Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Re­sor­to­we dzie­ci opa­no­wa­ły nie tyl­ko me­dia
Pa­nie Pro­fe­so­rze, czy­tał już Pan "e­sor­to­we dzie­ci" Ja­kie Pan - au­tor pierw­szej książ­ki o tym śro­do­wi­sku - od­niósł wra­że­nia po tej lek­tu­rze?

W mo­jej oce­nie ty­tuł książ­ki jest nie­pre­cy­zyj­ny. Le­piej by­ło­by użyć np. sfor­mu­ło­wa­nia "Dzie­ci Tar­go­wi­cy", któ­re uję­ło­by wszyst­ko - dzie­ci KPP-owców, po­li­tru­ków z PZPR-u i lu­dzi z ubec­ki­mi ro­do­wo­da­mi. Co do sa­mej tre­ści, mo­im zda­niem książ­ka ta jest dość nie­pre­cy­zyj­na, ale nie jest to mo­je głów­ne za­strze­że­nie do niej. Za­nim je przed­sta­wię, chcę wy­raź­nie i sta­now­czo pod­kre­ślić, że uwa­żam, iż te­go ty­pu książ­ki są po­trzeb­ne i im wię­cej ich bę­dzie, tym le­piej.

Mam na­to­miast za­strze­że­nie na te­mat te­go, co pa­ni Ka­nia roz­gła­sza przy róż­nych oka­zjach, m.in. w te­le­wi­zji Re­pu­bli­ka. Cho­dzi mi głów­nie o jej stwier­dze­nie, że nie by­ło jesz­cze ni­g­dy przed­tem ta­kiej książ­ki. Otóż by­ła. Mo­ja. "Czer­wo­ne dy­na­stie", któ­re uka­za­ły się dzie­więć lat wcze­śniej i któ­rych na­pi­sa­nie, wy­da­nie, a tak­że sprze­daż przez po­szcze­gól­ne księ­gar­nie wy­ma­ga­ły znacz­nie wię­cej od­wa­gi niż ta, któ­rą przy­pi­su­je so­bie pa­ni Ka­nia. (Sta­ni­sław Mi­chal­kie­wicz opi­sy­wał kie­dyś, jak po uka­za­niu się "Czer­wo­nych Dy­na­stii" po war­szaw­skich księ­gar­niach cho­dzi­li rad­ni SLD i sku­tecz­nie stra­szy­li księ­ga­rzy pod­wyż­sze­niem czyn­szów, je­śli bę­dą sprze­da­wa­li mo­ją książ­kę.)

Mi­ło mi w związ­ku z tym, że o mo­jej książ­ce przy­po­mi­na­li ostat­nio m.in. re­dak­to­rzy Ce­za­ry Gmyz i Piotr Go­ciek. Otrzy­mu­ję wie­le wy­ra­zów wspar­cia od mo­ich czy­tel­ni­ków, któ­rzy się obu­rza­ją, że za­po­mnia­no o pre­kur­sor­stwie mo­jej pra­cy. Dzwo­ni­li do mnie w tej spra­wie m.in. dr hab. Bo­gu­sław Wol­nie­wicz, świet­ny pu­bli­cy­sta Mi­chał Moń­ko, b. prze­wod­ni­czą­cy "So­li­dar­no­ści" w TVP, pro­fe­sor Ry­szard Ben­der, fi­lo­zof dr Jan Przy­był, któ­ry nie­daw­no pro­wa­dził spo­tka­nie z p. D. Ka­nią w łódz­kim Klu­bie GP, b. dzia­łacz PC Ta­de­usz Bur­ger. Te re­ak­cje są dla mnie bar­dzo waż­ne. Zresz­tą pa­ni Ka­nia po­mi­nę­ła nie tyl­ko mnie i mo­ją pra­cę, ale tak­że ar­ty­ku­ły Lesz­ka Że­brow­skie­go, któ­ry pu­bli­ko­wał na po­cząt­ku lat 90. Za­pła­cił za nie m.in. skraj­nym ata­kiem ze stro­ny prof. Pacz­kow­skie­go, któ­ry za­rzu­cał mu rze­ko­my mo­cza­ryzm. Pod­kre­ślam - pra­gnę jak naj­wię­cej no­wych bul­wer­su­ją­cych pu­bli­ka­cji, jed­nak chcia­ła­bym, aby ich au­to­rzy pa­mię­ta­li o swych po­przed­ni­kach, któ­rzy pu­bli­ko­wa­li wcze­śniej w znacz­nie trud­niej­szych la­tach.

