![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Nawigacja |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Użytkowników Online |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
|
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Planista, Gracz, Hazardzista. I my. |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Od odpowiedzi na to pytanie nie można uciec. Jeśli ktoś wierzy w linię energetyczną, brzozę, naciski, picie na pokładzie, zastraszonych i niekompetentnych pilotów, generała BOR na bazarku kupującego fajki, bo w USA, gdzie się wybiera, drogo, panie, beczkę, uprzejmie proszę.
To oznacza, że przyjmuje za własną supozycję, że żyje w kraju idiotów, którzy na najwyższym poziomie przyznanych kompetencji nadal nimi pozostają, a więc nie ma co marzyć o "normalności" w żadnej sferze życia (budżet państwa w Polsce też konstruowali "piloci", wobec czego czeka nas budżetowa beczka, brzoza, linia, i końcowy rozpad na miliony długów obciążających każdego z obywateli). Powodzenia w życiu. Ja osobiście sądzę, że nie było beczki i brzozy, a średnia umysłowa ludu nad Wisłą nie różni się aż tak znacznie od średniej nad Renem, Sekwaną, Tybrem, czy Tamizą.
Całe to "śledztwo" interesuje mnie tylko i wyłącznie z jednego punktu widzenia - sądu i wymiaru kary. Jeśli miałoby się skończyć na "komisji" bez sądu i kary, to mnie cała sprawa przestaje interesować. Sąd to taka instytucja, która ma swoją specyfikę. O "winie" i "karze" nie decydują bowiem eksperci od różnych, czasami bardzo specjalistycznych dziedzin wiedzy, ale kelnerzy, nauczycielki, położne, hydraulicy, których nazywamy ławnikami, oraz fachowcy: sędzia, prokurator, obrońca - a więc prawnicy. I to oni mają i muszą się nie mylić. Odpowiedzialność karną ustala niezawisły sąd, który ma przywilej swobodnej oceny dowodów; może dopuszczać lub nie dopuszczać prezentowanie ekspertyz, musi uwzględnić i ocenić wiarygodność treści zeznań świadków (składanych pod przysięgą i groźbą kary za składanie fałszywych), zgromadzony materiał prokuratorski.
Sąd przede wszystkim musi uznać, że "podejrzany", który na skutek decyzji prokuratora stał się "oskarżonym" może zostać uznany "winnym", a w konsekwencji "skazanym". Żeby tak uznał musi odtworzyć sobie nie tylko przebieg zdarzenia, ale również racjonalnie ustalić powody ludzkich działań, metodę tych działań, i interesy, które i za tymi działaniami, i za przyjętymi metodami, stały.
W swoich rozważaniach wziąłem pod uwagę wszelkie pojawiające się hipotezy starając się zrozumieć albo, co kierowało działaniami ludzkimi, albo jakiego rodzaju interes wiązał się z tymi działaniami.
Nie aspiruję do posiadania jakiejś szczególnej wiedzy na temat Smoleńska - wykonałem jednak (jak sądzę) wymagane minimum, to znaczy wydaje mi się, że przeczytałem wszystko, co było dostępne. Hipotezy, hipotezy przeciwne, raporty urzędowe, ich krytykę z różnych źródeł, dostępne zeznania świadków, stenogramy wysłuchań i oświadczeń składanych przed komisją sejmową (wielką pomocą była katorżnicza i wykonana z pieczołowitością praca FYM-a, dzięki któremu można było zapoznać się z ich treścią).
Moja analiza jest moją własną, nie zakładam również, że jestem nieomylny - tak, dzisiaj, wyobrażam sobie prawdę o Smoleńsku, nie potrafię inaczej wytłumaczyć różnego rodzaju publicznych zachować i działań.
Moja analiza ma konsekwencje - dla mnie, to znaczy będę podejmował decyzje życiowe w oparciu o wnioski z niej płynące. Chętnie zapoznam się z Państwa uwagami, liczę na rzeczową krytykę, uwagi nic nie wnoszące, rozbijające dyskusję, bądź obraźliwe dla kogokolwiek będę usuwał.
WYKAZ POJĘĆ
Planista - aparat władzy obcego mocarstwa.
Gracz - środowisko byłych i obecnych funkcjonariuszy służb specjalnych pełniące w Polsce rolę suwerena.
Hazardzista - formalny obóz władzy.
Łącznik - agent obcego mocarstwa.
Delegat - funkcjonariusz obcego mocarstwa.
Plan - plan działań (faktyczny lub fikcyjny/pozorny)
I PLANISTA
Każde śledztwo toczy się według pewnej metodologii. Śledztwo w sprawie zabójstwa ma szczególną. Otóż dla prawidłowego prowadzenia śledztwa konieczne jest wskazanie kręgu podejrzanych oraz wszystkich interesów mających znaczenie dla sprawy. W sprawie Smoleńskiej można - moim zdaniem - wskazać na trzech podejrzanych. Jednego nazywam planistą, drugiego graczem, trzeciego hazardzistą - idiotą. Wszyscy ludzie, nawet idioci, podejmują decyzje, dzięki którym chcą osiągnąć jakiś cel, jakąś korzyść. Każdy człowiek, nawet idiota, podejmuje działania we własnym interesie; może swoimi działaniami doprowadzić do kompletnej ruiny, ale będzie to wbrew "planowi". Wszyscy z naszych podejrzanych są w szczególny sposób "ulokowani" w strukturach społecznych swoich krajów. W przypadku wszystkich trzech podejrzanych należy zakładać:
a) racjonalność działań
b) realizowanie interesu państwa/grupy
c) planowanie działań
d) realizację planów przy wykorzystaniu aparatu i potencjału państwowego
Zacznijmy do największego z podejrzanych, a więc Planisty.
Kim jest planista? Planista jest twarzą aparatu władzy światowego mocarstwa, a więc Rosji. Dla naszych rozważań nazwisko planisty wiele nie wnosi, więc pozostańmy przy planiście, tak jak w tytule rozdziału. Tak jak w przypadku pozostałych podejrzanych musimy dokonać analizy osobowości planisty, wskazać, czy jest mordercą incydentalnym, czy seryjnym; a jeśli to drugie, to trzeba porównać charakterystykę przeszłych zbrodni i zbrodni, o którą planista jest podejrzewany. Musimy również ustalić motyw, a więc korzyść, którą planista miałby odnieść ze zbrodni, oraz spróbować odtworzyć jego analizę SWOT.
[z wiki: Technika analityczna SWOT polega na posegregowaniu posiadanych informacji o danej sprawie na cztery grupy (cztery kategorie czynników strategicznych):
S (Strengths) - mocne strony: wszystko to co stanowi atut, przewagę, zaletę analizowanego obiektu,
W (Weaknesses) - słabe strony: wszystko to co stanowi słabość, barierę, wadę analizowanego obiektu,
O (Opportunities) - szanse: wszystko to co stwarza dla analizowanego obiektu szansę korzystnej zmiany,
T (Threats) - zagrożenia: wszystko to co stwarza dla analizowanego obiektu niebezpieczeństwo zmiany niekorzystnej.
Wreszcie - informacja, która nie może być poprawnie zakwalifikowana do żadnej z wymienionych grup, jest w dalszej analizie pomijana jako nieistotna strategicznie.]
