Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Złogi myślenia
Tego można było się spodziewać, chociażby po walce z dopalaczami, która zakończyła się zalegalizowaniem narkotyków. Za każdym razem, kiedy władza występuje w "ochronie" jakiegoś dobra, najczęściej bezpieczeństwa obywateli, należy spodziewać się zagrożenia tego dobra, ale od innej, najmniej spodziewanej strony. Na przykład kilkuletnia walka Platformy Obywatelskiej o odpolitycznienie mediów publicznych zakończyła się ich pełnym upolitycznieniem. W ten sposób postępuje systematyczne nie tylko psucie rzeczywistości, ale i prawa oraz otwarcie dla nowych niebezpiecznych zjawisk, które za chwilę będą wymagały kolejnych poprawek legislacyjnych hucznie ogłaszanych w mediach jako przejaw troski o państwo i jego obywateli. A co z kastracją pedofilów, chciałoby się zapytać premiera, który jest mistrzem od tworzenia nowych medialnych frontów walki o poprawę bytu i bezpieczeństwa obywateli.

Zamykam ten temat, bo chodzi mi tym razem o słownictwo bolszewickie w postaci przedrostka "spec", którym notorycznie posługują się niedouczeni dziennikarze, dodając go, wzorem niedouczonych polityków, do słowa "ustawa". Już w samym sformułowaniu "specustawa" ma się zawierać propagandowe przesłanie o nadzwyczajnym, szczególnym działaniu rządu, podyktowanym jakimiś specjalnymi okolicznościami. Dlatego pozwolę sobie na pierwszą definicję "specustawy". "Specustawa" to wyraz "spectroski" o "specobywateli" ze strony "specrządu" zawsze gotowego do "specposunięć", i to w wyjątkowo krótkim "specczasie".

Zapożyczony z czasów bolszewickiej rewolucji sposób nazywania ustaw o specjalnym znaczeniu to niestety nie jedyna pozostałość językowo-mentalna z tamtych czasów, bezkrytycznie przyjęta i popularyzowana po dzień dzisiejszy w polskich mediach. Mamy już prawdziwy wysyp "specustaw": drogową, kolejową, powodziową, lotniskową, stoczniową itd. Przy okazji, tak często używane w mediach i polityce wyrażenie "póki co" to rusycyzm, którym Polacy zastępują aż kilka rodzimych określeń o tym samym znaczeniu, np.: na razie, jak dotąd, tymczasem, jednocześnie, chwilowo, równocześnie, do chwili obecnej.

Groźnym zaobserwowanym obecnie zjawiskiem z tego samego bolszewickiego arsenału staje się określanie "faszystą" wroga, przeciwnika, adwersarza czy kogoś, kogo po prostu nie cierpimy. Właśnie obserwujemy wyciąganie tego działa o największym kalibrze i kierowanie jego lufy na tych, którzy odważyli się myśleć i mówić inaczej, niż nakazuje terror języka poprawności politycznej. Działo strzela do "faszysty" najczęściej wtedy, kiedy kwestionuje on nieomylność jakiegoś uznanego przez lumpenelity "autorytetu" albo domaga się praw powszechnie uznanych za dawno przyznane i powszechnie obowiązujące, na przykład wolności słowa, zgromadzeń, pochodów, prawa do zadawania pytań i oczekiwania od władzy odpowiedzi. Co charakterystyczne, zakazany w Polsce faszyzm (podobnie jak komunizm), wciąż ma jakichś zwolenników, mimo że w żadnej formie nigdy w naszej historii nie występował i zostawił miliony niewinnych polskich ofiar. Faszyzm jest zabroniony i karany, ale nazwanie kogoś faszystą nie stanowi dla sądów przestępstwa, jak zresztą nazwanie, chronionego szczególnymi konstytucyjnymi przepisami, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego "chamem". Co innego ochrona prawna prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Równocześnie nie sposób u nas odnaleźć podobnego działa strzelającego w "komunistów", tak jakby ich w ogóle nie było, co mogłoby świadczyć, że ideologia komunistyczna, zakazana w Polsce jak faszyzm, nie ma u nas ani jednego wyznawcy. Nikt też nie wyskakuje z nazwaniem kogoś "ty komunisto", nawet w stosunku do byłego komunisty, jakim był niewątpliwie obecny honorowy prezes SDP Stefan Bratkowski. Ten sam, który rzuca dziś oskarżenia o rodzący się w Polsce faszyzm. W liście otwartym "Do moich współtowarzyszy - co wybieramy?", napisanym 23 marca 1981 roku, zamartwiał się o "być albo nie być" członków "naszej Partii". Już wtedy był przekonany, że "nie widzimy alternatywy dla rządu gen. Wojciecha Jaruzelskiego". Wyrzucony z tejże partii jesienią 1981 roku zachował jednak po dziś dzień internacjonalistyczną klasową czujność w tropieniu każdego przejawu "polskiego faszyzmu".

Zapaść semantyczna, aksjologiczna, na jaką cierpimy od bardzo wielu lat, nie ułatwia nam porozumiewania się w sprawach dla Polski najważniejszych. Nie potrafimy nazwać po imieniu najprostszych zjawisk i rzeczy. Jesteśmy sparaliżowani przed nazwaniem ludzi zgodnie z tym, kim byli i są dziś i na co zasługują. Posługujemy się językiem, którego fałszywych źródeł nie potrafimy nawet zlokalizować i odrzucić jako obcych.

Jacek Wegner, autor ważnej, wydanej ostatnio książki "Rzeczpospolita - duma i wstyd", wymownie konkluduje: "I dlatego teraz nie umiemy przezwyciężyć zła w nas samych, głosujemy w większości na najgorszych...".


Wojciech Reszczyński
 
Dodane przez prakseda dnia czerwca 02 2011 20:37:07 · 9 Komentarzy · 275 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.