Dla­cze­go pa­ni Ka­nia po­mi­nę­ła Pa­na pra­cę?

Po­wo­dy mo­gą być róż­ne. Naj­bar­dziej przy­kre jest, że chce pro­mo­wać swo­ją książ­kę ja­ko ab­so­lut­nie wy­jąt­ko­wą, cho­ciaż wie­le na­zwisk prze­ję­ła za mo­ją książ­ką i za in­ny­mi omó­wie­nia­mi, któ­re by­ły znacz­nie do­kład­niej­sze od jej. Mu­szę przy­znać, że brak pre­cy­zji i grun­tow­no­ści po­dej­ścia w "Re­sor­to­wych dzie­ciach" wie­lo­kroć mnie au­ten­tycz­nie za­dzi­wił. Szcze­gól­nie dziw­ne by­ło dla mnie np. skraj­ne zba­ga­te­li­zo­wa­nie fa­tal­nej ro­li ode­gra­nej przez b. pre­ze­sa te­le­wi­zji Ja­nu­sza Za­or­skie­go. Skan­da­lem wręcz by­ło to, że p. Ka­nia, bądź co bądź au­tor­ka książ­ki o me­diach, po­my­li­ła pre­ze­sa TVP Ja­nu­sza Za­or­skie­go z je­go bra­tem An­drze­jem Za­or­skim. Na do­da­tek po­świę­ci­ła mu tyl­ko jed­no zda­nie, pod­czas, gdy np. o Ni­nie Te­ren­tiew roz­pi­sy­wa­ła się na kil­ku stro­nach.

Przy­po­mni­my więc, że Ja­nusz Za­or­ski ja­ko pre­zes TVP "moc­no za­słu­żył się" nie tyl­ko dla prze­ciw­sta­wia­nia się de­ko­mu­ni­za­cji, ale tak­że w wal­ce z Ko­ścio­łem i pa­trio­ty­zmem. Na­le­żał też do "czer­wo­nych dy­na­stii", bo je­go oj­ciec był wi­ce­mi­ni­strem kul­tu­ry w PRL. Ja­ko szef TVP Ja­nusz Za­or­ski był ko­lej­nym sze­fem (po Dra­wi­czu), któ­ry ro­bił wszyst­ko, że­by za­blo­ko­wać jej zre­for­mo­wa­nie. I dla­te­go za­słu­gu­je na du­żo szer­sze omó­wie­nie. To zresz­tą nie­je­dy­ne dys­pro­por­cje w tej książ­ce. Ja np. sze­ro­ko pi­sa­łem o agen­tu­ral­nej ro­li oj­ca Da­wi­da War­szaw­skie­go - Bo­le­sła­wa Ge­ber­ta i je­go żo­ny z bez­pie­ki Kry­sty­ny Po­znań­skiej. W książ­ce pa­ni Ka­ni znaj­du­je­my na ten te­mat du­żo skrom­niej­sze in­for­ma­cje.

"Naj­wyż­szy Czas" z 18 stycz­nia opu­bli­ko­wał bar­dzo ostry tekst kry­tycz­ny Lesz­ka Szy­mow­skie­go o "Re­sor­to­wych dzie­ciach" pt. "Ukra­dzio­ne dy­na­stie". Au­tor za­rzu­cił p. Ka­ni prze­ję­cie "więk­szo­ści in­for­ma­cji" z Pa­na wcze­śniej­szych "Czer­wo­nych dy­na­stii".

