 |
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
 Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Budzę się w nocy i patrzę, czy Ukrainiec nie będzie nas palił |
|
|
Jacek Gądek: - Kilkuletnia dziewczynka, której cudem udało się przeżyć rzeź na Wołyniu, to Pani? Prawda?
Janina Kalinowska: Tak. To ja. Przykro mi jest, ale to ja.
Wspomnienia cały czas są w Pani głowie żywe, czy tyle lat minęło, że uleciały?
Żeby zrozumieć, trzeba to przeżyć. I wtedy człowiek wie. Minęło już 70 lat. W lipcu będzie 71. rok. Wspomnienia wracają co dzień. Towarzyszą mi. W nocy. W dzień.
A teraz?
Nasiliły się.
Dwa dni temu otrzymałam tłumaczenia wypowiedzi niektórych Ukraińców w Sahrynia, gdzie miała się odbyć msza. (W Sahryniu w '44 r. Ukraińcy dopuścili się mordu na Polakach - do dziś nie wiadomo, ilu zginęło. Ale mogło być od kilkuset do nawet ponad tysiąca ofiar - red.) Do końca nie mogłam doczytać. Psychicznie już nie wytrzymywałem.
Wieczorem dzieci położyły się spać. Ja też. Ale o godzinie pierwszej w nocy zrywam się i patrzę, czy jakiś Ukrainiec nie chodzi do koła domu, czy nie podlewa benzyną i nie będzie nas palił. Powiedziałam później dzieciom: chyba muszę pójść do psychiatry albo psychologa, bo sama sobie nie poradzę.
Dlaczego te wspomnienia wracają?
Z powodu tego, co wyniknęło na Ukrainie. Ja rozumiem, że jest naród ukraiński i są menty...
...teraz boi się Pani tej rewolucji?
Bardzo się boję. Ale przede wszystkim tego, że oni tu przyjdą.
Oni - Ukraińcy?
Tak. Kilka dni temu odebrałam telefon. Kobieta dzwoniła z Podkarpacia. I mówiła: - Ja nie podam nazwiska, bo telefony są na podsłuchu. Ja odpowiedziałam: - Może i są, ale nie takich osobistości jak pani i ja. Ale dalej nie chciała się przedstawić i dodała: - Żyję wśród Łemków, to są Ukraińcy, jest też kilku Żydów i trochę Polaków. My się boimy. Co mamy robić?
- Niech się pani nie boi, bo może nie będzie tak tragicznie, jak kiedyś - poradziłam jej. Ale ona też kiedyś uciekała z Kresów przed rzeziami i wie, co to znaczy.
Dla nas - tych, którzy cudem ocaleli z rzezi - ta sytuacja jest nie do zniesienia. A pan premier już się wypowiada w telewizji, że nie wie, czy dzieci pójdą do szkoły 1 września. Ja już nie mam małych dzieci. Ale mam wnuki i prawnuki. Swoje przeżyłam i nie wyobrażam sobie, by ktoś z mojej rodziny przeżywał to, co 70 lat temu.
Nie się oni powybijają. Może wtedy będzie lepiej.
Oni - czyli?
Ukraińcy.
Bardziej boi się Pani Ukraińców, czy może jednak Rosjan?
Ja się boję Ukraińców. Rosjanin to tylko tyle mi zrobił, że moją babkę i dziadka wywiózł z Wołynia na Sybir. Tam zostali. Nie znałam ich.
Dziadków Rosjanie wywieźli. A Ukraińcy rodziców zabili?
Tak. Rodziców wymordowali mi ci, którzy w tej chwili doszli do władzy - banderowcy. To też wina naszych polityków. Gdy była pomarańczowa rewolucja, to wszyscy polecieli ją popierać. I w tym czasie jeden z banderowców - Wiktor Juszczenko - doszedł do władzy. On razem ze swoim obozem, zamiast zająć się krajem, zaczęli odbudowywać swoje nacjonalistyczne korzenie. Długo nie trzeba było czekać, bo za jakiś czas był już dekret Juszczenki, że Bandera to bohater.
Ten Pani list do marszałek Sejmu Ewy Kopacz jest bardzo emocjonalny. A gdyby premierowi albo prezydentowi mogła Pani powiedzieć kilka zdań, to jak by one brzmiały?
Minęło 25 lat demokracji. Uważaliśmy, że sprawa Wołynia - tragedia Kresów wschodnich - zostanie załatwiona tak, jak Pan Bóg przykazał. Do dziś się to nie stało. Manipuluje się tym i nie uznaje się ludobójstwa, tylko pisze o "czystce etnicznej o znamionach ludobójstwa". Nie wiem, czemu. Ja wiem, co to jest czystka etniczna. Wiem też, co to jest ludobójstwo. A czystka o znamionach ludobójstwa? Co to jest? Nie rozumiem.
Ma Pani przekonanie, że ten list odniesie jakiś skutek?
Znajomi od razu mi mówili, że on nie będzie czytany, ale od razu trafi do kosza. Wysłałam go, żeby uspokoić siebie i pozostałych Kresowian, którzy cierpią i są dziś straszeni wojną. My wiemy, co to jest wojna. Nie tylko ja w jej wyniku zostałam sierotą.
W stowarzyszeniu osób takich jak ja jest ok. 600. Jesteśmy traktowani gorzej niż mniejszość ukraińska w Polsce. Przyjechaliśmy z tamtej Polski - bo Wołyń to była Polska - tutaj, za Bug. Przyjechaliśmy do tej Polski, jak do jakiejś macochy.
Dziś są dobrzy Ukraińcy?
Tak. My tam jeździmy, a właściwie jeździliśmy. Teraz bym się bała jechać na Ukrainę. Ukraińcy są zastraszeni. Jeśli nie ma nikogo w pobliżu, to będzie z nami, Polakami, rozmawiać. Ja nie jeżdżę po dużych miastach, ale po wsiach zabitych dechami, gdzie stoi kilka domów i żyją dwie stare kobiety. Tam mamy do czynienia ze zwykłymi ludźmi. I są ludzie dobrzy.
Nawet do tego stopnia, że raz podszedł do nas - niedaleko Orzeszyny, gdzie jednej niedzieli 11 lipca 1943 r. wymordowano ponad 300 Polaków - młody mężczyzna. Powiedział: - Wybaczcie. Wy mi wybaczcie. Oni chyba nie widzieli, co robili.
Podszedł i prosił o wybaczenie. Są dobrzy Ukraińcy. Nie mówię, że Ukraina jest przekreślona.
Ale?
Ci dobrzy Ukraińcy, kiedy ma tam rządzić banderowiec, powinni jak najszybciej wyjechać.
Jacek Gądek
onet.pl
|
|
| |
Dodane przez prakseda
dnia marca 26 2014 08:09:22 ·
9 Komentarzy ·
16 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|
