|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Tajemnice szefa BOR. Rzecz o Marianie Janickim |
|
|
Marian Janicki, rocznik 1961. Zaprzyjaźniony z Pawłem Grasiem - przez dłuższy czas byli sąsiadami w podkrakowskim Zabierzowie, gdzie mieszkali od siebie w odległości kilkuset metrów. Marian Janicki ma tam dom, Paweł Graś był dozorcą posiadłości niemieckiego biznesmena.
O szczegółach przeszłości obecnego szefa BOR nie można dowiedzieć się z jego oficjalnego biogramu zamieszczonego na stronie BOR. Wynika z niego jedynie, że urodził się w Krakowie i jest absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej. Służbę w resorcie spraw wewnętrznych rozpoczął w 1987 r., a w Biurze Ochrony Rządu w 1988 r. Kolejne zapisy dotyczą lat 90.
Szukając informacji na temat Mariana Janickiego w archiwach służb specjalnych PRL, dotarliśmy do dokumentów, które rzucają zupełnie nowe światło na przeszłość gen. Mariana Janickiego. Przeszłość, o której nie można dowiedzieć się z oficjalnych źródeł i o której nie wspomina Janicki.
Ojcowska pomoc i przełożony z GZI WP
Władysław Janicki, ojciec obecnego szefa BOR, od połowy lat 60. był kierowcą kolejnych rektorów Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i miał wystawiane przez nich bardzo dobre opinie. Funkcjonariuszem Biura Ochrony Rządu został w niecodziennych okolicznościach - w 1980 r., mając 43 lata, złożył podanie o przyjęcie do służby w BOR, które zostało rozpatrzone pozytywnie. Był wówczas kierowcą rektora AGH Romana Neya, byłego podsekretarza stanu w Ministerstwie Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki, późniejszego uczestnika (z ramienia rządu PRL) obrad Okrągłego Stołu i posła z listy PZPR do sejmu kontraktowego.
Do służby w BOR Władysław Janicki został przyjęty w grudniu 1980 r. i decyzją MSW pozostał nadal kierowcą rektora Neya. W opinii resortowej czytamy m.in., że kolejni rektorzy AGH darzyli go dużym zaufaniem, powierzając mu obowiązki kierowcy. W grudniu 1983 r. Władysław Janicki, "funkcjonariusz-kierowca będący w dyspozycji najwyższego kierownictwa partyjnego", awansował na kolejny stopień służbowy - wniosek poparł zastępca dyrektora ds. polityczno-wychowawczych Roman Hołys, a podpisał go ówczesny szef BOR Olgierd Darżynkiewicz, przyjaciel gen. Czesława Kiszczaka. Władysław Janicki należał go grona najbardziej zaufanych ludzi Darżynkiewicza - byłego funkcjonariusza Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego - zbrodniczej organizacji odpowiedzialnej za tortury i represje żołnierzy Wojska Polskiego, Armii Krajowej, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, Narodowych Sił Zbrojnych oraz ludności cywilnej. Zarząd był częścią sowieckiego Smierszu - kontrwywiadu wojskowego. Po zlikwidowaniu GZI WP, Darżynkiewicz był m.in. w II Zarządzie Sztabu Generalnego (poprzednika Wojskowych Służb Informacyjnych).
Dzięki poparciu Darżynkiewicza ojciec obecnego szefa BOR zdobywał kolejne stopnie. Po odejściu na emeryturę jego miejsce w wożeniu partyjnych tuzów zajął syn, Marian Janicki, którego do Biura Ochrony Rządu przyjmował także Olgierd Darżynkiewicz.
To właśnie na polecenie Darżynkiewicza Marian Janicki w 1987 r. pojechał do Berlina. Zapytany przez "Gazetę Polską" o cel tego wyjazdu, Marian Janicki stwierdził: "W 1987 r. nie przebywałem w Berlinie ani służbowo, ani prywatnie". Tymczasem w przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej dokumentach - aktach paszportowych obecnego szefa BOR - znajduje się wysłany z Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych szyfrogram z 7 września 1987 r., z którego jednoznacznie wynika, że Marian Janicki jako kierowca udaje się samochodem BOR do Berlina. Dlaczego obecny szef Biura nie chce się przyznać do tego wyjazdu - nie wiadomo.
