 |
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
 Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Jan Rulewski o tym, jak funkcjonuje PO |
|
|
wPolityce.pl: W Sejmie kolejna batalia dotycząca obywatelskiego projektu. Tym razem chodzi o referendum ws. polskiej oświaty. Platforma Obywatelska jest przeciwna organizowaniu referendum, choć pod wnioskiem o jego przeprowadzenie podpisało się 1 milion Polaków. PO zarządziła dyscyplinę partyjną w piątkowym głosowaniu. Jak pan to ocenia?
Jan Rulewski: W sprawie referendum mam podobne zdanie, co Platforma czy minister edukacji. Władza jest zainteresowana stroną opowiadającą się za referendum, o czym świadczy, nieco spóźnione, spotkanie Donalda Tuska z państwem Elbanowskimi. Prawdą jest, że to referendum pasuje do innych inicjatyw, jak referendum warszawskie, czy emerytalne. Stosunek PO do tych inicjatyw upoważnia do stwierdzenia, że Platforma nie lubi referendum. To jest prawda. Wydaje mi się jednak, że referendum oświatowe powinno zostać przeprowadzone. Na miejscu Donalda Tuska ja bym się zgodził na to referendum. Ono w mojej ocenie nie zyska 50-procentowego progu frekwencji.
Dlaczego pan tak sądzi? Wniosek zyskał ogromne poparcie.
Bowiem ono nie spełnia zasad socjotechniki referendalnej, która wymaga, by pytania były czytelne i dotyczyły całego społeczeństwa. Tu zaś mamy głównie sprawy dotyczące 6-latków, choć są również inne pytania, poszerzające macierz zainteresowanych. Jednak to poszerzenie w mojej ocenie jest obciążeniem. Bowiem po odpowiedzi na te pytania rodzi się nowe pytanie w obywatelach - co się stanie z polskim systemem oświaty, gdy referendum się powiedzie. Powstaje pytanie, jak polska edukacja może w ogóle wyglądać. To już jednak nie jest sprawa referendum. Ono powinno wymagać jasnych odpowiedzi "tak" lub "nie". Jednak nie może zmuszać obywateli do zastanawiania się, co będzie się działo, jeśli referendum zostanie wygrane. Oni obecnie natomiast mają prawo nie wiedzieć, jak będzie wyglądała oświata w Polsce.
Jednak Polacy chcą debaty na temat oświaty i dlatego podpisali się pod takim a nie innym wnioskiem. Nie można udawać, że nie widzi się problemu polskiego szkolnictwa
Oczywiście, z polską oświatą jest źle. To jest prawda. Jednak to referendum nie jest nawet przystankiem w debacie dotyczącej tego, jak uzdrowić polską oświatę.
Milion polskich obywateli sądzi jednak inaczej. PO tymczasem kolejny raz rzuca im kłody pod nogi. Pojawiają się coraz częściej komentarze, że Platforma Obywatelska obywatelskość ma już tylko w nazwie. Sprawa referendum oświatowego również upoważnia do takich wniosków
To już innego rodzaju sprawa. Obywatelskość rozstrzyga się w mojej ocenie przede wszystkim na poziomie partii. Ja już mówiłem wcześniej, że nastąpiła w PO koncentracja decyzyjno-polityczna na poziomie niemal biura politycznego, działa jak biuro polityczne. W związku z tym zablokowane zostały kanały działalności parlamentarnej. Widać to w Senacie, który jest przystawką rządu. To nie powinno mieć miejsca, bowiem oznacza, że ta Izba jest niepotrzebna. Podobne problemy widać w samorządach, w których rządy są coraz bardziej technokratyczne. Wbrew zapowiedziom nie tylko referenda, ale opiniowanie pewnych działań, uruchamianie innych kanałów społecznych dyskusji i inicjatyw od kilku lat jest redukowane. Obecna sytuacja przypomina mi "wałęsizm". Wałęsa zwracał się m.in. w Bydgoszczy do swoich zwolenników w ten sposób: jesteście fajni, ale ważne sprawy zostawcie nam, my wiemy, jak je załatwiać, skupcie się na sobie i nie sypcie nam piasku w tryby. Teraz mamy podobnie: góra wie najlepiej, góra wie wszystko, słuchajcie nas. Wałęsa jednak został sam i nie zwyciężył. Obecnie boję się również takiej sytuacji.
Coraz częściej słychać, że PO potrzebuje nowego otwarcia. Po taśmach dolnośląskich w PO znów zawrzało. Kryzys jest widoczny. W pana ocenie sytuacja jest poważna? PO może się jeszcze podnieść?
Donald Tusk sam Polski za uszy nie wyciągnie, choćby trzech Protasiewiczów sobie dobrał. Nacierać trzeba całym korpusem Polski, a on jest w całym kraju, a nie tylko w Platformie Obywatelskiej. Diagnozą Platformy Obywatelskiej było, że nie da się rządzić z pozycji Warszawy. Dlatego PO opowiadała się za decentralizacją władzy, przekazywaniem kompetencji samorządom, uruchamianiem sektora obywatelskiego, czy ucieczką od doktryn. Partia nie miała być symbolem sprawiedliwości, miłości. Miała być obywatelska, czyli bez wymiaru. Nie doktrynalna.
Dla wielu osób to jest raczej obciążenie, a nie korzyść.
