|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Polityczni emeryci |
|
|
Nominacja dla znajomych za polityczne zasługi to norma w polskim MSZ-ecie. Najsłynniejszym nieprofesjonalnym dyplomatą w ostatnim czasie jest bez wątpienia Tomasz Arabski - szef kancelarii premiera, wcześniej dziennikarz Radia Zet, w tym roku został mianowany ambasadorem w Madrycie. Jego kandydatura wzbudziła duże wątpliwości. Opozycja zarzucała mu nawet, że ucieka do słonecznej Hiszpanii przed odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską. Szefem placówki w Luksemburgu jest z kolei biznesmen Bartosz Jałowiecki. Przy okazji jest on dobrym znajomym szefa MSZ-etu Radosława Sikorskiego. Pracowali razem w kancelarii premiera Buzka oraz w American Enterprise Institute. Inny dobry znajomy Sikorskiego, z którym pracował w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, jest Marian Przeździecki - ambasador w Uzbekistanie. On też nie jest dyplomatą - ostatnio pracował w kancelarii adwokackiej. W dyplomacji nie brakuje także wojskowych. Nie dziwi to specjalnie w wypadku Afganistanu, gdzie ambasadorem jest płk Piotr Łukasiewicz (były pełnomocnik ds. Afganistanu ministra Klicha) czy Iraku, gdzie szefem placówki jest gen. Lech Stefaniak, ale zastanawiać może, dlaczego wojskowi są ambasadorami w Norwegii, Wietnamie i Indonezji.
"Pochodzenie ambasadora nie zawsze przekłada się na jakość jego pracy" - podkreśla Piotr Kurpys, ekspert Fundacji im. Kazimierza Pulańskiego. Najlepszym przykładem człowieka bez kwalifikacji, który zrobił wielką karierę w dyplomacji jest Jacek Kluczkowski, były dziennikarz i autor przemówień Aleksandra Kwaśniewskiego. To on kierował grupą polskiej dyplomacji w czasie ukraińskiej pomarańczowej rewolucji i został polskim ambasadorem w tym kraju w 2005 roku. Obecnie kieruje placówkami w Kazachstanie i Kirgistanie.
Jak obsadzanie stanowisk wygląda w Unii Europejskiej? Tutaj nie ma zwyczajów nominacji z klucza partyjnego. "Bywa, że polityczny nominat nie ustępuje umiejętnościami zawodowcom. Niebezpiecznie się robi, gdy ambasady zaczynają być traktowane jako forma emerytury. Takie praktyki są niemożliwe w Austrii. Mamy ustawę, która zamyka drogę do placówki osobom spoza resortu" - zaznacza Hans Winkler, dyrektor Akademii Dyplomatycznej w Wiedniu. Podobne standardy obowiązują w Wiedniu. "Zgodnie z ustawą kadry na stanowiska ambasadorskie rekrutuje się z MSZ-etu" - tłumaczy Almut Moller z Niemieckiej Rady ds. Zagranicznych. Podobną zasadę stosuje się również w Irlandii.
"Dyplomaci z przypadku" są za to normą w USA. Tam na placówki są często wysyłani ludzie, którzy finansowali kampanię wyborczą prezydenta. Ludzie Obamy kierują dziewięcioma ambasadami. Do tego 70 procent placówek w zachodniej Europie stanowią ludzie poza Departamentem Stanu. Taka strategia niekiedy szkodzi wizerunkowi Ameryki. Na Bahamach zupełnie nie radziła sobie Nicole Avant (jeden z ważniejszych sponsorów Obamy w czasie kampanii). W Luksemburgu z krytyką spotkała się inna sponsorka - Cynthia Stroum. Największym blamażem zakończyła się jednak kariera innego dobroczyńcy Baracka Obamy. Howard Gutman, który na kampanię wyłożył ok. 0,5 mln dolarów, został ambasadorem w Belgii. Prasa dotarła do notatki Departamentu Stanu, z której wynika, że sponsor-dyplomata miał korzystać "z usług prostytutek w publicznym parku".
Dziennik Gazeta Prawna |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia sierpnia 01 2013 09:19:07 ·
9 Komentarzy ·
68 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|