Ja bym to nie­co ina­czej sfor­mu­ło­wał w imię na­uko­wej pre­cy­zji. Otóż w książ­ce p. Ka­ni za­czerp­nię­to bar­dzo du­żo in­for­ma­cji o naj­istot­niej­szych po­sta­ciach z mo­ich o 9 lat wcze­śniej­szych "Czer­wo­nych dy­na­stii". I zro­bio­no to bez ja­kie­go­kol­wiek od­wo­ła­nia się do mo­jej książ­ki, co jest ab­so­lut­nie nie­rze­tel­ne. Do­dam coś, co szcze­gól­nie róż­ni mo­ją książ­kę od "Re­sor­to­wych dzie­ci". Otóż u mnie nie ma tak ty­po­we­go dla "Re­sor­to­wych dzie­ci" za­le­wu pseu­do-­in­for­ma­cji o tym, z kim się roz­stał p. Kraś­ko dla p. N. Te­ren­tiew, czy o tym, co oglą­dał w win­dzie win­dziarz - dzia­dek M. Ko­ma­ra. To jest ab­so­lut­ny chłam, któ­re­go in­te­li­gent­ny au­tor wi­nien uni­kać.

Świa­do­mie nie chcia­łem po­dej­mo­wać tak ostro jak red. L. Szy­mow­ski pew­nych kwe­stii mi­mo ca­łe­go me­go obu­rze­nia na me­to­dy p. Ka­ni. Za­le­ża­ło mi bo­wiem przede wszyst­kim na sku­tecz­nym za­po­bie­że­niu dal­szej erup­cji jej sa­mo­chwal­stwa w "TV Re­pu­bli­ka" kosz­tem in­nych au­to­rów. Stąd sku­pi­łem się na ob­szer­nym 16-stron­ni­co­wym li­ście do współ­twór­cy "TV Re­pu­bli­ka"red. Bro­ni­sła­wa Wild­ste­ina. W li­ście wy­li­czy­łem bar­dzo kon­kret­nie róż­ne za­po­ży­cze­nia, błę­dy i dys­pro­por­cje książ­ki p. Ka­ni. Chy­ba swój cel osią­gną­łem, gdyż red. Wild­ste­in, od­po­wia­da­jąc ma­ilem na mój list za­zna­czył m.in., iż: "list po­zo­sta­wiam so­bie ja­ko in­for­ma­cję, aby nie za­po­mi­nać o pre­kur­so­rach". A póź­niej mó­wił m.in. o "wie­lu błę­dach" książ­ki p. Ka­ni (w wy­wia­dzie dla "Su­per­expres­su" z 15 stycz­nia).

Pa­ni Do­ro­ta Ka­nia pla­ka­ty pod­pi­sa­ne "Bar­tosz Wę­glar­czyk - wnuk Jó­ze­fa Świa­tły" okre­śli­ła ja­ko kłam­stwa, pod­czas gdy Bar­tosz Wę­glar­czyk na ła­mach "Po­li­ty­ki" po­śred­nio sam przy­znał się do te­go. Mo­że Pan to sko­men­to­wać?

Aku­rat po­sta­cią Wę­glar­czy­ka się nie zaj­mo­wa­łam, więc sam chęt­nie do­wiem się cze­goś na ten te­mat i dla­te­go nie mo­gę ko­men­to­wać opi­nii pa­ni Ka­ni w tym wzglę­dzie. Jak już mó­wi­łem - mam za­strze­że­nia co do pre­cy­zji róż­nych okre­śleń przez nią uży­wa­nych. Kie­dyś pi­sa­ła róż­ne non­sen­sy na mój te­mat. Ostro po­le­mi­zo­wa­łem z ni­mi w "Na­szym Dzien­ni­ku". Stra­tą dla książ­ki jest to, że Do­ro­ta Ka­nia po­szła w niej na ilość, a nie na ja­kość - czę­sto­kroć roz­wo­dzi się nad po­sta­cia­mi ma­ło zna­czą­cy­mi, a po­mi­ja te istot­ne.

