistyczną tajną policja. Wielu z nich nadal wydaje wyroki. IPN podaje, że spośród ponad tysiąca sędziów i prokuratorów komunistycznych przed sądami niepodległej Rzeczypospolitej stanęło zaledwie kilkunastu i tylko jeden otrzymał wyrok skazujący. Reszta, która żądała w procesach politycznych najsurowszych wymiarów kar oraz kar śmierci dla młodocianych i patriotów, usłyszała wyroki uniewinniające. Zgnilizna post-PRL-owskich przedstawicieli Temidy, korupcja, działalność sądów dyscyplinarnych i korporacji prawniczych w Polsce, ale także wykorzystywanie układów, znajomości towarzyskich czy zawodowych do załatwiania osobistych interesów, jest faktem.
Zamknąć prezesa!
Nie udało się wcisnąć do tupolewa, zabić, wypatroszyć, zedrzeć skórę, nazwać lekomanem, szaleńcem i omotać białym fartuchem, by odebrać immunitet i zakuć w kajdanki na oczach żądnych krwi przedstawicieli salonu; tych wszystkich Kutzów, Niesiołowskich, Wajd, Kuźniarów, Bratkowskich, Krzemińskich, Santorskich i innych prezesów naukowej i medialnej cenzury i celebrytów. Oko za oko, ząb za ząb. Za faszyzm i podnoszenie ręki na system, który nie po to został stworzony, by walczyć o prawo i sprawiedliwość. Zniszczyć moralnie, opluć, zeszmacić, wdeptać w ziemię i zamknąć do więzienia na 100 lat, by nie przeszkadzał w projekcie rozkładu Polski i mafijnym procederze, który wymyślili towarzysze, gdy zgasło ich światło, więc uczepili się liberalnej chorągwi jak pijany płotu. Bo raz zdobytej władzy się nie oddaje. A „swojaki” muszą uchronić swoich tajnych współpracowników, zwykłe łajzy moralne, przestępców i zbrodniarzy, którym w III RP ma żyć się lepiej. Bo tak zdecydował system. By przepisać Polskę notarialnie na innego właściciela. A kto podnosi rękę na system, może ją stracić. Jego obrona wymaga czujności centrali, więc alarm dla chłopców z Golędzinowa trwa wiecznie, choć chłopcy już w agencjach ochrony. Ale nadal zwarci i gotowi. Trzeba zemścić się za wszystkich aresztowanych rankiem, za doktora G., za Blidę, za aferę hazardową i za wszystko inne. Za utworzenie CBA i likwidację WSI, za zmniejszenie bezrobocia i wzrost gospodarczy, za PKB w wysokości 7,4%. I za wszystkich „oszołomów”, którym zachciało się prawdy i żałoby. Z pociągiem z Rzymu nie wyszło, bo prezes zrezygnował z wyjazdu. Może by więc tak wykorzystać mianowanego przez prezydenta Kwaśniewskiego byłego szefa MSWiA i prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka, który kłamał, ale Sąd Najwyższy uznał, że miał prawo kłamać w swojej sprawie. Zataił też, że był członkiem PZPR, bo myślał, że tylko kandydatem. Może on, który ma znajomości i doświadczenie w zwiedzaniu hotelu, wsadzi prezesa za kratki jeszcze przed wyborami za pomówienie o system? A jakie to pomówienie, skoro sam Donald Tusk mówi, że Jarosław Kaczyński występuje przeciwko systemowi? Ale chłopcy, choć liczą na rozgrzane sądy peerelowskich trepów, bardzo się pomylili. Zasada o niemożności kandydowania nie dotyczy oskarżenia prywatnego. I żeby oskarżać trzeba mieć klasę. A jak się wchodzi w krawacie, wypada również w nim wyjść.
Jak puścić Tunezyjczyków w skarpetkach?
Zaprosić Lecha Wałęsę, mędrca Europy, by im doradzał, choć sytuacja w Tunezji niczym nie przypomina polskiej sprzed powrotu peerelowskich transformersów. Tunezja to mocny i bogaty w zasoby naturalne kraj, najlepiej rozwinięty gospodarczo kraj świata arabskiego, główny eksporter ropy i gazy ziemnego, zanim Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy wziął ją pod swoje skrzydła. Prezydent Ben Ali oddał władzę i uciekł, szef WRON Jaruzelski w nagrodę został prezydentem. Co może doradzić im Wałęsa? Rząd Jedności Narodowej, Mahometa w klapie, trochę styropianu, tunezyjski okrągły stół, podobne reformy jak u nas? Pojechał pomóc krajowi stworzyć prawdziwą demokrację, o której sam nie ma pojęcia. Na niewygodne pytania o lustrację nie ma pomysłów. Radzi tylko: „Korzystajcie z ludzi reżimu!”. Ta akurat rada poparta jest doświadczeniem.
MagdaF. |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia maja 08 2011 20:08:04 ·
9 Komentarzy ·
279 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|