Osobowość - z punktu widzenia osobowości planista jest aparatem mocarstwa, a więc na jego cechy składają się cechy całego systemu. Co jest celem systemu? Tak zaplanować ruchy w grze o panowanie nad całym światem (w końcu tylko to się liczy), by odnieść zwycięstwo. Przez opanowanie należy uznać stan kontroli wydarzeń, w tym zagrożeń, w skali całego globu i uzyskanie pozycji hegemonistycznej. Dlaczego gra toczy się właśnie o to? Nie mam pojęcia, ale tak już jest - taka natura ludzka w pierwszej, cecha systemu z drugiej strony.
Z kim planista toczy grę o panowanie? Ze światem Zachodu, w zasadzie dziś ze światem mówiącym po angielsku. Czy to jest walka dobra ze złem? Nie do końca, to walka zła mniejszego z dużo większym. Dzięki wielu swoim działaniom przeciwnik planisty stracił wiele ze swojego atutu, jakim była moralna słuszność podejmowanych działań.
Jakie zasoby planista posiada? Wszelkie zasoby imperium oraz aktywa zagraniczne w postaci skorumpowanych rządów (to znaczy tych, które on skorumpował), siatek agenturalnych, dostępu do surowców poza własnym terytorium.
Jakimi metodami się posługuje? Racjonalnymi, ale nieograniczonymi w sensie katalogu doboru środków. Czy morderstwo jest jednym ze środków? Oczywiście, że tak, ale nie jest środkiem preferowanym - jest jednym z wielu, a ich dobór dokonuje się ze względu na cel.
Jeśli planista tworzył plan zbrodni Smoleńskiej, to musiał być to plan opracowany w najdrobniejszych detalach. Jego celem musiało by być:
1. Fizyczna likwidacja wroga.
2. Brak dowodów na to, że zbrodni dokonano jego rękami.
3. Osiągnięcie celów - politycznych i gospodarczych i propagandowych.
Dla wykonania tak spektakularnej, a jak jeszcze później wykażę, nietypowej akcji, warunkiem koniecznym jest posiadanie wspólnika w kraju wroga. Bez zapewnienia sobie wewnętrznego wsparcia operacja Smoleńsk równa się wypowiedzenia wojny Paktowi Północnoatlantyckiemu. Dlatego nie przeprowadzam tej analizy.
Operacja "Smoleńsk" w wersji zamachu dokonanego rękami państwa rosyjskiego przy założeniu jakiegoś współudziału po stronie polskiej, analiza SWOT.
Po stronie silnych stron możemy zapisać następujące:
1. Zgromadzenie dużej liczby najważniejszych osób państwa wroga w jednym czasie, w jednym miejscu, na własnym terytorium.
2. Posiadanie wspólnika po stronie państwa wroga.
3. Siła militarna wystarczająca do odparcia zagrożeń związanych z uderzeniem w najpotężniejszy pakt wojskowy na świecie.
4. Zdolność przeprowadzenia skutecznej akcji propagandowej w wymiarze globalnym.
Po stronie słabości musimy odnotować:
1. Brak możliwości kontrolowania przemieszczania się najważniejszych osób państwa wroga w przestrzeni i czasie. Zależność od jednostkowej decyzji wroga całkowicie modyfikujących założenia, a w dniu 10 kwietnia takich osób było co najmniej kilkanaście, co więcej - kilka z nich miało obowiązek takich modyfikacji dokonać.
2. Wspólnik w państwie wroga zdobywał nieprawdopodobnie silne narzędzie przyszłej polityki międzynarodowej - instrument szantażu posiadaną wiedzą. Godząc się na element współpracy ze wspólnikiem, planista musiał zakładać jego hipotetyczną, przyszłą nielojalność (zmiana władzy, przejście do obozu przeciwnika).
3. W razie wymykania się sytuacji spod kontroli planista mógłby być zmuszony do przeprowadzania operacji specjalnych na terytorium wroga (nie tylko w kraju wroga, ale również w krajach trzecich), takich jak zabójstwa osób, które posiadają zbyt dużą wiedzę i chcą ją ujawnić.
4. W dzisiejszej rzeczywistości i możliwościach technicznych ukrycie trasy przelotu oraz miejsca akcji byłoby niemożliwe, tak jak wszystkie szczegóły operacji w związku ze szczególnym typem lotu. Wiedza o zamachu byłaby znana wszystkim ważniejszym służbom w kraju wroga oraz większości służb państw trzecich.
5. Na wstępnych etapie egzekucji planu planista musiałby zdobyć kontrolę na dużą liczbą osób w państwie wroga i zapewnić całkowitą pewność zachowania wszelkich szczegółów planu w tajemnicy. Jeden urzędnik bądź oficer w państwie wroga, który zachowałby się lojalnie i zaalarmował o domniemanym zamachu organizowanym przez służby rosyjskie skompromitowałby całą akcję oraz podkopał pozycję Rosji w świecie.
Spodziewane korzyści:
1. Zastraszenie państwa wroga.
2. Zastraszenie państw regionu.
3. Wyeliminowanie elity państwa wroga.
4. Wzmocnienie siły wspólnika.
5. Osłabienie pozycji w ramach sojuszy, i - de facto - osłabienie sojuszy i paktów.
6. Przejęcie tajnych danych.
Zagrożenia:
1. Podjęcie militarnych działań odwetowych.
2. Skutki blokady ekonomicznej i technologicznej.
3. Nasilenie działań dywersyjnych zmierzających do upadku rządu rosyjskiego.
4. Nasilenie się nastrojów antyrosyjskich tak w państwie wroga, jak i w innych państwach regionu.
Wnioski: tak zarysowany scenariusz był obarczony zbyt dużym ryzykiem. Racjonalny planista nie podjąłby się jego realizacji. Realizując tak zarysowany scenariusz oddałby państwom trzecim potężne narzędzie nacisku zewnętrznego i wewnętrznego.
Szczególnie słabo wygląda tutaj rejestr spodziewanych korzyści, spróbujmy go jeszcze precyzyjniej przeanalizować:
1. Zastraszenie państwa wroga.
Państwo wroga ma zawsze pozostawioną furtkę zwrócenia się na każdym etapie o pomoc do sojuszu, to w ręku państwa wroga i wspólnika, gdyby zerwał współpracę, pozostaje inicjatywa. Czy należy się liczyć ze zdradą? Tak, bo już raz miała miejsce. Tak, bo prozachodni kurs jest silny wśród opinii publicznej państwa wroga.
2. Zastraszenie państw regionu.
Owszem, ale przy założeniu, że nigdy nie znajdą się dowody na przebieg zdarzeń, przy utrzymywaniu nie popartego dowodami przekonania o sprawstwie planisty.
3. Wyeliminowanie elity państwa wroga.
Tego typu bezprecedensowe działania musiało wzmocnić i skonsolidować aktywną część narodu. W oparciu o takie wydarzenia elity się odradzają, mają mit, kult, misję. Po drugie, eliminacja jednego obozu politycznego zawęża, a nie poszerza gamę środków politycznych. Lech Kaczyński nie był rusofobem, był natomiast umiarkowanym euro-sceptykiem, a ponadto wrogiem koncepcji Europy pod przewodnictwem Niemiec. Prowadzone rozmowy Rosji z Niemcami nakazywałyby poszerzać katalog instrumentów negocjacyjnych, a nie go zawężać. Obóz proniemiecki w Polsce można byłoby zawsze dyscyplinować wariantem dogadania się z obozem opozycji, a cena nie byłaby aż tak wysoka: uregulowanie spraw historycznych, partnerskie relacje ekonomiczne.
