|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Jak wygrać na Podkarpaciu, czyli Jarek ograł Donka |
|
|
Cygara, garnitury i wielkie pieniądze. Forum ekonomiczne w Krynicy to prawdziwy wybieg dla rekinów finansjery i polityków, na którym mogą się spotkać i uścisnąć sobie dłonie. Niezwykle swobodnie czuł się na nim premier Donald Tusk - tak swobodnie, że postanowił nawet, korzystając z okazji, zakończyć kryzys. W tym samym czasie Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dla "Rzeczpospolitej", w którym oskarżył wielki biznes o powiązania z PRL-em, o blokowanie młodych i perspektywicznych pracowników oraz zagroził, że na najbogatszych mogą zostać nałożone podatki. To oczywiście w dużym i telegraficznym skrócie - ale właśnie tak recenzowali ten wywiad jego przeciwnicy polityczni z Platformy i taki miał być jego wygłos. "Jarek nam się podłożył - lepszego prezentu nie mógł nam zrobić" - mówili pewnie działacze z samych szczytów PO, jedząc w Krynicy kawior i popijając szampana z biznesmenami. Być może nawet oblewali już sukces w wyborach do europarlamentu, samorządowych i parlamentarnych. Zapomnieli tylko, że w międzyczasie na Podkarpaciu odbędą się wybory uzupełniające do senatu.
Nie zapomniał o tym Jarosław Kaczyński, który zamiast smakować kawior z rekinami biznesu, pojechał do podkarpackiej wsi i jadł ciasto z prostymi ludźmi. Nie było garniturów, limuzyn i trendów światowego biznesu. Był drewniany stół, rosół i problemy Podkarpacia. Donald Tusk pamiętał w Krynicy o bogatych, ale o biedzie z podkarpackiej wsi już zapomniał. To prawda - Jarosław Kaczyński, siedząc za wiejską ławą przy akompaniamencie wiejskiej orkiestry wyglądał "obciachowo" dla młodych, wykształconych z wielkich miast. Ktoś może przypomniał sobie nawet Andrzeja Leppera, który również preferował "wiejski obciach" zamiast salonów i sal bankietowych. Jednak Kaczyński wiedział, co robi - i nikomu z PO nie jest już do śmiechu - ani z wywiadu w "Rzepie", ani z Jarosława Kaczyńskiego jedzącego makowca z "wiejskimi babami". Co więcej - prawdopodobnie, gdyby mieli możliwość cofnięcia czasu, to Donald Tusk również grzmiałby o karnych podatkach dla bogatych, a potem jadł rosół w Kańczudze, Starej Wsi czy innej podkarpackiej miejscowości. Jednak tym razem to Jarosław Kaczyński zagrał tak, jak robił to do tej pory Donald Tusk - wyczuł moment, podpuścił przeciwników i zmienił ich krytykę w olej napędowy swojego zwycięstwa. W wyborach uzupełniających do senatu PiS otrzymało 60 proc. Nokaut.
Manewr Jarosława Kaczyńskiego niczym skalpel przeciął pewność siebie Platformy. Kto wie, czy Podkarpacie nie będzie kamieniem poruszającym lawinę, która zmiecie Platformę. To była bolesna lekcja dla Donalda Tuska, który zapomniał, że od stu ściśniętych rąk biznesmenów ważniejsze jest to, czym żyje przeciętny, a nawet ten poniżej przeciętnej, Polak. Polityk, który wypije szampana z milionerem, ale nie zje makowca z Kowalskim, zostanie przez wyborców wysłany na ławkę rezerwowych. Donald Tusk, ograny tym razem jak trampkarz, na Podkarpaciu już nie pogra. Następny mecz w Warszawie.
Grzegorz Krzywak |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia wrze¶nia 09 2013 21:32:32 ·
9 Komentarzy ·
64 CzytaÅ„ ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|