To jednak składało się na dobrą mozaikę polską. Jednak po dwóch latach, jak sądzę na skutek ostrzału PiS-u, Tusk i inni się przestraszyli i sprowadzili Polskę do wojny między PiS i PO. Sprzeciwiałem się temu od początku wskazując, że PO nie powinna budować alternatywy dla PiS-u. Ona musi stworzyć nową jakość, a nią miało być uruchamianie siły wewnętrznej Polaków.
Dziś brzmi to raczej groteskowo, widząc co dzieje się w Polsce.
Zostaliśmy przywiązani łańcuchem do pojedynku PO-PiS. W związku z tym istotne nie były konieczne reformy, najważniejsze było powalenie przeciwnika. To się nie udało, przeciwniki urósł, jego siła wzrosła. A problemy weszły do środka PO. Ona już nie jest spójna. Okazuje się bowiem, że nie ma spoiwa obywatelskości. To zostało zamienione na skoncentrowany wokół kilku osób masyw polityczny.
Skoro mowa o przywiązaniu do wojny PO-PiS warto wspomnieć o Stefanie Niesiołowskim, który ostatnio zaatakował m.in. kardynała Stanisława Dziwisza za to, że powiedział on coś o pogrzebie śp. Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu. Z wypowiedzi Niesiołowskiego zadowolony był Janusz Palikot, który uznał, że są one sukcesem posłów Twojego Ruchu i ich sposobu narracji. Jak pan ocenia działalność Niesiołowskiego?
Pytanie czy Palikot zapisał już Niesiołowskiego do siebie? Jemu ubywa, więc może szuka kogoś... To jest jednak bajeczka, że Niesiołowski jest produktem Palikota. Stefan Niesiołowski to wspaniała postać, ale zbyt dogłębnie przyjął taktykę Platformy Obywatelskiej, mówiącą, że tożsamością Platformy jest walka z PiS i nic więcej. I on teraz u kard. Dziwisza dopatrzył się, jak kiedyś komuniści, odchylenia pisowskiego. Kiedyś nawet najmniejsza próba reformy systemu socjalistycznego była traktowana jako odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne. U Niesiołowskiego zachodzi coś podobnego, on w każdym dopatruje się pisowskiego odchylenia. Stąd taka interpretacja wypowiedzi kard. Dziwisza.
Niesiołowski szkodzi w ten sposób PO czy pomaga?
Ja powtarzam moje wezwanie do premiera, ono pozostaje aktualne. Platforma nie ma być alternatywą dla PiS. PO ma stworzyć nową jakość, w której mieści się zanegowanie błędów PiS, ale my mamy stworzyć nową jakość. Ta nowa jakość to wyzwalanie energii Polaków. To nie może być tak, że wszyscy żyją jak na wiecach komunistycznych potępianiem przeciwnika, a nie budowaniem nowej rzeczywistości. Mamy obecnie do zwalczenia pięć plag. Mówię o pladze edukacyjnej - dziś szkoła zamraża aktywność dzieci, mamy pseudoszkołę, pseudouczelnie. Za olbrzymie społeczne pieniądze stworzono patologiczny system, to jest jedna z większych afer, jakie mamy w III RP. Dalej plaga rynku pracy - tolerowanie wszystkiego, co się dzieje. Nawet bandytyzm jest coraz powszechniejszy, rośnie szara i czarna strefa. Podobna plaga jest w zakresie lecznictwa obywateli - tu występują wszystkie formy, od łapówek po wspaniałe postawy ludzi medycyny. I nie ma żadnej kontroli, nie ma regulacji, pieniądze toną, a kolejki rosną. Kolejna plaga - upartyjnienie. Mamy w Polsce coraz bardziej wodzowskie partie. A nie może być prawdziwej demokracji, jeśli partie nie są demokratyczne. Szczególnie Platforma nie powinna być partią wodzowską, skoro chce budować obywatelskość Polaków. To jest plagą, że nie ma równowagi między państwem demokratycznym, a zarządem tego państwa, czyli partiami politycznymi. To upartyjnienie powoduje, że odtwarza się w Polsce nomenklatura jak w PRL. Nawet wśród działaczy widoczny jest strach, strach przed partią, czy nawet startowaniem w wyborach wewnętrznych. Te plagi to jest zadanie, jakie PO powinna podjąć w przeciągu dwóch, trzech lat. To trzeba rozwiązać. Te pięć plag trzeba usunąć z życia publicznego.
Słysząc pana można dojść do wniosku, że Platforma zaczyna swoje rządy w Polsce. A przecież Tusk jest premierem od 2007 roku. Sześć lat to za mało, żeby te plagi zwalczyć?
Państwo jest jak kopalnia, gdy się jej nie naprawia i nie nadzoruje to ona zapada się, wywołując olbrzymie straty.
Ale zapada się państwo rządzone przez Tuska. Te pięć plag, które pan wymienił, nie pojawiło się chyba nagle.
Platforma rzeczywiście dostrzegała te plagi. Jednak pod ogniem przeciwnika przyjęto fałszywą tezę, że trzeba iść na konflikt z przeciwnikiem, że trzeba na ogień przeciwnika odpowiadać ogniem. I w związku z tym plagi rzeczywiście nie zostały usunięte.
|
|
| |
Dodane przez prakseda
dnia listopada 07 2013 16:13:58 ·
9 Komentarzy ·
48 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|