4. Wzmocnienie siły wspólnika w państwie wroga.
Wątpliwe. Wobec niejasności związanych z 10 kwietnia 2010 roku pozycja wspólnika osłabła.
5. Osłabienie pozycji w ramach sojuszy, i - de facto - osłabienie sojuszy i paktów.
Jedyny silny punkt, ale wciąż pozostaje pytanie o stosunek korzyści do zagrożeń, a ponadto pytanie, czy nie można uzyskać tego samego w inny sposób. Czy nie lepiej mieć konia trojańskiego we wrogim pakcie, niż rząd marionetkowy? Czy nie lepiej mieć dostęp do tajemnic paktu dzięki wysokiej pozycji w pakcie wspólnika, niż skierować na niego podejrzenia o współsprawstwo, odcięcie od udziału w decyzjach i wiedzy o nich?
6. Przejęcie tajnych danych.
Nawet dla zdobycia kodów wroga nie warto mordować jego 96 wybitnych przedstawicieli i ponosić wszystkie konsekwencje tego czynu, Mając wspólnika kody można po prostu dostać przy niewiedzy pozostałych członków sojuszu. Takie dane w Polsce Anno Domini 2010 można było poza tym kupić.
Ergo: wykonanie operacji "Smoleńsk" siłami rosyjskimi przy pewnym udziale strony polskiej wątpliwe. Rozpoczęcie akcji propagandowej przy jednoczesnym przekazaniu dowodu w postaci zapisów parametrów lotu wprost do sejfów CIA - bezsensowne. Zgodnie z raportem MAK-u kokpit Tu-154 miał się rozpaść. To FMS też mógł. Planista nie był zobowiązany do przekazywania czegokolwiek. Jego zachowanie przeczy założonej racjonalności.
Zauważmy, że po stronie "korzyści" nie zapisałem "zmiana krótko- i długofalowej polityki w kraju wroga". Nie zapisałem, bo się nie zmieniła. 9 i 11 kwietnia cała władza legislacyjna, sądownicza i znakomita większość władzy wykonawczej była w ręku jednego obozu. W tym sensie ta operacja nic by nie wnosiła.
Rosja jest uznawana za państwo, które stosunkowo często korzysta z metody eliminacji fizycznej w celu osiągnięcia celów politycznych. W ciągu ostatnich lat funkcjonowania Rosji w jej obecnym kształcie Rosja była podejrzewana o:
1. Zbrodnie wojenne w krajach w których prowadziła wojny, w tym fizyczną eliminację przywódców (Czeczenia).
2. Zbrodnie i prowokowanie aktów terroru przeciwko własnym obywatelom (Dubrowka, Biesłan, wysadzanie budynków mieszkalnych w celu uzyskania pretekstu do wywołania II Wojny Czeczeńskiej.
3. Morderstwa opozycjonistów - obywateli rosyjskich.
4. Morderstwa własnych funkcjonariuszy poza granicami, którzy przeszli na stronę wroga (Litwinienko).
Z tych modus operandi jedynie casus Czeczenii można by uznać za w jakimś zakresie korespondujący ze zdarzeniem Smoleńskim, ale przypomnijmy, że chodziło o kraj, z którym Rosja prowadziła wojnę, który nie był uznany na arenie międzynarodowej, i którego przywódcy byli przez Rosję oskarżani o terroryzm. W tym sensie (propagandowym) nic nie różni zabójstwa Dudajewa od zabójstwa Bin Ladena.
Casus Gruzji - w dniach następujących po interwencji rosyjskiej, a przed intensyfikacją międzynarodowych działań rozjemczych, aparat władzy w Rosji miał możliwość fizycznej likwidacji przywództwa gruzińskiego panując nad Gruzją w powietrzu i mogąc wykorzystać oddziały specjalne. Co powstrzymało rosyjskie przywództwo przed podjęciem takich działań? Obawa przed reakcją Zachodu, fakt, że Gruzja jest państwem uznanym międzynarodowo, oraz pronatowskie sympatie tego kraju. Przypomnijmy, że Gruzja nie jest członkiem NATO do dzisiaj, więc nie dotyczy jej artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego.
Na europejskiej scenie politycznej aktywnym przeciwnikiem Rosji w związku ze zgodą na amerykańskie instalacje wojenne są: Rumunia, Węgry i Turcja. Rosja pozostaje w sporze terytorialnym o Naddniestrze z Mołdawią, a więc de facto z Rumunią. Polska rządzona przez obóz proniemiecki i prorosyjski stanowiła przeszkodę polityczną w o wiele mniejszym stopniu niż przywołane kraje.
Czymś, co szczególnie różni zdarzenie smoleńskie od jakichkolwiek innych działań wymierzonych przeciwko wrogom Rosji to cel ataku. Nie znany jest przypadek, by fizycznej eliminacji wrogów Rosji towarzyszyła eliminacja ich rodzin bądź przypadkowych osób. Zdarzenie Smoleńskie ma charakterystykę zamachu terrorystycznego, i jako takie nie wpisuje się w modus operandi państwa rosyjskiego. Nawet w przypadku Czeczenii ataki terrorystyczne służące celom propagandowym (nasileniu terroru w samej Czeczenii) były wykonywane czeczeńskimi rękami, bądź zdarzały się "na poboczu" działań stricte militarnych.
Trzeba pamiętać, że zasada nie podejmowania fizycznej eliminacji bliskich bądź osób przypadkowych nie wynika z nadmiaru szlachetności, ale jest częścią pragmatyki prowadzenia gry/wojny. W świecie mafijnym obowiązuje zasada: "nie mów mi, że wiesz, gdzie pracuje moja żona, bo ja ci powiem, w której szkole uczą się twoje dzieci".
Każdy reżim ma ponadto zgromadzone środki poza granicami kraju, które stanowią rękojmię nie przekraczania granic przemocy w czasie pokoju.
Dodatkowo: na ocenę zdarzeń przeszłych należy patrzeć przez pryzmat konsekwencji, które z nich płyną do dnia dzisiejszego. Rosja, tak jak tego chciała w roku 2010, została przyjęta do WTO; uczestniczy czynnie w polityce międzynarodowej, jej stosunek do Polski jako partnera zmienił się, owszem, ale na niekorzyść. To polska strona wykonuje na polecenie Rosji różnego rodzaju "dyplomatyczne zlecenia", które są dla Polski bądź obojętne, bądź szkodliwe, jak: umowa o kaliningradzkiej strefie przygranicznej (początek wyjścia Polski ze strefy Schengen - turyści już się o to postarają napływając do Berlina, Paryża, i Madrytu), przystąpienie Rosji do WTO, umowy energetyczne.
To znaczy: nikt po polskiej stronie nie dysponuje dowodami winy strony rosyjskiej, to Rosja ma potężne instrumenty szantażu.
Wniosek: hipotetyczne masowe morderstwo elity obcego państwa, członka NATO, na terytorium rosyjskim, wymyka się charakterystyce modus operandi zabójstw politycznych dokonywanych przez planistę.
