Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 8
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Szczerski: Tylko Tusk tak naprawdę nic nie wywalczył!
W efekcie tego, pieniędzy z budżetu unijnego nie zawdzięczamy sprytowi i umiejętnościom naszych negocjatorów, ale temu, że po prostu jesteśmy biednym krajem i z ogólnych algorytmów wychodzi na to, że nam przypada najwięcej.

Tam, gdzie mogliśmy wprowadzić naszą "wartość dodaną", nie ma słowa o Polsce. Nie jesteśmy zatem potraktowani w żaden szczególny sposób, a wiele innych państw (nawet Niemcy) załatwiło sobie rożne specjalne fundusze. My wzięliśmy, co nam dawali - jesteśmy biernym udziałowcem tego kompromisu. Nie wywalczyliśmy zatem niczego ekstra dla siebie.

Inne kraje dostaną, tak jak my - wszystko to, co im się należy plus to, co dodatkowo ich przywódcy wywalczyli w toku negocjacji. My dostaliśmy tylko tyle, ile wynika z naszej biedy. I ani euro więcej. A w rolnictwie dostaniemy nawet mniej niż nam się należy.

To realny wymiar "najszczęśliwszego dnia" w życiu Donalda Tuska. Dostępny jest już dokument Rady, który opisuje porozumienie budżetowe zawarte na lata 2014-2020.
Link

Możemy zatem rozpocząć dyskusję o faktach, a nie ulegać propagandzie w cieniu lukrowanego tortu z euro. Co wynika z pierwszej lektury tego dokumentu?

Po pierwsze, nie udało się zmienić żadnego z negatywnych zapisów z listopadowej propozycji, o których pisałem zaraz po poprzedniej rundzie negocjacji i które utrudniać będą dostęp do pieniędzy europejskich:

- 20% środków będzie musiało pójść na "zielone inwestycje" i "zielone miejsca pracy", czyli na realizację pakietu energetyczno-klimatycznego,
- VAT nie jest kwalifikowanym wydatkiem, chyba że zmienimy przepisy krajowe (co będzie miało skutki także dla naszej gospodarki),
- Utrzymano ścisłe powiązanie dostępu do środków z funduszy europejskich z tzw. warunkowością ekonomiczną, co oznacza, że można zawiesić nawet całość przyznanych środków, jeśli kraj nie wypełnia zaleceń Komisji Europejskiej co do kształtu swoich finansów publicznych i budżetu; pakiet wymienia wprost listę warunków, bez których pieniądze będzie można zobaczyć tylko przez szybkę w europejskim sejfie
- Utrzymano coroczny warunkowy przegląd efektywności skutkujący nierozliczaniem wydanych pieniędzy
- Nie ma mowy o równych dopłatach dla rolników, nie ma nawet mowy o wyrównaniu dopłat do średniej unijnej - maksymalnie polscy rolnicy dojadą do poziomu 90 proc. średniej i to dopiero w 2020 r.!
- Górny pułap dostępności środków dla kraju został obniżony do 2,35 proc. PKB
- Utrzymana została utrata 10 mld euro z Funduszu Spójności (z którego obficie korzystamy) na rzecz środków specjalnych na infrastrukturę komunikacyjną, w której uczestniczą wszystkie państwa inne, zostało zachowane, czyli ten wyciek z puli dostępnej dla nas, mimo cięć, jest pełny
- Dofinansowanie do projektów współfinansowanych ze środków unijnych zmniejszono tak, że teraz nie ma szans na finansowanie więcej niż 85 proc. kosztów
- Statystyki dostępu do środków unijnych obejmują lata, gdy Polska jeszcze nie była w recesji, więc są dla nas niekorzystne z punktu widzenia cyklu gospodarczego - dołek właśnie się zaczyna, ale podział funduszy nie uwzględni np. gwałtownie rosnącego u nas teraz bezrobocia

Po drugie, lektura dokumentu prowadzi do jeszcze jednego, przyznać muszę - szokującego - wniosku. Spośród krajów członkowskich Unii Europejskiej, konkluzje Rady z nazwy wymieniają wszystkie.... z wyjątkiem Polski !!!!

