|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Inspiro, Pendolino, Dreamliner, Fighting Falcon... |
|
|
Ach, jak te imiona brzmią: Walczący Orzeł, Samolot Marzeń, Natchnienie Metra i Mknące Pendolino. Co z tego, że bez wychyłu, bez odpowiednich torów i trakcji elektrycznej ... ale testy trwają! W przypadku Pendolino, ludziom - przynajmniej na razie - utrudniono tylko weekendowe podróże koleją, ale w pozostałych przypadkach dzieją się operacje na żywym organizmie i to bez znieczulenia.
Czy warto było, za te kilka lub kilkanaście miliardów NASZYCH złotych, wyrzuconych de facto w błoto, oglądać scenkę, w której jakaś Henryka Bochniarz mogła poczuć się niczym ... królowa - gdy Dreamliner przylatywał po raz pierwszy? Albo, by jakiś Nowak z Grabarczykiem, pokazywał przed kamerami swój idiotyczny uśmieszek (z miną peerelowskiego portiera, śmiejącego się w twarz: Ja Pana zegarka nie mam ... i co mi Pan zrobisz?) na tle "najnowszego" pociągu pchanego przez starą, dobrą "ciuchcię" (ale tak aby nikt tego nie zauważył, łącznie ze skretyniałymi dziennikarzami, którzy nawet czytać ze zrozumieniem nie potrafią i zamiast zapamiętać cały wiersz: "Nam strzelać nie kazano ...", wdrukowali sobie do głów tylko: "Nam patrzeć i myśleć nie kazano ...") A może warto było zmarnować te 2,5 miliarda, by nieudolna, zakłamana, ale natchniona, funkcjonariuszka partyjna, mogła jeszcze jakiś czas udawać, że coś, z tą swoją bandą nieudaczników, potrafi zrobić pożytecznego?
I to jest ten prawdziwy obciach - a nie słuchawka, rozwiązana sznurówka, reklamówka, czy słynny "obiat", który okazał się jednak obiadem, a na Prymitywnych Oszustów wyszli autorzy tej manipulacji - tak jak i z szalikiem z "odwróconym" napisem Polska. Czy któryś z tych pseudo-dziennikarzy, pseudo-redaktorów poniósł jakieś konsekwencje? A może stracił pracę za kłamstwa, manipulacje i oszustwa? Nie! Raczej na pewno awansował a jeśli nie, to został sowicie wynagrodzony.
Wątpliwe, by któryś z nich dołączył do jakiegoś ruchu oburzonych, protestujących przeciwko marnotrawstwu publicznych pieniędzy. Bo dla setek a właściwie dla tysięcy, zatrudnionych w stacjach telewizyjnych i gazetach, drukujących właściwe poglądy i właściwe sondaże, zawsze rząd Donalda Tuska znajdzie pieniądze - choć nie potrafi znaleźć nawet dla głodnych, chorych i niepełnosprawnych! A skąd ma dla tamtych? ... A niby skąd się bierze budowa najdroższych na świecie dróg i dlaczego kupujemy starocie i buble za miliardy?
Przypomina się tu stary dowcip:
Francuski minister infrastruktury zaprosił polskiego odpowiednika do swojego pięknego domu a gdy Polak zapytał skąd miał tyle pieniędzy, odpowiedział: Popatrz przez okno. Widzisz autostradę? No widzę. No to rozumiesz, że ten co budował, nie zapomniał o mnie, bo ja wydawałem zgody. No i mamy analogiczną sytuację w Polsce, gdy nasz minister zaprasza do posiadłości bijącej na głowę tamten dom we Francji. I gdy francuski minister zapytał, skąd miał na to kasę, polski minister też przyprowadził go do okna i zapytał: Widzisz tam autostradę? Nie widzę! No właśnie ...!
Potwierdzenie można było znaleźć podczas wczorajszych dramatycznych wydarzeń w warszawskim metrze. Te setki spółek miejskich ( łącznie z taką co ma w swej nazwie wpisane słowo "metro"), których teraz, władze Stolicy, chcą się w przyspieszonym tempie pozbyć Link
oraz tysiące pracowników, urzędników, którzy co najwyżej potrafią wziąć udział w biegu wokół stadionu - bo odbiór śmieci, to już dla nich kwadratura koła, to nie po to tam funkcjonują, by wiedzieć co i za ile kupują!