Wniosek dalszy: Gdyby to planista był autorem i jednoczesnym egzekutorem planu operacji "Smoleńsk" musiało by to nastąpić jako skutek nieprzewidzianych okoliczności, szaleństwa rosyjskiego przywództwa, lub precedensu opartego na wyjątkową korzystnym zbiegu okoliczności pozwalającym na wykonanie tej zbrodni cudzymi rękami bez pozostawienia dowodów na własne sprawstwo kierownicze.
Dla przeprowadzenia analizy nie jest istotne, gdzie pojawiła się idea planu likwidacji polskiej generalicji i przywództwa państwa, według mnie racjonalny motyw miał Gracz, a motyw Planisty pojawił się dopiero w związku z przystąpieniem Gracza i Hazardzisty do realizacji planu.
Dla zachowania ciągu myślenia niezbędne będzie w kolejnej odsłonie naszkicowanie osobowości Gracza, i uzupełnienie jej o analizę SWOT planisty w kontekście operacji inicjowanej przez Gracza.
II GRACZ
Charakterystyka: ujmując rzecz skrótowo "Gracz" jest w dzisiejszej Polsce suwerenem, dominującą siłą gospodarczą i polityczną, choć niejawną, autorem i beneficjentem "transformacji". To gracz zaplanował i przeprowadził operację "demokratyzacji" polegającej na stworzeniu demokracji fasadowej, przy jednoczesnym zachowaniu pełnej kontroli nad polityką, mediami, i gospodarką. Atutami Gracza w grze o Polskę były: edukowane na zachodzie kadry (system stypendiów i grantów na zachodnich uczelniach w latach osiemdziesiątych), rozbudowana sieć agentury dwustopniowej. Sieć agentury Służby Bezpieczeństwa, oraz sieć agentury (wyższego rzędu) peerelowskiego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego (do pewnego czasu można ją traktować jako rezydenturę GRU). O ile udało się w pewnym zakresie doprowadzić do dekonspiracji agentury Służby Bezpieczeństwa, o tyle w zasadzie "muśnięto" jedynie temat "agentury wojskowej" - o wiele groźniejszej, bo ulokowanej w w newralgicznych miejscach z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, oraz chronionej przez ustawodawstwo III RP - sieć agenturalna przeszła przez okres transformacji w zasadzie nienaruszona, razem ze służbami wojskowego wywiadu i kontrwywiadu, i podlega dalszej ochronie (casus: Tomasz Turowski). Mówiąc o ulokowaniu agentury mamy na myśli: armię, sądownictwo wojskowe, żandarmerię i prokuraturę wojskową; sądownictwo powszechne, dyplomację.
Cel działania: celem działania jest utrzymanie pełnej kontroli nad procesami politycznymi i gospodarczymi, zachowanie atrapy rynku i fasady demokracji, dominacja gospodarcza i polityczna, a co za tym idzie: zysk.
Zyskiem jest czerpanie wymiernych, finansowych korzyści z żerowania na państwie i społeczeństwie. Wprowadzenie instytucji republikańskich, jawność życia, kryminalizacja metod działania, rozliczenie przeszłości i majątku, to dla tej grupy śmiertelne, realne zagrożenie. Z związku z charakterystyką, Gracz nie sprawdzi się nigdy w świecie kapitalizmu i wolnego rynku idei.
Pasożyt wewnętrzny, czy zewnętrzny?
Jego pochodzenie jest jak najbardziej obce, natomiast należy rozważyć, jaki stopień niezależności od centrali w Moskwie uzyskało to środowisko po 1989 roku. Chyba dosyć znaczny, bo pamiętajmy, że Gracz nie wyznaje żadnej wiary ani ideologii; jak każda klasyczna organizacja przestępcza służy sobie i własnym interesom. Należy założyć, że w latach jelcynowskiej smuty uzyskał duży stopień niezależności biznesowej, zamieniając kontakty i zależności polityczne na właśnie biznesowe. Dla Moskwy posiadanie rozległych kontaktów w państwie aspirującym do NATO i UE było cenne; pozwalało na "wnikanie" i pozyskiwanie informacji w strukturach organizacyjnych Zachodu, oraz zlecanie prowadzenia działań biznesowych w jej imieniu, odpłatnie (jako usługa), na jej rachunek.
W dwudziestoleciu "transformacji" tylko raz stan posiadania Gracza został poważnie zagrożony. Jako pokłosie tzw afery Rywina pojawiły się dwie siły polityczne deklarujące walkę z patologiami, a przed wszystkim planujące likwidację jedynej formalnej (i jednej z kluczowych) struktury Gracza w ramach państwa. Od dnia likwidacji i przejęcia (zapewne części) archiwów Wojskowych Służb Informacyjnych, wszystkie siły i środki zostały "rzucone" na front zneutralizowania zagrożeń.
Zagrożenia można podzielić na dwie kategorie:
Polityczne - reorganizacja, zniszczenie struktur, siatek, ujawnienie bądź zagrożenie ujawnieniem agentury, rekonstrukcja przepływu kapitału, udział w post-sowieckiej dystrybucji broni (w skali globu), poniesienie odpowiedzialności przed prawem, a w rezultacie: brak perspektyw, bo jak już było wspomniane pasożyt jest w stanie przetrwać tylko w środowisku gnilnym, które sam wytwarza.
Wewnątrz wojskowe - armia jest tym elementem struktury władzy w Polsce, który najoporniej poddawał się zmianom (w pewnym sensie również z natury, bo nie można było jej postawić w stan likwidacji). Jej modernizacja wymagała nakładów, szczególnie w związku z wstąpieniem do NATO, a nakłady te były kolejnym obfitym żerowiskiem. Wstąpienie do NATO powodowało nowe, niebezpieczne dla gracza zjawisko. Wsparcie udziałem w najpotężniejszym pakcie wojskowym powodowało kształtowanie się nowego typu oficera - profesjonalisty i patrioty. To wybuchowa mieszanka z punktu widzenia interesów Gracza. Zakupienie nieistniejącej wyrzutni rakiet, tonących amfibii, albo przestarzałych myśliwców wymaga powszechnej niekompetencji i braku zasad, którą najpełniej oddają "drzwi od stodoły", przez co - nie podejmując się egzegezy intencji ich kiedyś wypowiadającego - należy rozumieć generalny plan, że armia zapłaci za dowolny badziew, jeśli producent posmaruje, a żołnierz i tak wykona zadania, bo zdolny i przyzwyczajony, że wszystko "trzyma się na gwoździu". Jest to klasyczny przykład myślenia sowieckiego, które nie posługuje się pojęciem honoru i ma w pogardzie ludzi (podwładnych).
Eliminacja kształtujących się zrębów nowego typu członków kadry dowódczej była naturalną konsekwencją zagrożeń. Podobnie jak naturalne było dążenie do osłabienia związków z NATO - bo było to osłabianiem niszczącej interesy siły profesjonalizmu.
Mamy więc motyw.