Na przy­kład - ja du­żo pi­sa­łem o ro­li oj­ca Mi­cha­ła Ko­ma­ra - Da­vi­da Kos­so­ja, wy­ko­naw­cy zbrod­ni­czych wy­ro­ków na wro­gach ko­mu­ni­zmu. U pa­ni Ka­ni znaj­du­je­my du­żo skrom­niej­szą, wręcz mi­kro­sko­pij­ną in­for­ma­cję na ten te­mat. Przy opi­sie po­świę­co­nym by­łe­mu agen­to­wi SB Woj­cie­cho­wi Gieł­żyń­skie­mu u pa­ni Ka­ni za­bra­ło in­for­ma­cji, że Gieł­żyń­ski w la­tach 1995- 2006 był rek­to­rem Wyż­szej Szko­ły Ko­mu­ni­ko­wa­nia i Me­diów Spo­łecz­nych w War­sza­wie, a od 2006 ro­ku jest wi­ce­pre­zy­den­tem tej­że uczel­ni. Nie do­wia­du­je­my się rów­nież nic o tym, że po­za współ­pra­cą z SB Gieł­żyń­ski "wsła­wił się" wy­da­niem w 1968 r. bro­szu­ry "Oko za oko" - plu­ga­we­go pasz­kwi­lu na stu­den­tów- "war­cho­łów" i sy­jo­ni­stów, Ja­sie­ni­cę, Ki­sie­la, Sło­nim­skie­go.

Nie do­wie­my się, że czo­ło­wy mo­ra­li­sta "Wy­bor­czej" An­drzej Szczy­pior­ski ja­ko pierw­szy pol­ski re­ne­gat wy­stą­pił w Niem­czech z wy­po­wie­dzią, że Po­la­cy są współ­od­po­wie­dzial­ni za mor­do­wa­nie Ży­dów w dru­giej woj­nie świa­to­wej (w "Das Par­la­ment" z 7 ma­ja 1993 r.). Ra­zi mnie tak­że skłon­ność do kłu­so­wa­nia w stro­nę plo­tek, a po­mi­ja­nia rze­czy waż­nych. Na przy­kład - w bar­dzo nie­wiel­kim stop­niu pa­ni Ka­nia zaj­mu­je się w swo­jej książ­ce kwe­stią wal­ki du­żej czę­ści po­sta­ci w niej opi­sa­nych z Ko­ścio­łem i pa­trio­ty­zmem, a jest to ogrom­nie istot­na część ich dzia­łal­no­ści. Kon­cen­tro­wa­nie się na tym, że te oso­by prze­ciw­sta­wia­ły się lu­stra­cji czy de­ko­mu­ni­za­cji, to za ma­ło, że­by na­le­ży­cie po­ka­zać ich dzia­łal­ność, no i wpływ na obec­ną sy­tu­ację w Pol­sce. Przy­kro, że nie zwró­ci­ła uwa­gi, jak bar­dzo te dzie­ci Tar­go­wi­cy kon­ty­nu­ują dzia­ła­nia swych oj­ców i ma­tek w dzie­dzi­nie wal­ki z Ko­ścio­łem.

Przy­kła­dem mo­że być po­stać Mich­ni­ka...

Je­że­li cho­dzi o Mich­ni­ka, to w książ­ce "Re­sor­to­we dzie­ci" cał­ko­wi­cie zo­sta­ła po­mi­nię­ta spra­wa ro­li je­go mat­ki He­le­ny Mich­nik " mark­si­stow­skiej hi­sto­ryk, któ­ra w swo­im pod­ręcz­ni­ku nie­zwy­kle ostro ata­ko­wa­ła re­li­gię. Sam Adam Mich­nik jesz­cze w la­tach 60. był zde­cy­do­wa­nym wro­giem pry­ma­sa Wy­szyń­skie­go. Po­tem w książ­ce "Ko­ściół, le­wi­ca, dia­log" (1978 r.) ak­cen­to­wał swo­je, mo­im zda­niem, tyl­ko po­zo­ro­wa­ne zbli­że­nie do Ko­ścio­ła. Dziś w "Ga­ze­cie Wy­bor­czej" wi­dzi­my bar­dzo sil­ny nurt wal­ki z Ko­ścio­łem. W książ­ce "Krót­ka roz­mo­wa mię­dzy pa­nem, wój­tem a ple­ba­nem" któ­rą Mich­nik pi­sał ra­zem z Ża­kow­skim i ks. Ti­sch­ne­rem, jest mnó­stwo nie­mal wy­łącz­nie ne­ga­tyw­nych okre­śleń pod ad­re­sem pry­ma­sa Wy­szyń­skie­go, a w jed­nym mo­men­cie na­wet ewi­dent­ne oszczer­stwo, że rze­ko­mo pry­mas cie­szył się z aresz­to­wa­nia Mich­ni­ka i Ku­ro­nia.