Przecież z tego co się działo przed peronem i na peronie, widać było, że władze tych spółek nie mają pojęcia, co się na ich podwórkach dzieje - oczywiście oprócz wzmożonego zainteresowania władz "polityką" kadrową na najwyższych szczeblach i "polityką" nagród dla członków Zarządów i Rad Nadzorczych. Indolencję władz opisali świadkowie i poszkodowani a reszty dopełniły kamery stacji telewizyjnych, pokazujące nieudolność wszystkich służb.
Przecież tam nie było widać nawet jednego człowieka w masce tlenowej, który dokładnie przeczesałby także wszelkie zakamarki pociągu, by sprawdzić czy ktoś gdzieś nie leży i nie potrzebuje natychmiastowej pomocy lub choćby po to, by zabezpieczyć porzucone lub zagubione w panującym ogólnie pośpiechu a nawet chaosie - bagaże a może i jakieś drobne cenne rzeczy. Owszem, można było zobaczyć wewnątrz, w tym dymie, jakiegoś faceta, poruszającego się w dziwny sposób wzdłuż pociągu i drugiego, który szedł równo z nim, ale na zewnątrz, po peronie, Zagadkowa była sytuacja, gdy w pewnym momencie powstrzymany został, przed zaglądnięciem do środka, umundurowany mężczyzna.
Nie widać też było ekipy w maskach tlenowych, z latarkami, które sprawdzałyby tunel! A w tunelu też mógł ktoś pozostać, bo część uciekła z płonącego wagonu, zanim pociąg dojechał na peron. Na szczęście, część pasażerów chwyciła za gaśnice i częściowo opanowała ogień, przynajmniej na tyle, że wytrzymali te kilka ciężkich minut... w dymie i ograniczonej widoczności - gdyż okazało się, że ten "najnowocześniejszy " na świecie, "najsolidniejszy" i "najbezpieczniejszy" pociąg ma takie dźwignie do otwierania awaryjnego drzwi, które odpadają, gdy niezbyt delikatnie je dotkniesz. Do tego "utajniono" przed pasażerami, prawidłowy i skuteczny kierunek obrotu tymi dźwigniami - tak by nie wiedzieli, jak otworzyć drzwi.
No i daremny okazał się ten wcześniejszy wysiłek, bo to cudo nowoczesności blokuje nawet awaryjne otwieranie drzwi - aż do momentu zupełnego zatrzymania składu pociągu. Czyli konstruktorzy i oczywiście nabywcy, tego cuda uznali, że lepiej by pasażerowie się spalili lub udusili w środku, niż mieliby zostać "narażeni" na "wyskakiwanie" z pociągu "pędzącego" z prędkością 5 km/h, co mogło "grozić" zwichnięciem lub złamaniem np. nogi!!! Okazało się także, że ta Natchniona Duma Hanny Gronkiewicz - Waltz, dysponująca NAWET!!! klimatyzacją! posiada więcej niespodzianek, do których należy niewydolna wentylacja, która "skutecznie" działa, gdy jest świeże powietrze a jak się pojawia dym, to już nie wyrabia!
Mało tego. Pociąg zatrzymał się w sporej odległości przed stacją, nie udało się otworzyć drzwi po właściwej stronie, po której znajduje się rampa techniczna, więc próbowano - co się udało - otworzyć drzwi po drugiej stronie. A to mogło narażać pasażerów na porażenie prądem, którego na "trzeciej szynie" nie wyłączono!
A już zupełnym kuriozum okazał się system powiadamiania i to w tunelu wyposażonym w telefony alarmowe. Jak opowiadali dwaj dziennikarze, którzy tam wysiedli ... gdy sprawdzili, że nie mają zasięgu sieci komórkowej, to chcąc jak najszybciej powiadomić jakiekolwiek służby o tym co się stało, postanowili skorzystać z zamontowanego w tunelu telefonu alarmowego. No i najpierw dość długo czekali aż ktoś podniesie słuchawkę a gdy już podniosła jakaś znudzona panienka, wyraźnie zdenerwowana, że ktoś śmie jej przeszkadzać "w pracy", to dziennikarz zanim cokolwiek konkretnego jej przekazał, to musiał najpierw paniusi wytłumaczyć, że on naprawdę nie dzwoni z innego miasta, ale z tunelu metra, gdzie wydarzyła się katastrofa i że dzwoni z telefonu alarmowego!!!