Zatrzymajmy się nad modus operandi. Zasób doboru środków w grze dokonywany przez Planistę jest ograniczony, bo jak to było obszernie opisane jego oponent jest oponentem geopolitycznym; inaczej w przypadku gracza - jego oponent jest oponentem w zasadzie wewnętrznym - uzyskując hegemonię eliminuje możliwość zagrożenia odwetem, przy świadomości, że nie ma dzisiaj klimatu na zmianę mapy Wschodniej Europy (to jest zmiany granic).
Graczowi należy przypisać cały szereg morderstw politycznych, tak z czasów PRL-u, jak i z okresu "transformacji". Ich lista jest długa. Cechą charakterystyczną Gracza była z jednej strony skłonność do dokonywania "zabójstw rytualnych" cementujących środowisko możliwością szantażu w zmieniających się warunkach państwa post-totalitarnego, gdzie zależności przestawały mieć charakter formalny, a stawały się w dużym zakresie nieformalne; okrucieństwo - o czym może świadczyć poddanie torturom śp ks. Jerzego Popiełuszki, oraz sposób dokonania pozostałych "zabójstw rytualnych" zmierzchu komunizmu, bezwzględność wobec osób, które ważyły się podnieść rękę na interesy Gracza (Falzmann, Pańko), ale również wobec przypadkowych świadków egzekucji (dwójka funkcjonariuszy polskiej policji, która jako pierwsza przybyła na miejsce wypadku samochodowego Waleriana Pańki), porwania, wymuszenia, niszczenie wizerunku publicznego, zniesławianie. Jeśli ktoś szuka pierwowzorów akcji medialnych wymierzanych na przykład przeciwko śp Lechowi Kaczyńskiemu, powinien sięgnąć do sprawy marszałka Kerna - ta sama ręka pisała scenariusz. Charakterystyczną cechą sposobu działania gracza jest wywieranie nacisków na rodziny, o czym przekonała się rodzina bł. ks. Jerzego Popiełuszki już w rzekomo "wolnej Polsce".
W tym momencie warto zatrzymać się na chwilę przy sprawie katastrofy pod Mirosławcem, 23 stycznia 2008 roku. Smoleńsk to jest copycat Mirosławca, tak w zakresie przebiegu "wypadku", jego badań, jak i w zakresie propagandowym. Pozwolę sobie wymienić podstawowe podobieństwa:
1. Brak systemu naprowadzania precyzyjnego pomimo, że wcześniej na lotniskach taki system był (w Smoleńsku rzekomo 6 kwietnia 2010)
2. Zalesiony teren.
3. Zła współpraca załogi.
4. Brawura załogi.
5. Szkolne błędy załogi.
6. Śmierć wszystkich obecnych na pokładzie.
7. Niedooszacowania straty osobowe mające wpływ na szkolenie i funkcjonowanie polskich sił zbrojnych (w przypadku Smoleńska likwidacja Sztabu Generalnego WP, w przypadku Mirosławca - likwidacja dowództwa rodzaju sił zbrojnych, to jest lotnictwa.
8. Niestandardowe zdarzenia związane z odczytem parametrów lotu, niestandardowe (sprzeczne z procedurami) wyposażenie statku powietrznego; idę na łatwiznę i podaję za wikipedią:
"Pokładowy rejestrator parametrów lotu Solid State Flight Data Recorder (SSFDR) model 980-4700-041 został znaleziony we wraku samolotu, jednak jego stan wynikający z oddziaływania wysokiej temperatury podczas pożaru spowodował jego uszkodzenie w stopniu uniemożliwiającym odczyt danych w drodze standardowej procedury. Dane zostały odzyskane z powodzeniem podczas badania w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych i obejmowały ostatnie 26 godzin 51 minut pracy urządzeń pokładowych do chwili zderzenia samolotu z ziemią.
Samolot nie był wyposażony w pokładowy rejestrator rozmów w kabinie załogi. Rejestrator taki mógłby w znacznym stopniu przyczynić się do ułatwienia ustalenia przebiegu i przyczyn katastrofy".
Z punktu widzenia mojej wizji Smoleńska Mirosławiec był jej pierwszym etapem, który polegał na: likwidacji dowództwa najważniejszego z punktu widzenia strategii obronnej NATO rodzaju sił zbrojnych w Polsce, osłabienia pozycji Polski w sojuszu, ataku na profesjonalizm dowódców szkolonych w NATO; był ponadto "testem" działania "komisji dochodzeniowych", oraz "aktem założycielskim" spajającym zmową milczenia "ekipę smoleńską".
Wróćmy jednak do historii powrotu "Gracza" do władzy, tragedia pod Mirosławcem, i tragedia w Smoleńsku, to punkty zwrotne w tym procesie.
Pierwszym, politycznym polem ataku Gracza po 2005 roku w celu neutralizacji zagrożeń były jednak przede wszystkim nie partie ówczesnej, koalicyjnej władzy (PiS, SO, LPR), ale partia opozycyjna, jaką była Platforma Obywatelska. Warto przypomnieć, że pomimo nie powstania rządu PO-PiS tylko jeden poseł ówczesnej PO - Bronisław Komorowski - zagłosował przeciw likwidacji WSI. W Platformie w tamtym okresie czasu panował konsensus, że likwidacja tego ośrodka władzy jest konieczna. Skąd to się brało? Trzeba pamiętać, że afera Rywina, i to co stało się potem, była dla "układu" rządzącego państwem czymś zaskakującym. Pęknięcia następowały w związku z wchodzeniem Polski w struktury Zachodu. Coraz więcej szeregowych ludzi przestawało się obawiać, że proatlantycki kurs może się odwrócić, a coraz więcej zaczynało wierzyć, że możliwe jest w Polsce zbudowanie zrębów wolnego rynku i republikańskich organów przedstawicielskich (nota bene wielu ludzi nie zauważa, że dzisiaj podróżujemy jako naród i państwo w dokładnie przeciwnym kierunku) .
Nie ulega wątpliwości, że Gracz intensywnie włączył się w tworzenie alternatyw. Inicjatywa powstania Platformy Obywatelskiej wyszła od Gracza, ale miał on mało czasu na przeprowadzenie pełnej kontroli tworzącego się od podstaw ruchu masowego.
Powstanie Prawa i Sprawiedliwości było niczym innym jak przeprowadzeniem konsolidacji środowisk istniejących od wczesnych lat 90-tych pod jednolitym partyjnym przywództwem (po raz pierwszy). Włączenie się do tej inicjatywy i Marka Jurka, i Antoniego Macierewicza, i poparcie udzielone przez mecenasa Olszewskiego spowodowało, że struktur nie trzeba było tworzyć, bo one zawsze w lepiej lub gorzej zorganizowanej formie istniały, a ponadto obejmowały całe politycznej spektrum łącząc konserwatystów z socjalizującymi "piłsudczykami".