Nie ma Pan wra­że­nia, że po­mi­mo wszel­kich wy­sił­ków czer­wo­nych dy­na­stii spo­łe­czeń­stwo jed­nak ni­mi się in­te­re­su­je? Gdy­by tak nie by­ło, nie by­ło­by ta­kie­go za­mie­sza­nia wo­kół książ­ki "Re­sor­to­we dzie­ci'. Lu­dzie nie py­ta­li­by o Pa­na książ­kę?

Spo­łe­czeń­stwo się bu­dzi, ale jed­no­cze­śnie co­raz wy­raź­niej wi­dać wpły­wy czer­wo­nych przod­ków na po­strze­ga­nie rze­czy­wi­sto­ści przez ich dzie­ci, a tak­że na pró­by zbu­do­wa­nia kon­kret­ne­go ukła­du po­li­tycz­ne­go. To nie jest zja­wi­sko tyl­ko pol­skie. Po­dob­na sy­tu­acja mia­ła miej­sce na Wę­grzech, gdzie wśród tam­tej­szych li­be­ra­łów by­ło wie­le dzie­ci ko­mu­ni­stów, czy wręcz wę­gier­skich ube­ków, tzw. "awo­szy" - ogrom­nie znie­na­wi­dzo­nych przez tam­tej­sze spo­łe­czeń­stwo. Tam rów­nież te po­wią­za­nia ko­mu­ni­stów i li­be­ra­łów wy­ko­rzy­sta­no do za­po­bie­że­nia roz­li­cze­nia zbrod­ni ko­mu­ni­stycz­nych. Me­cha­nizm od­wra­ca­nia uwa­gi był zresz­tą bar­dzo po­dob­ny do sto­so­wa­ne­go w Pol­sce - przy każ­dej pró­bie de­ko­mu­ni­za­cji nie­ustan­nie pod­no­szo­no rze­ko­me za­gro­że­nia an­ty­se­mi­ty­zmem, na­cjo­na­li­zmem i ra­si­zmem. Je­śli tyl­ko ko­mu­kol­wiek za­rzu­ca­no łaj­dac­kie za­cho­wa­nie w la­tach ko­mu­ni­zmu, na­tych­miast za­rzu­ca­ją­cy spo­ty­kał się z za­rzu­tem an­ty­se­mi­ty­zmu. Brzmi po­dob­nie, praw­da? U nich by­ło to na więk­szą ska­lę niż u nas - tam uda­ło się zre­ali­zo­wać so­jusz post­ko­mu­ni­stów i li­be­ra­łów, o któ­rym ma­rzy­li w Pol­sce Kwa­śniew­ski i Mich­nik. Dzię­ki Orbáno­wi Wę­grzy z tym ze­rwa­li i pod­ję­li ak­cję roz­li­cze­nia, o któ­rej się bar­dzo nie­wie­le mó­wi. Za­pew­ne nie­przy­pad­ko­wo. A tam za­pa­da­ją wy­ro­ki. Mo­że nie­ko­niecz­nie wy­so­kie, ale za­pa­da­ją. Ostat­nio w spra­wie dzia­łal­no­ści szpie­gow­skiej na rzecz Ro­sji: osą­dzo­no m.in. b. mi­ni­stra taj­nych służb (ti­tok mi­nisz­ter). Moż­na więc po­wie­dzieć, że obec­ność w ży­ciu pu­blicz­nym re­sor­to­wych dzie­ci nie jest pro­ble­mem tyl­ko pol­skim.

U nas się tej kwe­stii nie po­dej­mu­je. Po pierw­sze pew­nie dzia­ła du­żo wię­cej agen­tów, niż się ko­mu­kol­wiek po­stron­ne­mu wy­da­je. Po dru­gie, wte­dy trze­ba bę­dzie pod­jąć te­mat in­nych nie­wy­ja­śnio­nych spraw, np. dzia­łal­no­ści se­ryj­ne­go sa­mo­bój­cy.

