|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
SNOWDEN - AGENT ZNIEWOLENIA |
|
|
Histeryczne reakcje tradycyjnych sojuszników Moskwy - Francji, Niemiec i Polski, były do przewidzenia. Podobnie jak błazenada polityków unijnych żądających "sprawdzenia pomieszczeń KE na obecność amerykańskich podsłuchów" czy ochłodzenie relacji z innymi państwami UE. W dalszej perspektywie sprawa ta zostanie z pewnością wykorzystana przez zwolenników wypchnięcia Ameryki z obszaru europejskiego i posłuży do politycznej dezintegracji struktur NATO. Może mieć także wpływ na funkcjonowanie największej sieci wywiadu elektronicznego, znanej pod nazwą Echelon.
Rzeczą istotną jest również wizja ograniczenia działań wywiadu w zakresie zbierania danych o potencjalnych zagrożeniach, w tym identyfikacji grup i środowisk terrorystycznych oraz groźba pozbawienia służb amerykańskich jednego z najskuteczniejszych narzędzi w walce z terroryzmem. Wywiad elektroniczny i pozyskiwanie informacji z sieci internetowych pozwala bowiem analizować siatki powiązań oraz identyfikować grupy, którym przyświecają "wspólne cele" - zwykle wymierzone w USA. Można przypuszczać, że rewelacje Snowdena wymuszą również zmianę procedur i zabezpieczeń stosowanych przez wywiad oraz rezygnację z niektórych - ważnych dla bezpieczeństwa Ameryki - obszarów inwigilacji.
Przewidywanie takich następstw pozwala sformułować tezę, że casus Snowdena przyniesie Stanom Zjednoczonym o wiele większe straty niż działania każdej "normalnej" agentury. Z wielu względów mogą być to straty największe od czasu zakończenia "zimnej wojny".
W przypadku byłego pracownika CIA mamy bowiem do czynienia z nową jakością w pracy agenturalnej. Dotychczas ludzie zwerbowani przez obce służby dzielili się wiedzą ze swoimi mocodawcami w zaciszu gabinetów i podczas zamkniętych przesłuchań. Snowden działa poprzez media i rozgłasza swoje rewelacje publicznie. Warto zauważyć, że choć są to informacje ogólnikowe, to o takim wydźwięku, by wzbudzały zainteresowanie mediów i opinii publicznej. Budują one negatywny obraz Ameryki, jako państwa "dwóch standardów" (Ławrow) i wyraźnie grają na antyamerykańskich nastrojach wśród społeczeństw Zachodu. To okoliczność niezwykle korzystna dla mocodawców Snowdena. Przekaz trafia natychmiast do publiczności i jest nagłaśniany przez rozlicznych rezonatorów. Nie ma przy tym możliwości zweryfikowania prawdziwości informacji. Każda z nich jest powielana i przyjmowana bezkrytycznie, służąc utrwaleniu zakodowanych wcześniej stereotypów.
Trzeba przy tym zakładać, że głównym zagrożeniem dla interesów USA są te informacje, których Snowden nie ujawnił publicznie lecz najprawdopodobniej podzielił się nimi z funkcjonariuszami służb chińskich i rosyjskich. To one stanowią "polisę ubezpieczeniową" Amerykanina i mogą stać się najważniejszą monetą przetargową w kontaktach ze służbami USA.
Nikt oczywiście nie potrafi powiedzieć - ile naprawdę wie Snowden, jakie informacje zebrał i jak długo prowadził działalność. Oceniając rzecz na podstawie reakcji administracji Obamy, można przypuszczać, że wiedza tego człowieka stanowi realne zagrożenie dla interesów Ameryki. Świadczy o tym presja dyplomatyczna na państwa chcące udzielić mu azylu i ogromna determinacja, z jaką służby próbują przejąć Snowdena.