Rdzeniem Platformy Obywatelskiej był obóz Kongresu Liberalno-Demokratycznego, dziecka służb i Lecha Wałęsy, poczętego z morskiej piany i środków agenta służb komunistycznych Kubiaka. Konieczność oparcia struktur i zbudowania elektoratu w oparciu o możliwe najszerszą reprezentację społeczną wymagała zdolności mimikry - należało ukryć aktywa i dostosować się do wszechogarniającego żądania zmian, ukrócenia korupcji, wysadzenia w powietrze fundamentów bananowej republiki. Pierwszą operacją służb dokonaną na żywym ciele Platformy Obywatelskie było pozbycie się liderów, którzy mogliby w przyszłości zagrozić pozycji liderów namaszczonych, a co groźniejsze - zdających się sprzyjać koncepcji PO-PiS-u, a więc podjęcia z Graczem realnej walki o władze. Przypomnijmy: Jan Maria Rokita, Zyta Gilowska, Maciej Płażyński, Zbigniew Religa. Władzę nad Platformą Obywatelską przejmuje środowisko byłej KLD, oraz Bronisław Komorowski wraz z Radosławem Sikorskim, którzy są odrębnym gatunkiem, i dlatego zostali przez Gracza wyznaczeni na kandydatów w wyborach prezydenckich w miejsce Tuska, a miejsce znanych opinii publicznej, a przez to groźnych, potencjalnych kandydatów na liderów, zajmują postacie tego formatu, co Schetyna, Graś, Arabski, Boni.
Pierwszym zwycięstwem Gracza w Polsce po aferze Rywina było przeprowadzenie głębokiego procesu "czyszczenia" Platformy z ludzi niewygodnych. Drugim, doprowadzenie (poprzez swoich ludzi wewnątrz Platformy i przy ogłuszającym koncercie mediów) do głębokiego podziału politycznego - po to, by usunąć zagrożenie powstania realnej większości modernizacyjnej. Jeśli ktoś myśli, że "mohery" to był lapsus językowy, jest w grubym błędzie. To był arcyważny moment strategii wykonania niemożliwego do zasypania podziału. Bez "moherów" nie ma bowiem "lemingów".
Po "spacyfikowaniu" środowiska opozycji oczy Gracza spoczęły na koalicji. Wobec koalicjantów zastosowano szeroki wachlarz technik służb specjalnych wyłuskując osoby mające "plamy w życiorysie", bądź takie które z powodu szczególnych predyspozycji osobistych nadają się na auto-kompromitację i późniejszy szantaż, lub są - mam tu trudność z precyzyjnym oddaniem tej cechy - zbyt proste, by nie poddały się manipulacji. Szczególnym naciskom podlegały tutaj środowiska koalicjantów, z natury słabsze, bo mniej liczne, chociaż już dziś wiemy, że sieci zarzucono również w samym PiS-ie. Bez aktywności zaufanych urzędników rządu Jarosława Kaczyńskiego śp. Andrzej Lepper nie wyleciałby w powietrze. Jego późniejszy los świadczy dobitnie o sprawnie przeprowadzonej akcji ludzi post-komunistycznych służb specjalnych. Sam Jarosław Kaczyński określił ludzi, którzy znaleźli się w jego otoczeniu i skutecznie doprowadzili do wysadzenia jego rządu mianem agentów-śpiochów.
Tutaj nie mogę się powstrzymać przed jedną oczywistą refleksją na temat działania koalicji PiS-SO-LPR. O tym, kto jest agentem-śpiochem powinno być jasne (a dla mnie było) w momencie bardzo ryzykownej ale jak się okazało skutecznej akcji spalenia "misji" Ziobry w Szwajcarii, której celem było wywrócenie (raz a dobrze) SLD. Efektem nie wychwycenia oczywistości była "afera gruntowa" i znany nam ciąg powiązań z Hotelu Marriott. Myślę, że mamy wszyscy w pamięci historię dwulecia rządów koalicji PiS-SO-LPR i nie ma sensu przypominać jej kluczowych punktów, które w rezultacie doprowadziły do przedwczesnych wyborów i przejęcia władzy przez Platformę.
Kolejnym etapem było przejmowanie samej Platformy, to znaczy pozostawienie jej jako atrapy partii politycznej, z perspektywami nie wykraczającymi poza "kręcenie lodów" i przejęcie sterowania. Wszyscy pamiętamy słynną "otwartą butelkę szampana", która rozpoczynała pełnię powrotu do władzy Gracza i początek akcji "dożynania watahy", której kulminacją był 10 kwietnia 2010.
Zastanówmy się na chwilę, przyjmując planowane sprawstwo Gracza jego hipotetycznej analizie SWOT.
Silne punkty:
1. Dominujący wpływ na ustawodawstwo (rękami Hazardzisty).
2. Możliwość rekonstrukcji utraconych przyczółków w służbach.
3. Zdolność do wpływania na decyzje administracyjne (ważne!).
4. Szerokie zaplecze osobowe w prokuraturze, sądownictwie, w tym w prokuraturze i sądownictwie wojskowym.
5. Kontakty na Wschodzie, w tym kontakty ze służbami specjalnymi.
6. Doświadczenie w akcjach bezprawnych, w tym akcjach o charakterze terrorystycznym.
7. Wciąż silne poparcie w starszym pokoleniu dowódców wojskowych, tych wychowanych i wykształconych w LWP (w Moskwie).
Słabe punkty:
1. ?
Spodziewane korzyści:
1. Eliminacja przyszłych zagrożeń politycznych i ekonomicznych.
2. Odzyskanie kontroli nad armią.
3. Zrywanie (stopniowe) związków z NATO.
4. Uzyskanie (stopniowe) kontroli nad Polską dla siebie.
5. UZYSKANIE WSPÓLNIKA W POSTACI PLANISTY, a więc uzyskanie pewnego rodzaju kontroli i elementu pozwalającego na utrzymanie daleko posuniętej niezależności. Przystąpienie Planisty do planu dawało szansę na pozyskanie prawdziwego partnera na Wschodzie, związanego zmową milczenia.
Zagrożenia:
1. Zwiększenie się zależności od służb moskiewskich (obniżenie zysków w drodze obcięcia prowizji).
2. Kontrakcja służb specjalnych NATO.
3. Aktywizacja środowisk patriotycznych w związku ze śmiercią liderów.
Rozwińmy niektóre z elementów. Po stronie silnych punktów podkreśliliśmy zakładaną możliwość pełnej kontroli nad procesem prowadzenia dochodzenia w drodze "dobranego" (i przetestowanego przy okazji katastrofy pod Mirosławcem) składu osobowego i możliwości wpływania na proces legislacji i decyzje administracyjne.
Z tego punktu widzenia za elementy planowania należy przyjąć: rozdzielenie funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego (pierwsze zawężenie kręgu osób i instytucji), powierzenie dochodzenia w newralgicznym czasie śledztwa prokuraturze wojskowej (drugie zawężenie kręgu osób i instytucji). Możliwość wpływania na kształtowanie składu grupy śledczej (eliminacja prokuratora Pasionka), zakaz uczestnictwa ekspertów zagranicznych (profesor Baden - decyzja podjęta przez Ministra Zdrowia), podejmowanie decyzji administracyjnych sprzecznych z prawem, taka jaką było zaniechanie wymaganych prawem sekcji zwłok ofiar, niszczenie dowodów rzeczowych, niepodejmowania rzetelnej dokumentacji miejsca zdarzenia, nieprzeprowadzanie rzetelnych badań. Większość z tych decyzji "osłaniających" była podejmowana przy użyciu rzekomego "rosyjskiego straszaka" - o użyciu tego narzędzia będę jeszcze pisał, tu natomiast wypada wspomnieć o słynnym (rzekomo rosyjskim) zakazie otwierania trumien.