Na­li­czy­łem, że od 1989 ro­ku, czy­li od za­bójstw księ­ży Nie­dzie­la­ka, Su­cho­wol­ca i Zy­cha, z rąk "nie­zna­nych spraw­ców" zmar­ło w ta­jem­ni­czych oko­licz­no­ściach ok. 70 osób. Szcze­gól­nym przy­kła­dem mo­że być sa­mo­bój­stwo Ire­ne­usza Se­ku­ły, któ­ry strze­lał so­bie w brzuch trzy ra­zy. Nie bez po­wo­du bez­li­to­sna pol­ska uli­ca sko­men­to­wa­ła je­go przy­pa­dek stwier­dze­niem, że pod­jął dwie pró­by sa­mo­bój­cze, bo przy pierw­szej nie za­sta­no go w do­mu.

Nie tyl­ko to jest po­mi­ja­ne. Bar­dzo wie­le re­sor­to­wych dzie­ci nie no­si na­zwisk oj­ców czy ma­tek. Cał­kiem spo­ra ich licz­ba funk­cjo­nu­je w prze­strze­ni pu­blicz­nej, gło­sząc po­glą­dy zbli­żo­ne do po­glą­dów ro­dzi­ców. Czę­sto są tak za­ka­mu­flo­wa­ni, że trud­no roz­po­znać ich ko­nek­sje ro­dzin­ne...

Przy­kła­dem cór­ka Bie­ru­ta - prof. Alek­san­dra Ja­siń­ska-Ka­nia - so­cjo­log, któ­ra w swo­ich tek­stach men­tor­sko po­ucza Po­la­ków, za­rzu­ca­jąc nam np. rze­ko­mą nie­to­le­ran­cję re­li­gij­ną. Ma czel­ność wy­ro­ko­wać, za­miast sie­dzieć ci­chut­ko w ką­cie, a od­zy­wać się tyl­ko, że­by prze­pro­sić za zbrod­nie oj­ca, sta­rać się cho­ciaż tro­chę na­pra­wić je­go wi­ny. Po­dob­nych za­cho­wań w krę­gach ro­dzin ze zbrod­ni­czy­mi ro­do­wo­da­mi ma­my wie­le. Nie­ży­ją­ca już tro­pi­ciel­ka "pol­skie­go an­ty­se­mi­ty­zmu", pa­ni Ali­na Gra­bow­ska za­ata­ko­wa­ła kie­dyś bo­daj­że w "Rzecz­po­spo­li­tej" An­drze­ja Ku­ner­ta za po­da­wa­nie praw­dzi­wych na­zwisk osób z bez­pie­ki (i nie tyl­ko).

Te­raz war­to po­sta­wić py­ta­nie - jak wy­glą­da­ła­by hi­sto­ria, gdy­by tych na­zwisk nie po­da­wa­no? Kto z prze­cięt­nych czy­tel­ni­ków zo­rien­to­wał­by się po ty­lu la­tach, że kat bez­pie­ki Ró­żań­ski i pierw­szy cen­zor oraz po­li­truk sta­li­ni­zmu w Pol­sce Je­rzy Bo­rej­sza to bra­cia no­szą­cy to sa­mo na­zwi­sko Gold­berg? Na pew­no bar­dzo ma­ło osób. Dla­te­go po­da­wa­nie praw­dzi­wych na­zwisk jest waż­ne i po­trzeb­ne.

Pa­ni Ka­nia sku­pi­ła się głów­nie na me­diach. Ale re­sor­to­we dzie­ci osia­dły nie tyl­ko tam. Mo­że czas w koń­cu, że­by ktoś zwró­cił uwa­gę na in­ne śro­do­wi­ska? Mam tu na my­śli wy­miar spra­wie­dli­wo­ści i... śro­do­wi­sko me­dycz­ne. Wśród le­ka­rzy też jest wie­lu lu­dzi, któ­rzy wy­da­wa­li opi­nie me­dycz­ne w spra­wach zdol­no­ści do udzia­łu w pro­ce­sach lu­dzi nie­praw­do­po­dob­nie ska­to­wa­nych al­bo któ­rzy pod­pi­sy­wa­li ak­ty zgo­nu, ma­jąc peł­ną świa­do­mość, że pod­pi­su­ją kłam­stwa...

