Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Jestem katolikiem. To widać?
Jedną z nich może być publiczne demonstrowanie religijności. Kto wie, może katolicy zaczną między sobą częściej chwalić Boga używając pozdrowień "Szczęść Boże" i "[Niech będzie] Pochwalony Jezus Chrystus!"? Dziś zwroty te zaczynają niektórych z nich przyprawiać o konsternację, nie tylko z powodu ich coraz rzadszego używania, ale również niewiedzy, jak na nie zareagować i w jakich dokładnie sytuacjach je stosować. Wygląda na to, że pierwsze stosują między sobą przy pracy mieszkańcy wsi czy górnicy, odpowiadając na nie: "Szczęść Boże", "Daj Boże" lub "Bóg zapłać". Bywa ono również adresowane do zakonnic. Drugie używane jest jako pozdrowienie księdza, choć niestety chyba coraz rzadziej. Być może wielu z nas przydałaby się taka lekcja katolickiej etykiety, która - zwłaszcza w niektórych rejonach kraju - może dość mocno kuleć. Regularnie wielbiący Maryję św. Bernard z Clairvaux pozdrawiał Ją widząc Jej wizerunki słowami "Ave Maria!". Podobno znany z katolickości generał Haller instruował swoich żołnierzy, aby pozdrawiali się zwrotem "Bóg z Wami". Może słowa "Z Bogiem", jako najkrótszy wariant, zastąpią w ustach katolików świeckie "Do widzenia"?

Odkurzanie chrześcijańskich zwrotów

Słowa te, po takim swoistym odkurzeniu, winny oczywiście przekazywać swój głęboki sens, a nie być powtarzane automatycznie i rutynowo. Choć podróżujący po świecie katolicy mogą się czasem dziwić, że w językach obcych nie ma nawet specjalnych pozdrowień osób duchownych, w naszym języku mamy bogactwo odwołań do religijności (choć dla nich warto czytać Sienkiewicza). Z jednej strony mamy takie wyrażenia jak: "Bóg mi świadkiem", "Uchowaj Boże", "Broń Boże", "Bój się Boga", których nie wypada nadużywać, aby nie łamać drugiego przykazania. Z drugiej strony mamy również takie jak:, "Do tańca i do różańca", "Umieć coś jak pacierz", czy "Jak amen w pacierzu" oraz służące do opisywania przyszłości "za dwa pacierze" czy "za cztery niedziele". Trudno powiedzieć, że eliminowanie tych zwrotów z użycia świadczy o większej pobożności i poszanowaniu imienia Boga czy należy do zwykłej ewolucji języka.

Modlitwa w restauracji, czapka z głowy i różaniec w ręce

Okazji do publicznego demonstrowania wiary jest dużo więcej. Przed posiłkiem spożywanym w restauracji możemy przecież odmawiać modlitwę dziękczynną i robić znak krzyża. W piątki nie powinniśmy zamawiać mięsa a niezorientowanym kelnerom wyjaśniać, że w tym dniu obowiązuje nas post. Bez żenady nosić niekoniecznie ukryty pod ubraniem krzyżyk albo krucyfiks. Latem stroić się w chrześcijańską koszulkę z cytatem z Biblii i bez wstydu odwiedzać kościoły oraz sanktuaria.

Obecnie coraz rzadziej widzi się w Polsce katolików mijających kościół, z szacunkiem ściągających czapki i robiących znak krzyża. Czyżby ze skromności, dlatego, aby nie robić czegoś na pokaz, nie obnosić się z wiarą? W naszym katolickim kraju, w podróży publicznymi środkami lokomocji nie widzi się wielu ludzi, którzy bez cienia wstydu wyciągają różaniec aby się na nim modlić czy po skończeniu modlitwy czytać prasę i książki katolickie. Ilu z nas - choć może inaczej - wybiera niekatolicką telewizję, a w samochodzie słucha świeckiego, prywatnego radia?