Służba w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych
Ukrywanie wyjazdu do Berlina w czasach PRL nie jest jedyną tajemnicą skrywaną przez gen. Mariana Janickiego. Zapytany przez nas, dlaczego wstąpił do Milicji Obywatelskiej i czym się tam zajmował, stwierdził: nigdy nie byłem funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej.
Co innego wynika jednak z dokumentów służb specjalnych PRL. W kwestionariuszu paszportowym Marian Janicki jako miejsce pracy wskazał Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych przy ul. Mogilskiej 109 w Krakowie. Zachował się także rozkaz personalny z 4 lutego 1987 r. dotyczący Mariana Janickiego podpisany przez szefa działu kadr Zdzisława Gazdę oraz szefa WUSW w Krakowie, generała brygady Jerzego Grubę, który karierę zaczynał w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych, a będąc zastępcą komendanta głównego MO, tuszował zabójstwo Grzegorza Przemyka.
Gen. Jerzy Gruba przyjął Mariana Janickiego do służby w MO i mianował go "na funkcjonariusza ze stopniem służbowym w okresie służby przygotowawczej na stanowisko milicjanta w Kompanii Patrolowej. Jednocześnie zaliczam okres wysługi lat w MO na dzień 1.03.1987 - miesiąc, praca w uspołecznionym zakładzie pracy 5 lat 11 miesięcy 10 dni. Łącznie 6 lat 10 dni" - czytamy w rozkazie podpisanym przez gen. Grubę.
W WSUSW w Krakowie Marian Janicki miał się zajmować służbą porządkową - legitymowaniem nietrzeźwych osób, przewożeniem ich do Izby Wytrzeźwień, awanturami itp. W Milicji Obywatelskiej Marian Janicki służył niespełna rok - jak już wspominaliśmy, w 1988 r. trafił do BOR. Był wówczas kierowcą Hieronima Kubiaka, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, sekretarza Komitetu Centralnego PZPR, członka Biura Politycznego, reprezentanta rządu PRL w obradach Okrągłego Stołu w zespole ds. reform politycznych. Z zachowanych protokołów brakowania komunistycznego wywiadu wynika, że Hieronim Kubiak (członek Fundacji "Semper Polonia") został zarejestrowany jako tajny współpracownik Departamentu I MSW.
Poparcie Hieronima Kubiaka i Olgierda Darżynkiewicza spowodowało mianowanie Mariana Janickiego w 1993 r. za czasów rządów SLD na szefa Wydziału w Oddziale Transportu. Tuż przed dojściem do władzy Sojuszu, w 2001 r. Marian Janicki został zastępcą szefa Biura Ochrony Rządu - do końca rządów SLD odpowiadał za logistykę. Odznaczony dwukrotnie przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, został także przez niego mianowany na stopień generała brygady. W 2005 r., po wygranych przez PiS wyborach, Mariana Janickiego odsunięto od wykonywania zadań. Wrócił jako szef BOR, gdy premierem został Donald Tusk.
Dorota Kania
Pełna wersja artykułu w najbliższym numerze tygodnika "Gazeta Polska"
---------------------------------------------
- Zadanie dla dziennikarza śledczego. Hipoteza - Graś, który był cieciem niemieckiego biznesmena, Janicki, który jeździł do Berlina i Tusk, którym w młodości interesowało się Stasi...
Załóżmy, że wszyscy trzej pracowali dla Stasi a po 1990 roku przejął ich wywiad zachodnioniemiecki...kto jeszcze wiedział, że pracowali dla Stasi? Moskwa? ... dlatego Graś przepraszał w jęz. rosyjskim żołnierzy niszczących wrak TU154. Janicki został szefem BOR za Tuska a Tusk jest taki miękki w stosunku do Niemiec i Rosji... Graś ma wiedzę o Tusku, dlatego jest jego prawą ręką... Janicki ma wiedzę o Grasiu i Tusku... Trzej przyjaciele z boiska... - nn
|
|
|
Dodane przez prakseda
dnia stycznia 01 2013 22:21:25 ·
9 Komentarzy ·
73 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|