O tak. Kto wie, czy wła­śnie tych śro­do­wisk nie na­le­ża­ło opi­sać w pierw­szym rzę­dzie. Dość przy­po­mnieć sę­dzie­go Tu­leyę, któ­re­go mat­ka pra­co­wa­ła przez wie­le lat w re­sor­cie bez­pie­ki. Tu zresz­tą nie cho­dzi tyl­ko o stric­te bez­piecz­niac­kie ro­do­wo­dy. Wiel­ka ilość dzie­ci pro­ku­ra­to­rów i sę­dziów jesz­cze z cza­sów PRL-u, za­trud­nio­na obec­nie w sze­ro­ko ro­zu­mia­nym wy­mia­rze spra­wie­dli­wo­ści, wpły­wa na po­stę­po­wa­nia są­do­we wo­bec twór­ców tam­te­go re­żi­mu. Wi­dać to po tym, jak od­wle­ka­ne są spra­wy za­dość­uczy­nie­nia dla ofiar i jak wiel­ka jest są­do­wa ochro­na ko­mu­ni­stycz­nych zbrod­nia­rzy. Co do śro­do­wi­ska me­dycz­ne­go - to istot­nie je­go lu­stra­cja jest bar­dzo waż­na nie tyl­ko z uwa­gi na po­wią­za­nia ro­dzin­ne nie­któ­rych wpły­wo­wych dziś le­ka­rzy z le­ka­rza­mi ubec­ki­mi. To waż­ne tak­że ze wzglę­du na now­szą hi­sto­rię - fał­szo­wa­nych ak­tów zgo­nu z lat sie­dem­dzie­sią­tych i osiem­dzie­sią­tych. Prze­cież pod­pi­sy­wa­li je le­ka­rze. Mo­że war­to się pod tym ką­tem przyj­rzeć nie­zwy­kłej to­le­ran­cji oka­zy­wa­nej to­wa­rzy­szo­wi Kisz­cza­ko­wi, któ­ry jest zbyt cho­ry, by przy­cho­dzić do są­du na roz­pra­wy i jed­no­cze­śnie wy­star­cza­ją­co zdro­wy, by le­cieć pa­rę go­dzin sa­mo­lo­tem na wa­ka­cje. Gen. Ja­ru­zel­ski też dziw­nie ła­two od lat otrzy­mu­je za­świad­cze­nia o cięż­kim sta­nie zdro­wia.

W tym kon­tek­ście chciał­bym zno­wu przy­wo­łać przy­kład Wę­gier - wy­to­czo­no tam pro­ces krwio­żer­cze­mu, ko­mu­ni­stycz­ne­mu mi­ni­stro­wi spraw we­wnętrz­nych, któ­ry ma 93 la­ta. Osą­dzo­no go. Dziś już mo­że nie cho­dzi o to, że­by obu to­wa­rzy­szy ge­ne­ra­łów za­pusz­ko­wać. Bar­dziej cho­dzi o to, że­by od­czu­li wstyd i in­fa­mię. Na­praw­dę trud­no zro­zu­mieć, dla­cze­go Ja­ru­zel­ski i Kisz­czak do dnia dzi­siej­sze­go nie zo­sta­li jesz­cze zde­gra­do­wa­ni do stop­nia sze­re­gow­ca, co po­win­no na­stą­pić już daw­no te­mu. Zwłasz­cza, że obaj do­sta­li ge­ne­ral­skie szli­fy z po­li­tycz­ne­go nada­nia ja­ko na­gro­dę za zaj­mo­wa­nie "słusz­nej po­sta­wy". Ja­ru­zel­ski np. wal­czył z Żoł­nie­rza­mi Wy­klę­ty­mi, dzia­łał w in­for­ma­cji woj­sko­wej i wier­nie słu­żył Mo­skwie (np. w '56 ro­ku ja­ko je­dy­ny sprze­ci­wiał się wy­gna­niu mar­szał­ka Ro­kos­sow­skie­go) pod­czas gdy pod wzglę­dem czy­sto tak­tycz­nym ofi­ce­rem był mar­nym. In­ny­mi sło­wy - nie ma żad­nych po­wo­dów, by po­zo­sta­wiać im stop­nie ge­ne­ral­skie.

