|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Koniec KUL-u |
|
|
Tak jak co roku drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia podczas mszy odprawianych w kościołach całej Polski został odczytany list J.E. Rektora KUL ks. prof. Antoniego Dębińskiego. Oprócz wielu mądrych słów zawierających ewangeliczną prawdę dla nam współczesnych była w liście prośba do wiernych o tradycyjne wsparcie dla katolickiego uniwersytetu. Nie było to czymś nowym, bo tak było zawsze w tym dniu świątecznym. Będąc tego dnia w kościele zawsze słuchaliśmy z uwagą listów kolejnych rektorów KUL i zawsze w miarę naszych możliwości wspieraliśmy uniwersytet, dając swój skromny grosz na tacę. To był z naszej strony taki mały szlachetny gest wsparcia dla KUL i tego, jaką odgrywał on rolę w kształceniu Polaków. Jednak w czasie ostatnich świąt nie było już tak, jak zawsze przy tej okazji. Owszem katolicy w całej Polsce i tym razem wsparli KUL, ale dla wielu z nich nie było to już czymś co autentycznie wypływało z ich serca, a jedynie jakimś pobrzmieniem tej świątecznej tradycji. Kolejne "światopoglądowe" skandale z KUL-em w roli głównej odbiły się już mocno w świadomości polskich katolików. Wielu z nich kojarzy dzisiaj katolicki uniwersytet z Lublina, z uczelnią w murach której znalazło się miejsce dla ideologów filozofii Gender, która wywraca chrześcijański świat wartości do góry nogami. W przekonaniu bardzo wielu praktykujących Polaków, coraz częściej pojawia się przekonanie w odniesieniu do KUL, że nie jest to już katolicka uczelnia, jaką chcieliby wspierać i gdzie chcieliby wysłać swoje dzieci po naukę. I jest im nawet przykro, że dzisiejszy KUL ma coraz mniej wspólnego z KUL-em jaki był mocno obecny w ich świadomości przez wiele, wiele lat. Nierzadko też ubolewają , że zło współczesnego świata potrafi dotrzeć nawet do kościoła i miejsc, którym kościół zawsze patronował. Ale te odczucia nie są wcale oderwane od rzeczywistości z jaką mamy dzisiaj do czynienia w murach KUL .
Arcybiskup zmodernizował KUL
Tak naprawdę początek erozji KUL-u zaczął się wówczas, gdy na stolcu arcybiskupim w Lublinie, w 1997r. zasiadł świeżo upieczony arcybiskup Józef Życiński. Zgodnie z istniejącym zwyczajem, arcybiskup lubelski (wcześniej biskup lubelski) jest zawsze Wielkim Kanclerzem KUL. Poniekąd był to tytuł honorowy i tak w zasadzie był zawsze traktowany przez tych którzy go sprawowali. Jednak arcybiskup Życiński, bardzo wysoko ceniony w kręgach liberalnych i lewicowych postanowił praktycznie go wykorzystać do "zmodernizowania" KUL-u, który zawsze wydawał mu się zbyt staroświecki i zamknięty na nowe intelektualne prądy. Życiński z roku na rok coraz mocniej ingerował w politykę poszczególnych rektorów KUL. Szybko też stał się osobą, która miała zasadniczy wpływ na kształt ideowy uniwersytetu, jego kadrę i sposób kształcenia w nim. Nie było to specjalnie trudne, z uwagi na jego pozycję i wsparcie mediów, jakim zawsze cieszył się. Po kilkunastu latach "opieki" arcybiskupa nad uczelnią zmieniło się na niej bardzo wiele. Po pierwsze KUL zaczął otwierać swoje mury i dawać głos dla wrogów kościoła i tradycji. Po drugie szła za tym swoista "eksterminacja" naukowców o jednoznacznie chrześcijańskim światopoglądzie i zapełnianie ich miejsca ludźmi, którzy nie skrywali niechęci do Kościoła. I wreszcie po trzecie KUL zaczął zmieniać swój dotychczasowy profil nauczania, "zaśmiecając" go pseudointelektualnymi nowinkami rodem z tzw. "światowej nauki". O konsekwencjach tego procesu na KUL mogliśmy się w ostatnich latach przekonać wielokrotnie. I tak m.in. wiosną 2013r. szerokim echem w Polsce odbiła się sprawa prodziekana Wydziału Nauk Humanistycznych prof. Zofii Kolbuszowskiej, która podpisała list w obronie Ewy Wójciak - Dyrektor Teatru Ósmego Dnia z Poznania, która wybór nowego papieża Franciszka I skomentowała słowami: "No i wybrali ch..., który donosił wojskowym na lewicujących księży!". Jak się okazało takie zachowanie Pani Prodziekan nie zakończyło definitywnie jej kariery w KUL. Ale jeszcze większe zdziwienie wielu polskich katolików mogło budzić to, jak taka osoba mogła w ogóle znaleźć się wśród wykładowców katolickiej uczelni. Nie minęło długo, gdy Polskę obiegła kolejna sensacyjna historia z KUL. Oto bowiem w maju 2013r. okazało się, że na KUL postanowiono wzbogacić program nauczania o podstawy filozofii Gender, mającej coraz więcej "wyznawców" także w Polsce. Ta pseudo filozofia uderza w same podstawy filozofii chrześcijańskiej, postulując wprowadzenie zasady, że każdy człowiek powinien mieć możliwość swobodnego wyboru płci. I w tym wypadku reakcja władz KUL była nie tylko bardzo niemrawa, ale przede wszystkim zaskoczyła dość pokrętnym tłumaczeniem władz uczelni, że jest to jedynie jeden ze współczesnych "prądów", który miał być prezentowany w KUL w ramach tzw. "otwartości naukowej uniwersytetu". Fakty te nie mogły nie mieć znaczenia dla wizerunku uczelni wśród tysięcy polskich katolików, w których coraz bardziej zaczęła rodzić się niechęć do KUL.