Z tego wynika, że spółka mająca w swej nazwie "metro", wzięła przykład z pana premiera i na stanowiskach, gdzie czuwa się nad bezpieczeństwem metra - czyli w miejscu, w którym czasami sekundy mogą decydować o zdrowiu lub kalectwie, o życiu lub śmierci - zatrudniła takich samych "fachowców", takich samych "kompetentnych" pracowników i menadżerów, jakich obiecywał zawsze zatrudniać Donald Tusk, postępując zgodnie z ogólnie przyjętą w Partii Rządzącej, zasadą:
By żyło się lepiej!
Jeżeli okaże się, że ta sieć telefonów alarmowych, została stworzona za grube miliony, ale nie w oparciu o połączenia stałe, kablowe - lecz twórcy poszli z duchem czasu - to będzie to szczyt ignorancji. Zresztą, brak fachowości było widać na każdym kroku akcji gaśniczej, już na peronie i to w wykonaniu - chyba - osób do tego uprawnionych, a które nie dość, że nie potrafiły zlokalizować źródła ognia, to nieporadnie coś tam wielokrotnie oglądały, przekrzywiając głowę to w jedną to w drugą stronę - jakby od tego kręcenia głową, cały skład pociągu miałby się sam podnieść i przechylić, pokazując dopalającą się instalację elektryczną, związaną z potężnymi (140 kW) silnikami asynchronicznymi, falownikami, przetwornicami ... znajdującymi się pod pociągiem w wózkach.
Zanosi się na to, że ci wszyscy fachowcy, z władzami Spółki a może i z samym premierem na czele, powołają jakąś dobrze płatną - na miarę KBWL i zespołu Macieja Laska - Komisję do Spraw Zbadania Przyczyn Wypadku w Metrze i będą badali wszystko co najmniej przez rok, tak jak tamci szukali wyłączonego bezpiecznika, którego kapitanowi Wronie nie chciało się znaleźć i wcisnąć, lecąc jeszcze nad oceanem!
A bezpośrednia przyczyna tego całego zajścia jest być może już dobrze znana w innych kręgach, bo opisali ją pasażerowie jadący metrem. Owszem, można wziąć przykład z nieudaczników i oszustów z rządu Donalda Tuska i komisji Millera i powiedzieć, że przyczyn należy szukać w przeszłości, przed laty, w polityce kadrowej, w szkoleniu, w nadzorze, w partyjnym dobieraniu członków władz Spółki - zamiast obsadzać stanowiska fachowcami ... Ale na to trzeba sporo czasu. Natomiast z usunięciem bezpośredniej przyczyny katastrofy nie powinno się czekać ani chwili - przecież pozostałe składy Inspiro nadal jeżdżą, więc w każdej chwili może stać się to samo, ale w dużo tragiczniejszym wymiarze!!!
Oto chodzi, że wbrew kłamcom i oszustom, którzy mają w tym swój interes, by konkretne rozwiązania, konkretne zakupy były realizowane - nie da się wszystkiego tłumaczyć "chorobami wieku dziecięcego" ... Przecież na przykład ten Dreamliner psuje się tak często, bo jest po prostu bublem, do tego wcale nie takim ekonomicznym, jak zapowiadano a znalazł się w Polsce tylko dlatego, że parę osób dostrzegło w tym szansę dla siebie.
Link
Link
Podobnie jest z Pendolino, którego zakup tak aktywnie wspierał również syn premiera!
Link
Z takim hukiem przedstawiany przez prezydent Stolicy, jako najnowocześniejszy pociąg na świecie, Inspiro, już na swą inaugurację nie potrafił nawet zamknąć swoich drzwi - bo ma setki czujników, jak tłumaczyli specjaliści od ściemniania, wynajęci tylko po to przez firmę kupującą i sprzedającą.
"Po ok. 10 minutach radość pasażerów zmieniła się w zażenowanie, kiedy to zostali wyproszeni z wagonów. Inspiro został cofnięty do stacji techniczno-postojowej. Odjechał z otwartymi drzwiami."
Link
Nie przez przypadek też F-16 bije rekordy ... ale w ilości awarii:
"Ciekawostka: w Brukseli jest muzeum w którym zgromadzone są eksponaty od II wojny światowej do mniej więcej lat 80. ( czołgi i samoloty) F-16 stoi tam już od wielu lat..."
Link
Tak samo, nie przez przypadek Miasto wyprzedaje swoje spółki,
Podobnie, nie przez przypadek w blasku (cieniu?) Dreamlinera stoi (leży?) H.Bochniarz, H.Gronkiewicz - Waltz "ma" Inspiro a S.Nowak miał Pendolino - miał, ale się zbytnio wychylał ...
normalny |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia listopada 18 2013 14:10:04 ·
9 Komentarzy ·
23 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|