Katalog strat poniesionych przez Amerykę nie kończy się na kwestiach wizerunkowych ani ograniczeniach w działalności wywiadu. Po porażce służb amerykańskich, w związku z zamachem w Bostonie i przyzwoleniu na rosyjską grę podwójnymi agentami, USA zostały wręcz zmuszone do przyjęcia "oferty współpracy" ze służbami Putina. To zdarzenie stanowiło przełom w kontaktach amerykańsko-rosyjskich i zostało perfekcyjnie rozegrane przez FSB.
Sprawa Snowdena otworzy natomiast przed kremlowskimi kagebistami niemal nieograniczone możliwości wpływu na światową politykę bezpieczeństwa i ustawi reżim Putina w pozycji silnego gracza i partnera.
Chiny i Rosja - dwa państwa sterujące światowym terroryzmem i przestępczością internetową, uzyskały bowiem potężne narzędzie w rozgrywce z USA. Nie tylko z powodu ograniczenia możliwości rozpoznania środowisk terrorystycznych, z których wiele korzysta z moskiewskich inspiracji, czy z uwagi na utrudnienia w inwigilacji przestępców internetowych, wspieranych przez chińskich komunistów. Już w ubiegłym roku Rosja i Chiny, wykorzystując histerię wokół ACTA, dążyły do odebrania pozarządowej organizacji ICANN (Internet Corporation for Assigned Names and Numbers) kontroli nad przyznawaniem nazw domen internetowych, ustalania ich struktury i ogólnego nadzoru nad działaniem serwerów DNS. Chciały również oddania kontroli nad bezpieczeństwem w sieci organizacjom międzynarodowym, co w praktyce oznaczało wprowadzenie cenzury. Kompetencje działającej w USA ICANN, miałyby trafić w ręce jednej z instytucji ONZ, w której Rosja ma ogromne wpływy.
Propozycje rosyjsko-chińskie złożone podczas ubiegłorocznej konferencji w Dubaju, zostały skutecznie zablokowane. Po rewelacjach Snowdena, ponowny zamach na wolność internetu ma wielkie szanse powodzenia.
Odtąd też argument o amerykańskiej inwigilacji będzie wykorzystywany we wszystkich rozgrywkach politycznych i posłuży jako parawan do rozbudowy realnego systemu nadzoru nad siecią internetową i dodatkowych narzędzi inwigilacji społeczeństwa. Będzie to argument wygodny nie tylko dla kremlowskich zamordystów, ale dla ich unijnych sojuszników.
W poprzednim tekście zwracałem uwagę na zagrożenia płynące z unijnego projektu CleanIT, którego wdrożenie doprowadzi do globalnej cenzury sieci i inwigilacji milionów zwykłych użytkowników. W tym projekcie nie chodzi bowiem o walkę z terroryzmem lecz o narzucenie politpoprawnego terroru, poprzez udzielenie dostawcom usług internetowych prawa do nadzorowania klientów oraz blokowania i filtrowania treści, które zostaną uznane za "kontrowersyjne". Apple, Facebook, Google czy Microsoft, które oskarża się dziś o współpracę z NSA, będą mogły dowolnie ingerować w treść przekazu i cenzurować internet kierując się własną oceną i wytycznymi Komisji Europejskiej. Odbywać się to będzie bez nadzoru sądów i jakiejkolwiek weryfikacji. Wiedząc zaś, co unijni komisarze uznają za kontrowersyjne - możemy uznać, że narzędzie to skutecznie ograniczy wolność internetu.
Z drugiej strony - argument o amerykańskiej inwigilacji pozwoli Rosjanom usprawiedliwić rozbudowę potężnego narzędzia nadzoru, jakim jest system SORM. Ten opracowany już w 1980 roku przez instytut badawczy KGB system pozwala na nieograniczoną kontrolę nad całym przekazem telefonicznym i internetowym. SORM-1 rejestrował rozmowy telefonii stacjonarnej i komórkowej, SORM-2 przechwytuje cały ruch w Internecie, a SORM-3 zbiera informacje ze wszystkich form komunikacji, zapewniając ich długotrwałe przechowywanie i tworzenie baz danych o użytkownikach.
Jak zauważył Andriej Sołdatow z portalu agentura.ru, istnieje zasadnicza różnica między amerykańskim PRISM, a rosyjskim SORM-em - najbardziej inwazyjnym i represyjnym systemem nadzoru.