Katolicka rodzina i dom

Warto chyba sobie zadać pytanie, na ile w ogóle nasze domy różnią się od niechrześcijańskich czy wręcz ateistycznych? Czy mamy choć powieszone krzyże w widocznym miejscu, w każdym pokoju? A może też katolicki kalendarz, przed domem lub w oknie powiewającą flagę papieską, w ogrodzie statuę Maryi, Pana Jezusa czy św. Franciszka? Jak jest z naszą rodziną? Czy swoim dzieciom nadajemy imiona chrześcijańskie, związane z ulubionymi świętymi, czy też podążamy za popularną modą na konkretne imiona? Czy rozważamy posyłanie ich do katolickiej szkoły, na którą czasem musi się składać cała rodzina lub nauczanie domowe? Czy potrafimy sobie wyobrazić mieszkanie na katolickim osiedlu? Czy tam, gdzie jest to możliwe, wybieramy według katolickiego kryterium?

Program na całe życie

Katolicy mieszkający w krajach, gdzie ich religia należy do mniejszości zapewne bardziej tęsknią do tych widocznych symboli religijnych. Oczywiście, nie tylko o widowiskowość i symbolikę tu chodzi, ale o ulepszanie własnej i rodzinnej pobożności. Zabieramy się lepiej za wnętrze niż za kwestie religijności zewnętrznej? Ilu z nas ma swojego ulubionego świętego, własnego spowiednika i systematycznie stara się walczyć z własnymi grzechami? A ilu codziennie się modli rano i wieczorem, czyta Biblię, posiada mszał i modlitewnik, zna Katechizm Rodziny Katolickiej i papieskie encykliki? A ilu otacza modlitwą własnego proboszcza, zaprasza księdza do własnego domu na kolację, żeby porozmawiać i przybliżyć go dzieciom? Ilu z nas codziennie chodzi na Mszę św. czy modli się codziennie całą rodziną, każdego roku zamawia Msze w różnych rodzinnych intencjach (dziękczynnych i błagalnych)? Czy na Mszę św. potrafimy się wystroić, jak przystało do okoliczności?

Oczywiście, byłoby dobrze, abyśmy pracowali społecznie, odwiedzali więźniów, niepełnosprawnych, chorych w szpitalach i tworzyli wokół siebie wspólnotę - szerszy katolicki świat. To taki program rozwojowy na całe życie, ale kiedyś trzeba go zacząć, aby z raczkującego katolicyzmu przejść na pierwszokomunijny i potem wspiąć się ponad nimi. Miejmy nadzieję, że rozprzestrzenianie się antyklerykalnych i antykatolickich ataków może go tylko przyspieszyć.

"Dewocja", może ktoś powie, "prowincjonalny katolicyzm"? Będziemy jak faryzeusze, reklamujący powierzchowną religijność i fanatyzm. A może jednak jest jakaś część prawdy w tym, że sami się sekularyzujmy z własnego lenistwa? Chyba czasem nie doceniamy i nie szanujemy faktu, że mamy łatwy dostęp do księży, kościołów i wielu niedzielnych Mszy. Prawda, że kościelne budynki są często nieogrzewane i nieklimatyzowane (którą parafię stać na opłacenie takich rachunków?), ale takie bywają na tzw. Zachodzie prawie puste (na Syberii do kościoła trzeba jechać 100 km). Może zasługujemy na większą dyskryminację, aby obudzić w sobie wiarę i chęć bycia lepszym? Dzięki niej zyskamy aurę, po której zaczną nas poznawać, a nie tylko po "moherowych beretach"?

Bo tak naprawdę po czym poznać katolika? Po owocach. Skąd jednak mają być owoce, skoro nawet malutkich kwiatków czasem nie widać?

Natalia Dueholm
 
Dodane przez prakseda dnia wrze¶nia 05 2013 13:17:20 · 9 Komentarzy · 56 CzytaÅ„ · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
GratulujÄ™ strony i oczekujÄ™ aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.