A in­ne waż­ne te­ma­ty? Co te­raz po­win­no stać się przed­mio­tem ba­dań?

Uwa­żam, że szcze­gól­nie waż­ne jest te­raz nie­ogra­ni­cza­nie się do te­ma­ty­ki lat sta­li­now­skich i póź­niej­sze­go okre­su PRL-u. Po­trze­ba moc­niej po­ka­zy­wać róż­ne pa­to­lo­gie okre­su po 1989 r. Choć­by pro­wa­dzo­nej od pa­ru dzie­się­cio­le­ci za­ja­dłą wal­kę z Ko­ścio­łem, na­si­lo­ną w spo­sób nie­sły­cha­ny po śmier­ci pa­pie­ża Ja­na Paw­ła II. Jest to na­der waż­ne. Ta wal­ka z Ko­ścio­łem, po­dob­nie, jak i wal­ka z pa­trio­ty­zmem, w ostat­nich la­tach oka­za­ły się z punk­tu wi­dze­nia osób ją pro­wa­dzą­cych du­żo sku­tecz­niej­sze od po­dob­nych kam­pa­nii w do­bie PRL-u. Pa­trząc na roz­mia­ry dzi­siej­szej agre­sji ate­istycz­nej w me­diach, trud­no nie oprzeć się oce­nom, że Ko­ściół za­re­ago­wał na nią zbyt póź­no i nie dał na nią od po­cząt­ku od­po­wied­nio sil­ne­go od­po­ru. Trze­ba du­żo wię­cej pi­sać o ini­cja­to­rach ko­lej­nych kam­pa­nii an­ty­ko­ściel­nych i ich po­wią­za­niach. Po­win­no się też du­żo szyb­ciej, bez opóź­nień, re­ago­wać na na­si­la­ją­ce się fał­sze, ude­rza­ją­ce w wiel­kie po­sta­cie z hi­sto­rii Ko­ścio­ła w Pol­sce, od prze­ora Kor­dec­kie­go, po oj­ca Kol­be, kar­dy­na­ła Hlon­da czy Pry­ma­sa Ty­siąc­le­cia. Od­no­si się to zresz­tą ge­ne­ral­nie do roz­licz­nych wiel­kich pol­skich po­sta­ci hi­sto­rycz­nych, któ­re od lat pod­da­je się kam­pa­nii oczer­nia­nia w imię ni­hi­li­zmu hi­sto­rycz­ne­go. By przy­po­mnieć choć­by licz­ne oszczer­cze ata­ki na Bo­le­sła­wa Chro­bre­go, Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­łę, Ta­de­usza Ko­ściusz­kę, Ro­ma­na Dmow­skie­go, Jó­ze­fa Pił­sud­skie­go, przy­wód­ców Pol­skie­go Pań­stwa Pod­ziem­ne­go, a ostat­nio rot­mi­strza Wi­tol­da Pi­lec­kie­go. W ostat­nich 20 la­tach nie by­ło w świe­cie dru­gie­go kra­ju, w któ­rym szka­lo­wa­no­by w rów­nym stop­niu, jak w Pol­sce, naj­więk­sze po­sta­cie na­ro­do­wej hi­sto­rii. Nie po­zwól­my na po­mia­ta­nie na­szy­mi dzie­ja­mi, któ­re mia­ły wie­le wspa­nia­łych epi­zo­dów. Rów­no­cze­śnie zaś re­aguj­my du­żo bar­dziej zde­cy­do­wa­nie na ata­ki prze­ciw­ko Na­ro­do­wi i Ko­ścio­ło­wi.

Mo­że więc po­ra na ko­lej­ną Pa­na książ­kę w tych spra­wach?

Za­sta­na­wiam się nad trze­cim to­mem "Czer­wo­nych Dy­na­stii", ak­cen­tu­ją­cym wła­śnie te pro­ble­my. Zo­ba­czy­my.

 
Dodane przez prakseda dnia lutego 23 2014 08:52:21 · 9 Komentarzy · 19 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.