|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Niedomkniety krąg |
|
|
W normalnym świecie wydawałoby się to logiczne. Złoczyńcy powinni być wskazani i ukarani, bo bezkarność niszczy tkankę społeczną i powoduje erozję sprawiedliwości. Okazuje się jednak, że może być zbrodnia bez winy i kary, a ci, którzy tę zbrodnię niejako wywołali, a potem osłaniali sprawców i niszczyli dowody, są niewinni. Czyli niewinny jest nieżyjący już ówczesny szef MO gen. Józef Beim, niewinny jest kierujący wtedy bezpieką gen. Władysław Ciastoń, podobnie jak niewinni są nadzorujący obie te służby gen. Czesław Kiszczak oraz nadzorujący wszystkich i wszystko gen. Wojciech Jaruzelski.
Historyczno-moralną schizofrenię najlepiej widać po opublikowanym 16 maja 2013 r. tekście Adama Michnika w "Gazecie Wyborczej".
Śmierć Grzesia Przemyka należy do najbardziej brunatnych kart epoki stanu wojennego. Okrutne pobicie bezbronnego chłopca przez milicjantów na terenie komisariatu, a później przypisanie tego pobicia zwieńczonego śmiercią sanitariuszom z pogotowia ratunkowego; wreszcie matactwa, fałszywy proces i haniebny wyrok skazujący niewinnych - całą nikczemność tamtych czasów mamy tu w pigułce.
Opis jest jak najbardziej prawdziwy, pojawia się tylko pytanie, kto to wszystko zrobił, kto na to pozwalał i kto potem osłaniał sprawców.
Wygląda na to, że winni są niewinni, a III RP ani się nie wyrywała z uznaniem ich za winnych w konkretnych procesach, ani nie stworzyła procedur, które winnych pozwalałyby skutecznie osądzić za tzw. sprawstwo kierownicze, a często także inspirowanie zbrodniarzy. Można odnieść wrażenie, że wprawdzie w latach 80. nadal istniał opresyjny komunistyczny system popełniający zbrodnie, ale był on w istocie bezimienny. A im więcej czasu mijało, tym stawał się dodatkowo bardziej niewinny.
W głośnym wywiadzie "Pożegnanie z bronią", który z Adamem Michnikiem i Czesławem Kiszczakiem przeprowadziły na początku lutego 2001 r. Monika Olejnik i Agnieszka Kublik, na pytanie, "czy gen. Kiszczak jest dla pana człowiekiem honoru?", Adam Michnik odpowiedział: "Tak. Jest człowiekiem honoru. Gen. Kiszczak dotrzymał wszystkich zobowiązań, jakie podjął przy Okrągłym Stole. (...) Przyjął zobowiązania i dotrzymał słowa aż do bólu. Po 1989 r. nigdy nie zawiódł zaufania". "Gen. Jaruzelski też?" - zapytały dziennikarki. "Też" - stwierdził Michnik.
Oczywiście ludzie nie są jednowymiarowi, tyle tylko, że dotrzymanie zobowiązań w jakiejś sprawie nie wymazuje win w innej, nie oznacza żadnego formalnego czy nieformalnego immunitetu. A tak się składa, że to "ludzie honoru" Kiszczak i Jaruzelski bezpośrednio i pośrednio nadzorowali to wszystko, co Adam Michnik nazwał "brunatną kartą stanu wojennego", a co oznaczało m.in. zakatowanie Grzegorza Przemyka. Jak to więc jest z tym złem, że ono istnieje, ale nie ma ojców? Ludzie odpowiedzialni za śmierć innych nie mogą być świadkami koronnymi, więc nawet gdyby generałowie Kiszczak i Jaruzelski opowiedzieli wszystko o złu systemu i swoim w tym udziale (oczywiście nigdy tego nie zrobili), nie mogliby liczyć na darowanie win w innych sprawach. A jednak III RP potraktowała ich jak świadków koronnych, mimo że oni niczego nie ujawnili.
Normalne jest to, że ludzie czasem zmieniają poglądy i oceny, wybaczają, stają się miłosierni. To nie oznacza jednak, że mają prawo wybaczać w imieniu ofiar, a tym bardziej w imieniu państwa, które jest zobowiązane dochodzić sprawiedliwości. Adam Michnik miał pełne prawo mówić w 2001 r.:
Byli też tacy - sam do nich należałem - którzy mówili: to nie jest państwo polskie, to jest sztuczny twór sowieckiego imperium, który ma służyć jego celom, ma być instrumentem w sowieckim ręku i ja wobec tego państwa nie poczuwam się do lojalności.(...). Dziś wiem, że to nie był podział czarno-biały. Wiem, że PRL była jednak państwem, które na parę dni przed protestami grudniowymi wynegocjowało historyczną umowę Brandt - Gomułka o granicy na Odrze i Nysie. Dziś potrafię zrozumieć tych, którzy wtedy się z tym państwem identyfikowali i bronili go.
Taka zmiana poglądów, to sprawa Michnika, ale państwo i jego organy kierują się innymi kryteriami i one nie mogą tylko moralizować, lecz powinny egzekwować prawo.
Jeśli funkcjonował system zła i bezprawia, to miał on swoich wykonawców i nadzorców. Oni nie są nieznani. Jaruzelski, Kiszczak i Ciastoń wciąż żyją. Żyje także wielu wykonawców ich rozkazów. Nie ma więc najmniejszego powodu, żeby udawać, iż to Marsjanie zabijali i prześladowali ludzi w komunistycznej Polsce.
Stanisław Janecki |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia maja 16 2013 21:27:45 ·
9 Komentarzy ·
62 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|