Myślę, że osoba odpowiedzialna po polskiej stronie za niepodjęcie wymaganej prawem decyzji będzie kiedyś musiała przed sądem udokumentować istnienie takiego zakazu. Ja twierdzę, że decyzja zapadła w Polsce, a Rosjanom była już na tym etapie rozwoju sytuacji obojętna.
A teraz pozwólcie Państwo, że przeprowadzimy analizę SWOT Planisty, do którego dotarłaby propozycja udziału w polskiej robocie wewnętrznej. Warto ją skonfrontować z taką samą analizą dokonaną przy założeniu inicjatywy samego planisty.
Silne punkty:
1. Inicjatywa jest wewnętrzna, wszelkie międzynarodowe konsekwencje powstają po polskiej stronie.
2. Lokalizacja wypadku w Rosji daje możliwość pełnej kontroli nad dowodami.
3. Kontrola nad dowodami.
4. Kontrola nad przebiegiem śledztwa.
5. Kontrola nad dowodami daje pełną możliwość modyfikowaniu prawdy o 10 kwietnia już po tym jak 10 kwietnia się wydarzył - w zależności od potrzeb.
6. Na każdym etapie operacji Planista może dokonać jej modyfikacji lub od niej odstąpić.
Słabe punkty:
1. ?
Spodziewane korzyści:
1. Kompromitacja Polski na arenie międzynarodowej.
2. Podważenie pozycji Polski jako partnera w NATO (nawet przy przyjęciu, że to wypadek, a cóż dopiero w przypadku polskiego współsprawstwa).
3. Kontrola nad dowodami daje możliwość szantażowania Gracza.
4. Kontrola nad przebiegiem śledztwa daje pełną możliwość szantażowania i kontroli nie tylko Gracza, ale i Hazardzisty.
5. Inicjatywa propagandowa pozostaje wyłącznie w ręku strony rosyjskiej. To ona jako państwo miejsca zdarzenia może potwierdzać, zaprzeczać, tworzyć i obalać "narracje" wykorzystując je do swoich celów.
Zagrożenia:
1. Pozostawianie śladów udziału służb rosyjskich po stronie Gracza skutkuje powstaniem kwestii przyszłego szantażu.
2. W związku z oczywistością monitorowania przestrzeni powietrznej przez państwa trzecie, w przypadku tak ważnego lotu z najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych i dowódcami wszystkich rodzajów sił zbrojnych państwa - członka NATO, udział Rosji musi być niemożliwy do udowodnienia, w przeciwnym wypadku spodziewanym korzyściom towarzyszą zagrożenia analizy SWOT dokonanej przy założeniu sprawstwa własnego.
Każdy, kto potrafi dokonać refleksji nad hipotetycznie rysującym się wspólnym planem Planisty i Gracza musi dostrzec dwie rzeczy: po pierwsze Planista nigdy nie dopuści do tego, by stał się dla Gracza zakładnikiem zbrodni (inne poziomy), bo to tak jakby sycylijskiej mafii udało się pozyskać materiały kompromitujące przywództwo rosyjskie i Planistę. Po drugie w związku z "po pierwszym": analiza SWOT pozwala na ustalenie warunków brzegowych.
Jak dla mnie warunek brzegowy jest taki: KAŻDY Z MOŻLWYCH DOWODÓW UZYSKANY TAK PRZEZ PLANISTĘ, GRACZA, HAZARDZISTĘ LUB PAŃSTWA TRZECIE MUSI ZAWSZE OBCIĄŻAĆ GRACZA I HAZARDZISTĘ, A NIGDY PLANISTĘ.
Pamiętajmy o błędzie niedocenienia stopnia zaawansowania technologii przy okazji zabójstwa Litwinienki. Skutki w postaci ograniczenia dostępu do technologii, obniżenia się prestiżu Rosji w świecie, i stopniowej utraty arcy-wygodnej pozycji "sojusznika w walce z terroryzmem" były poważne. A było to "tylko" zabójstwo własnego funkcjonariusza, który przeszedł na drugą stronę.
Tylko przy tak opisanym warunku brzegowym przyłączenie się PLANISTY do akcji GRACZA ma sens.
Ale pamiętajmy, że w naszym ponurym spektaklu bierze udział jeszcze jedna postać; byłaby tragikomiczna, gdyby spektakl nie okazał się być elementem rzeczywistości; w naszej sytuacji jest tylko odrażająca: to HAZARDZISTA. Przyjrzyjmy się tej obślizłej postaci i ponownie dokonajmy analizy SWOT z puntu widzenia interesów wszystkich trzech.
III HAZARDZISTA
Różnica pomiędzy Hazardzistą a Graczem jest taka, że ten drugi zna naturę kasyna, a więc usiłuje je oszukać. Hazardzista jest zbyt słaby, by zrozumieć naturę kasyna, rachunek prawdopodobieństwa pozostaje poza jego możliwościami percepcji, więc siada do rulety w przekonaniu, że wygra, bo kiedyś wygrał w piłkę. Porównywania Planisty i Hazardzisty nie mają sensu, bo to ten pierwszy wymyślił hazard. Jedynym, które mi przychodzi do głowy to porównanie straszliwie naiwnej ofiary z absolutnie przebiegłym i doświadczonym łowcą.
Myślę, że każdy z nas doświadcza tego porażającego poczucia dyskomfortu, kiedy ogląda zbiorowe występy Hazardzisty. To poczucie dyskomfortu połączonego ze wstydem, że ci ludzi reprezentują nie tylko nas indywidualnie, ale i Polskę jako wspólnotę, w jej wymiarze duchowym, historycznym, intelektualnym i również materialnym.
Błąd Gracza - i to błąd fundamentalny - polegał na tym, żeby trzymać się porównania z kasynem, że on Hazardzistę stworzył, by podjąć grę z Planistą i jego tworem, i ugrać coś dla siebie, bo wierzył, że potrafi być demiurgiem i tworzyć byty. Owszem, coś stworzył, ale było to coś potwornie słabego. Hazardzista był szyty na miarę "słupa" - elementu fasadowej demokracji, i w związku z tym dobór osobowy był bardzo specyficzny - z natury rzeczy słup nie może mieć kwalifikacji, ani możliwości przejęcia zarządzania. Hazardzista miał być ofiarą Gracza, tymczasem oni obydwaj padli ofiarą Planisty. I tak - w wielkim skrócie - rysuje się moim zdaniem prawda o 10 kwietnia 2010 roku.
Charakterystyka hazardzisty: Jak każdy hazardzista innego typu hazardzista jest słaby i łatwo popada w nałogi. Nałóg władzy, łatwego życia, szybkich i drogich, samochodów i jeszcze szybszych dam do towarzystwa. Co chcecie. Jego słabość - i to słabość największa polega na tym, że on jest słaby również intelektualnie, ale pozostaje na wiecznym etapie nieuświadomionej niekompetencji.
Nie jest, broń Boże, mordercą. Jest tchórzem, ze wszystkimi cechami, które tchórzostwu towarzyszą - skłonnością do intryg, kłamstwa, oszustwa, nieliczenia się z własnym słowem, działania na szkodę każdej wspólnoty, włącznie z własną wspólnotą rodziną, by zaspokoić ego. A to jest monstrualnie rozdęte.