W USA, służby lub organy ścigania muszą najpierw uzyskać nakaz sądowy pozwalający na zastosowanie podsłuchu, ze wskazaniem przyczyn inwigilacji, numerów telefonów lub adresów sieciowych. Jest on każdorazowo aktualizowany i wysyłany do operatorów telefonicznych i dostawców internetowych. Oficer FSB, który chce podsłuchać rozmowę telefoniczną lub zajrzeć do maila, nie musi nikomu pokazywać nakazu. Każda placówka FSB - za pośrednictwem centrali - ma bowiem dostęp do wszystkich serwerów internetowych i stacji telefonicznych działających na terenie Federacji Rosyjskiej. Po to by monitorować przekaz, agent FSB musi jedynie wpisać dane i przesłać je do centrum SORM. Operatorzy nie tylko nie mają prawa żądać od FSB jakichkolwiek nakazów, ale są zobowiązani do zapłacenia za urządzenia SORM i pokrycie kosztów ich instalacji.
Kremlowski satrapa komentując przed kilkoma dniami rewelacje Snowdena, mógł zatem stwierdzić, że jeśli "odbywa się to w ramach prawa ... to wszystko w porządku". Zapomniał bowiem wyjaśnić, jakie różnice dzielą amerykański i rosyjski system prawny
Bez wątpienia SORM jest używany również do inwigilacji cudzoziemców i przechwytywania ruchu telekomunikacyjnego poza granicami Rosji. W większości krajów postsowieckich - Kazachstanie, Kirgistanie, Białorusi czy Uzbekistanie, istnieją bowiem systemy wzorowane na SORM, a uruchomiony w roku 2010 ukraiński odpowiednik ma nawet możliwość natychmiastowego przerwania połączenia, zablokowania adresu internetowego czy numeru telefonu. W każdym z tych państw działają delegatury FSB, a rosyjski system inwigilacji całkowicie uzależnia miejscowe służby od współpracy z FSB. We wrześniu 2012 r. na szczycie w Jałcie, szefowie państw WNP ogłosili projekt utworzenia własnego Centrum CIS Cybersecurity, który ma być wzorowany na CERT. W odróżnieniu od zadań stawianych CERT, postsowiecki system ma zajmować się głownie "zapobieganiem i zwalczaniem wykorzystywania Internetu w celach terrorystycznych, separatystycznych i ekstremistycznych". Rosjanie otwarcie deklarują, że ich celem jest stworzenie ujednoliconego systemu monitorowania ruchu telekomunikacyjnego i internetowego obejmującego cały obszar byłego ZSRR. Dzięki wykorzystaniu SORM, będzie on zdolny przechwytywać dane poza granicami WNP i stanie się ważnym narzędziem w rękach rosyjskiego wywiadu.
Rewelacje Snowdena są zatem wyjątkowo przydatne dla unijnych i kremlowskich cenzorów. Nie tylko wytrącają broń autentycznym obrońcom wolności słowa, ale dają argument propagandowy służący wprowadzeniu nowych metod nadzoru elektronicznego. W odróżnieniu od potępionego PRISM, będą to metody wyjęte spod jakiejkolwiek kontroli i obejmujące swoim zasięgiem miliony zwykłych obywateli. Rosyjska agentura i rezonujące jej media, zadbają, by wiedza o tych działaniach nie została ujawniona.
Nazywając Snowdena "bohaterem działającym w interesie społeczeństwa" i "obrońcą wolności" - Rosjanie kpią z Ameryki i cynicznie oszukują światową opinię publiczną. Jedynym efektem jego działalności będzie umocnienie pozycji Rosji i Chin - największych wrogów ludzkości i przeciwników wolnego internetu. Ci, którzy sławią dziś Snowdena i zachłystują się jego rewelacjami, powinni mieć świadomość, jak złej sprawie służy ten człowiek.
Aleksander Ścios |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia lipca 06 2013 06:12:48 ·
9 Komentarzy ·
60 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|