Każdy kraj załatwił sobie jakieś szczególne środki: a to na specjalną pomoc regionalną (np. Niemcy dla Lipska, Belgia dla Limburgii), albo specjalne środki dla rolnictwa w II filarze, czyli tam gdzie nam je odebrano (tu prawie wszystkie kraje mają coś ekstra poza nami),albo na inne cele (np. likwidację elektrowni atomowych). My - nic.

Mało tego, któryś z krajów wpadł w tzw. międzyczasie na pomysł dodatkowych funduszy dla bezrobotnej młodzieży w Europie (dostępny dla wszystkich krajów, w tym najbogatszych) i znalazł się on w nowym budżecie, a listopadzie jeszcze go nie było. To oznacza, że było duże pole manewru na inicjatywy nawet w tych ostatnich trzech miesiącach.

Polska jest więc anonimowym udziałowcem budżetu unijnego. Tyle dobrze, że jesteśmy tak bardzo biedni, że prawo unijne nakazuje dać nam pieniądze z funduszy strukturalnych i dobrze, że w ogóle Unia prowadzi jeszcze politykę rolną, w której mamy co prawda nieproporcjonalnie mały, ale jednak jakiś udział.

Inaczej premier Tusk nie mógłby mieć swego najszczęśliwszego dnia w życiu.

Krzysztof Szczerski
niezalezna.pl
--------------------------------
- Na czele rządu polskiego stoi narrator z Kaszub o fantazji godnej barona Münchhausena. W strukturach UE reprezentuje Polskę m.in. Jerzy Buzek, po którym w kraju pozostał swąd czterech "wiekopomnych reform", a szefem MSZ jest Radosław Sikorski, autor pysznego bon motu: "Jeszcze dorżniemy watahy wroga i tę batalię wygramy" lub jeszcze pocieszniejszego: "Prezydent wolnej Polski może być niski, ale nie powinien być mały", czym ubawił publikę na konwencji prawyborczej w Bydgoszczy 28 lutego 2010 r., podczas której podochocona tłuszcza wyła razem z przyszłym, w zamierzeniach, prezydentem: "Były prezydent Lech Kaczyński!". Działo się to niecałe sześć tygodni przed tragedią smoleńską.

Kiedy szef rządu poważnego państwa , jakim bez wątpienia jest Wielka Brytania, próbuje w warunkach kryzysu struktur unijnych wygrać jak najwięcej dla swoich obywateli, szachując kanclerz Angelę Merkel groźbą wyjścia ze "zjednoczonej Europy", receptą Polski Tuska i Sikorskiego na kryzys Unii jest hasło: "Więcej integracji". Szef MSZ zachęca Niemcy, aby wzięły na swoje barki odpowiedzialność za przewodzenie Europie. Ma im w tym pomóc słodka Francja: "Wasze poczucie odpowiedzialności za przyszłość Europy - wespół z Niemcami - to standard z Sevres do stosowania przez inne państwa" - mizdrzył się Sikorski w Paryżu 22 marca 2012 r., na zakończenie polskiej prezydencji, dodając: "Jeżeli UE ma ambicje stać się światową potęgą, rozszerzenie oraz głębsza integracja są nieuniknione".

O przemyśleniach pana premiera na temat polskości jako nienormalności nie warto już nawet wspominać. Jakże inne spojrzenie prezentuje premier David Cameron: "Rozczarowanie Brytyjczyków Unią Europejską jest największe w historii. UE zmierza w kierunku, którego ludzie nie chcą, nakładając bezsensowne regulacje i rozwiązania prawne". Cameron jest politykiem brytyjskim, reprezentującym punkt widzenia oraz interesy swoich wyborców. Nie jest mi znana wypowiedź tego premiera, kwestionująca normalność brytyjskości.
 
Dodane przez prakseda dnia lutego 10 2013 09:58:24 · 9 Komentarzy · 69 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.