|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Od smoleÅ„skiego kÅ‚amstwa do BronisÅ‚awa „Odnowiciela” |
|
|
Co najbardziej dziwne, pretekstem do tego jest udawana troska o profesjonalizm, a w zasadzie zarzucany jego brak ekspertom sejmowego zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza.
Nagle ujrzeliśmy te same zakłamane medialne gęby, które nigdy przez te przeszło trzy lata od smoleńskiego dramatu nie zaprosiły do telewizyjnego czy radowego studia jakiegoś prawdziwego specjalisty z dziedziny mechaniki, wytrzymałości materiałów, aerodynamiki, dynamiki i kinematyki lotów. Zawsze królowali na ekranach telewizorów i prasowych łamach ci sami "spece" od katastrof lotniczych, że wymienię tylko dawnego konferansjera Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu, Tomasza Białoszewskiego, "rodzinnego eksperta", czyli ojczyma Justyny Pochanke z TVN24 płk Stefana Gruszczyka i kompletnie już skompromitowanego dziennikarza Jana Osieckiego, który stał się również wziętym ekspertem mediów rosyjskich.
Ktoś mniej zorientowany może dojść do wniosku, że nastąpił jakiś przełom i ta troska o kompetencje badających to nagły i oczekiwany pozytywny zwrot. Tym naiwnym radzę przyjrzeć się, kto na temat kwalifikacji i profesjonalizmu naukowców współpracujących z zespołem Antoniego Macierewicza się wypowiada. Są to najczęściej znani celebryci typu Agnieszka Holland czy Daniel Olbrychski.
Oczywiście chodzi tylko o to, aby znaleźć pretekst i jakoś uzasadnić przed opinią publiczną niechęć, a wręcz paniczny strach opłacanego przez Tuska propagandysty, Macieja Laska przed konfrontacją z ponad setką naukowców, wśród których są profesorowie o niepodważalnym światowym autorytecie.
Nie zapominajmy też o lęku samych "wiodących dziennikarzy", którym ktoś kiedyś powinien zadać bardzo trudne i niewygodne pytania.
Wszystkie, bowiem rozpowszechniane przez nich z komsomolskim zapałem kłamstwa zostały dawno już zdemaskowane i wiadomo dziś, że:
Nigdy nie było okrzyków "Jezu...Jezu", ani "ku..a"
Nigdy nie padły słowa, "Tak lądują debeściaki"
Nigdy nie było "wkurzy się jak..."
Nigdy nie było "zabije mnie jak nie wyląduje"
Nigdy nie było generała Błasika za sterami w fotelu pierwszego pilota
Nigdy nie było generała Błasika w fotelu drugiego pilota
Nie ma najmniejszej przesłanki ani dowodu na to, że generał Błasik był w ogóle w kokpicie w momencie katastrofy.
Nie ma żadnej zarejestrowanej kłótni generała Błasika z kapitanem Protasiukiem, do której "dotarł" TVN24 i GW
Nie ma w zapisie monitoringu z Okęcia ani jednej klatki, na której oficerowie byliby nawet blisko siebie, choć TVN24 widział jak się kłócili, bo dotarł do tego "sensacyjnego nagrania"
10 kwietnia 2010 roku nie było nie tylko czterokrotnej, ale nawet jednej próby lądowania, a tylko zejście do wysokości decyzyjnej.
Cała ta dziennikarska trupa pracująca wydajnie w służbie kłamstwa musi w to kłamstwo brnąć dalej i osłaniać zbrodniarzy tylko po to by w przyszłości uniknąć pytań typu:
Skąd czerpali ową pseudo-wiedzę skoro wiadomo dzisiaj, że nie ma na nią dowodów, ani w zapisach czarnych skrzynek ani w zeznaniach i materiale zgromadzonym przez prokuraturę? Kto im podrzucał te wszystkie kłamstwa, które oni bezkrytycznie i bez sprawdzenia natychmiast puszczali w Polskę i świat?
Czy pełnili role dziennikarzy czy może raczej skrzynek pocztowych służb specjalnych?
Już trzy i pół roku mija od największej naszej dziejowej tragedii, jaka miała miejsce po drugiej wojnie światowej i trzeba sobie w tym momencie uzmysłowić jeszcze jedno. Po takim długim upływie czasu nawet zwrócenie przez Moskwę wszystkich dowodów nie zmieni faktu, że są one już kompletnie bezwartościowe dla wyjaśniania dramatu z 10 kwietnia 2010 roku. Każdy specjalista czy tylko zdroworozsądkowo myślący człowiek już wie, że tak długo przetrzymywane dowody i to na dodatek w takim kraju jak Rosja mogły zostać dowolnie zmanipulowane i spreparowane.
Jedno jednak wiemy dzisiaj na pewno i do tego nie potrzebujemy wraku samolotu czy oryginałów czarnych skrzynek.
Wszyscy sobie możemy odświeżyć pamięć i przywołać to, co działo się wokół Lecha Kaczyńskiego przed zamachem.
Ponad wszelką wątpliwość wiadomo, że premier Donald Tusk uczestniczył w dyplomatycznej grze z wrogim Polsce mocarstwem wymierzonej przeciwko prezydentowi własnego kraju. Bardzo aktywny w tej intrydze ambasador Rosji Władimir Grinin już w czerwcu 2010 roku awansował i został przeniesiony przez Putina do Niemiec z odznaczeniem od Bronisława Komorowskiego w klapie.
W starych dobrych czasach już za samo to Donalda Tuska czekałby kula w łeb. W III RP będzie odstrzelony, ale tylko politycznie zaś otoczony szczelnym medialnym parasolem Bronisław Komorowski zostanie wykreowany na "Bronisława Odnowiciela", który tak uporządkuje polską scenę polityczną, aby pod pozorem zmian nic się nie zmieniło, szczególnie jeżeli chodzi o pasożytów żerujących od ćwierćwiecza przy polskim korycie.
Mirosław Kokoszkiewicz
Tekst ukazał się w tygodniku Warszawska Gazeta |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia pa¼dziernika 08 2013 09:17:29 ·
9 Komentarzy ·
52 CzytaÅ„ ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|