Marka KUL
Powstały w 1918r. Katolicki Uniwersytet Lubelski swoją pozycje i renomę ciężko budował przez wiele lat. Po II wojnie światowej, gdy na polskich uniwersytetach zapanował marksizm, KUL był jedyna uczelnią polską, która potrafiła się temu skutecznie oprzeć. Robiła to nawet za cenę wielu administracyjnych represji i prześladowań swoich pracowników. Pozbawiona jakichkolwiek dotacji ze strony państwa musiała zresztą cały czas zdobywać środki na swoje utrzymanie i swój rozwój. Ale mimo to KUL nieugięcie kształcił w duchu chrześcijańskich wartości i poszanowania tradycji. Miał zresztą dla swojej misji nauczania zawsze wsparcie polskiego kościoła. Jego rolę dobrze rozumiał prymas Stefan Wyszyński i papież Jan Paweł II - przez wiele lat wykładowca na KUL. I wcale nie było tak, że KUL był uniwersytetem zamkniętym. Studiowali tutaj zarówno ci, którzy chcieli tu studiować, jak i ci, którzy z racji swoich przekonań, nie mieli szansy na studiowanie na innych polskich uczelniach. Jednak nikt nie kwestionował, ani nie próbował zmieniać katolickiego charakteru uniwersytetu. Właśnie z powodu tego charakteru w czasach PRL mówiło się nawet, że jest jedynym takim uniwersytetem pomiędzy Łabą a Władywostokiem. To była swoista marka KUL. Nikt jej nie kwestionował! Marka ta powodowała również, że KUL był gorąco wspierany przez miliony polskich katolików zarówno w kraju, jak i za granicą. Tu kształcili się bowiem ludzie, którzy mogli w przyszłości swoim potencjałem zasilić Polskę. I tak było do czasu, aż w Lublinie nie pojawił się arcybiskup Józef Życinski - bożyszcze mainstreamowych mediów i prawdziwy "intelektualny kapelan" środowiska "Gazety Wyborczej", która po roku 1989 przejęła główny ciężar wychowania polskich elit.
Początek końca
KUL utracił swoją markę, którą miał przez dziesiątki lat - w czasach przedwojennej Polski, w okresie PRL i długo jeszcze w czasach III RP. Dzisiaj z tej marki nie zostało już prawie nic. KUL nie jest już miejscem, gdzie polscy katolicy chcą wysyłać po naukę swoje dzieci. Ale coraz częściej nie chcą również przekazywać swojego wsparcia dla KUL. I mają ku temu uzasadnione powody. Ale to wszystko sprawia, że uczelnia przechodzi już nie kryzys, ale głęboką zapaść, z której trudno będzie się jej podnieść. Drastyczny spadek liczby studentów, zwolnienia pracowników naukowych, likwidacja kolejnych kierunków studiów to tylko niektóre z chorób, które trawią obecnie KUL. Ale zmarnotrawienie wizerunku i pozycji katolickiej uczelni jest oczywiście największą chorobą, a zarazem śmiertelna chorobą!
To co stało się z KUL-em w ostatnich kilkunastu latach jest zarazem przykładem tego, jak próby "modernizacji" mogą skończyć się tragicznie. Ale upadek KUL byłby naprawdę ogromną stratą dla Polski i Kościoła.
dr Leszek Pietrzak
Tekst ukazał się w Warszawskiej Gazecie 03.01.2014r.
|
|
|
Dodane przez prakseda
dnia stycznia 09 2014 13:21:27 ·
9 Komentarzy ·
22 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|