|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Papież Franciszek I „z końca świata” |
|
|
W 1958 roku wstąpił do zakonu jezuitów, zaś świecenia kapłańskie przyjął 11 lat później. Warto zwrócić uwagę na ten moment, bo był to okres, kiedy nad Ameryką Łacińską zapłonęła czerwona łuna w postaci tzw. "teologii wyzwolenia", to znaczy - próby zaszczepienia na chrześcijańskim, a ściślej - katolickim pniu - marksistowsko-leninowskiej ideologii. "Teologię wyzwolenia" celnie streścił Janusz Szpotański w niedokończonym poemacie "Bania w Paryżu", wkładając w usta postępowego księdza Carramby takie oto credo: "Ażeby można ludzkość zbawić, / trzeba się najpierw z nią rozprawić / i grzech utopić w morzu krwi! / Niech Bóg przemówi luf wylotem, / niech niebo armatami grzmi, / niech z krzyża zejdzie Chrystus z Młotem / i sam krzyżuje łotrów plemię!" Ksiądz Carramba, a ściślej - jego kremlowscy instruktorzy, dyskretnie milczeli o Sierpie - ale jego ukryta obecność była zrozumiała sama przez się. Krótko mówiąc - katolicka w formie (ten "Chrystus" i "zbawienie"), ale bolszewicka w treści - jak uczył przebiegły Ojciec Narodów. Jednym z najwybitniejszych protektorów teologii wyzwolenia wśród południowoamerykańskich hierarchów był JE abp Helder Camara, którego w naszym nieszczęśliwym kraju nie mógł się nachwalić "Tygodnik Powszechny".
Ojciec Jorge Mario Bergoglio dojrzewał wśród tych wpływów, ale najwyraźniej im nie ulegał, na co wskazuje moment uzyskania sakry biskupiej w roku 1992. Jan Paweł II bowiem za teologię wyzwolenia zabrał się energicznie od samego początku swego pontyfikatu i już podczas pierwszej podróży do Meksyku nie pozostawił żadnych złudzeń. Walka z tym marksistowskim szankrem na ciele Kościoła trwała jednak długo i obfitowała w dramatyczne momenty - jak choćby kocia muzyka urządzona przez sandinistów podczas mszy z udziałem Jana Pawła II w Nikaragui w 1983 roku. Ale działając cierpliwie i metodycznie oraz korzystając ze zrozumienia i wsparcia udzielanego przez prezydenta Reagana, między innymi dzięki odpowiedniej polityce kadrowej, udało się Janowi Pawłowi II najpierw zwycięski pochód marksizmu w Ameryce Łacińskiej powstrzymać, a potem - zmusić do odwrotu. Czerwona łuna nad Ameryką Łacińską zaczęła stopniowo przygasać. Jaki był w tym udział obecnego papieża Franciszka - zapewne się dowiemy, ale na pewno nie był marginalny.
Ale o ile tam przygasła, o tyle rozgorzała na dobre nad Europą. Za sprawą marksistów, którzy opanowali większość uczelni i mediów, a także rosnących wpływów żydokomuny, marksizm kulturowy stał się w Unii Europejskiej ideologią już nawet nie dominującą, a obowiązującą - ze wszystkimi tego konsekwencjami - między innymi - rugowaniem obecności chrześcijaństwa na terenie publicznym i forsowanie regulacji prawnych wprost godzących w fundamenty łacińskiej cywilizacji. "Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata" - a tym "śladem" jest oczywiście znienawidzona zarówno przez marksistów, jak i przez Żydów łacińska cywilizacja, z jej istotnym składnikiem w postaci chrześcijańskiej etyki, jako podstawy systemu prawnego. W rezultacie chrześcijańska do niedawna Europa zaczyna przekształcać się w rodzaj sowieckiego "krasnogo ugołka" z samozwańczymi świątkami z rodzaju "drogiego Bronisława", okadzanych i obcmokiwanych przez cadyków drobniejszego płazu. Być może świadomość tego ześlizgu odebrała siły Benedyktowi XVI-mu, zaś powaga sytuacji skłoniła konklawe do wyboru kardynała, który - niechby nawet w duchu franciszkańskim - jednak potrafił się z marksistami konfrontować. Zresztą niech nikogo ten "Franciszek" nie zwodzi. Jeśli inspiracją do przybrania tego imienia był św. Franciszek z Asyżu, to warto pamiętać, że był to człowiek radykalny, który przez irenistów byłby dziś potępiony za "fundamentalizm". A jeśli jezuicki święty Franciszek Ksawery, to warto przypomnieć, że jest on patronem misji, a więc - wierności chrystusowemu nakazowi: "idźcie i nauczajcie WSZYSTKIE narody", a nie - jak chcieliby dzisiejsi ireniści - tylko niektóre, te mniej wartościowe. Myślę, że papież Franciszek I więcej powie o swoim sposobie postrzegania Kościoła i świata podczas inauguracji swego pontyfikatu, a także nakreśli swoje priorytety. Miejmy nadzieję, że starczy mu odwagi i determinacji.
Stanisław Michalkiewicz |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia marca 14 2013 13:33:12 ·
9 Komentarzy ·
64 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|