Rola hazardzisty w zdarzeniu z 10 kwietnia 2010 roku nie jest rolą sprawcy, ale narzędzia. Narzędziem Gracza, który postanowił go użyć do realizacji planu. Postanawiając go użyć musiał stworzyć plan fikcyjny: nazwijmy go II PLANEM GRACZA. Istotą planu Gracza było zaproponowanie Hazardziście ostatecznego i pełnego zwycięstwa nad przeciwnikiem politycznym przy użyciu jednej z najsilniejszych broni - broni ośmieszenia. Czas akcji - na tygodnie przed wyborami prezydenckimi, miejsce akcji - miejsce święte dla Polaków. Powaga świętego miejsca - zgodnie z II PLANEM GRACZA miała zostać naruszona przez rzekome decyzje śp Lecha Kaczyńskiego, który miał do Smoleńska nie dotrzeć na czas wraz z Generalicją i szanownymi gośćmi własnej kancelarii narażając państwo polskie na śmieszność, naruszając poważnie prezydenckie kompetencje jako zwierzchnik Polskich Sił Zbrojnych, i ostatecznie grzebiąc swoje szanse na reelekcję. Ego Hazardzisty zostało poważnie obrażone nakazem wycofania się z wyścigu o prezydenturę, która - jak sądził - była na wyciągnięcie ręki. Radę nie do odrzucenia płynącą od jego pryncypałów (Gracza) przyjął jako ogromną niesprawiedliwość, tym bardziej, że wyznaczonych zastępców uważał za głupków, tak jak większość ludzi wokół.
Plan ośmieszenia polskiej delegacji był szyty na miarę osobowości Hazardzisty. Zakładał odwet, wyniesienie na ołtarze dzięki porównaniu z udaną wizytą, którą miał odbyć trzy dni wcześniej. Od tej chwili miała mu towarzyszyć aura męża stanu, który nawet jeśli nie może być prezydentem, to będzie takim prawdziwym kanclerzem, jak Angela Merkel, a ta nie potrzebuje żyrandola. "Pomoc" obiecana przez służby obcego państwa ustami Gracza musiała mile łechtać - zaspokajała knajackie marzenie o "rządzeniu cała dzielnicą" i przysłowiowych "super-układach" z Al Capone.
Niewiele od niego w zasadzie wymagano - 10 kwietnia 2010 roku miał zawiesić wszelkie wymagane procedury ochronne, włączając w to systemy monitoringu, prawidłowe działanie służb dyplomatycznych, ratowniczych i specjalnych. Nie było to trudne - przecież tych ostatnich już dawno mianował się koordynatorem, drugim od końca zlikwidował mózg, a na pierwszych się nie znał. Jedna decyzja w ręku jednej osoby. Resztą mieli zająć się fachowcy od mediów. Przygotowano całą masę narracji o prezydencie nieudaczniku, o samolocie, który "gdzieś zarył w polu" gubiąc podwozie, o "awaryjnym lądowaniu", o marznących weteranach, łamaniu procedur, libacji w pałacu, spóźnieniu na lotnisku, pośpiechu, naciskach, pijanym generale.
Komisja badania wypadków lotniczych MAK miała potem jedynie napisać stosowny raport wydając zalecenia dotyczące składu delegacji, naruszania sterylności kabiny, spożywaniu na pokładzie alkoholu, przejmowaniu sterów. To wszystko po udanej akcji dzielnych, rosyjskich ratowników, którzy w niemałym trudzie, po kilkunastu godzinach wydobyli uczestników "prywatnej eskapady" z uszkodzonego samolotu, opatulili kocami i rozdzielili kubki z gorącą herbatą, w czasie gdy na cmentarzu w Katyniu zwijano polowy ołtarz, a uczestnicy udawali się do podstawionych pociągów, które miały ich zawieść do Warszawy. Do Warszawy, którą już za kilka miesięcy swoimi szczerymi do bólu trzewi inteligentnymi uśmiechami miał zaszczycić odpowiedzialny - no może trochę rubaszny - nowy mąż stanu.
Era Lecha Kaczyńskiego, era PiS-u jako liczącej się formacji politycznej miała przejść do lamusa historii Nawet najbardziej zajadły zwolennik tej frakcji musiałby intelektualnie skapitulować przed obrazkiem polskiego prezydenta ratowanego przez rosyjskich Specnaz-owców i polskiej klasy politycznej łamiącej wszelkie zasady i procedury ośmieszając państwo. Pod lupę wzięto by każdy faks z i do kancelarii, każdy e-mail, i każdą decyzję w tej sprawie, tak jak po 10 kwietnia wszystko to trzeba było skrzętnie ukryć.
Nie mam żadnych trudności w odtworzeniu sobie przebiegu negocjacji pomiędzy Graczem i Hazardzistą, te odbywały się po listopadzie 2007 roku cyklicznie. O ile przygotowania Gracza do przeciwdziałania zagrożeniom i minimalizowaniu strat rozpoczęły się już w roku 2005, o tyle Hazardzista został włączony jako narzędzie dopiero w 2009 roku. We wrześniu 2010 roku uzyskał (zapewne na żądanie wynikające z przekonania o własnej przebiegłości) ustne potwierdzenie udziału Planisty w II Planie Gracza.
Hazardzisty Analiza SWOT (z natury rzeczy szczątkowa, tak jak i zdolności jej przeprowadzenia przez Hazardzistę)
Silne punkty:
1. Rządzę i wszystko mogę.
2. Mam wsparcie Gracza.
3. Mam poparcie Planisty.
4. Mam media.
5. Mam autorytety.
6. Mam haki.
7. Jestem mistrzem piaru.
Słabe punkty:
1. Plan jest genialny, szkoda, że nie mój, ale i tak się nie wyda.
Spodziewane korzyści:
1. Kompromitacja i eliminacja opozycji.
2. Jedynowładztwo.
3. Satysfakcja osobista.
4. Podziw kolegów.
5. Lody są kręcone bez przeszkód.
6. Pozycja w partii nie do podważenia na wieki.
7. UE.
8. ONZ.
9. Emerytura w ciepłych krajach.
Zagrożenia:
1. Brak.
Coś pominąłem? Być może, ale musiałem ograniczyć wodze fantazji na rzecz wiarygodności psychologicznej.
Przejdźmy do analizy SWOT z punktu widzenia Gracza przy założeniu włączenia się Hazardzisty w roli narzędzia do I Planu Gracza (Pamiętamy, że II Plan Gracza jest pozorny).
Po stronie silnych stron możemy zapisać następujące:
1. Możliwość kontroli decyzji władz państwa po realizacji planu.
2. Osłona polityczna i medialna.
Po stronie słabości musimy odnotować:
1. Pozostawienie części planu w rękach Planisty - ocena ryzyka lojalności Planisty.
2. Pozostawienie pewnych decyzji w rękach Hazardzisty - ocena zdolności intelektualnych i odwagi Hazardzisty.
Spodziewane korzyści:
1. Wykonanie elementów planu rękami Hazardzisty.
2. Uwikłanie szerokiej reprezentacji urzędników państwowych.
3. Uzyskanie potężnego elementu szantażu i nacisku na czołowych urzędników państwowych.
4. Praktyczne przejęcie państwa.
Zagrożenia:
Maleją, a nie rosną w porównaniu z oceną zagrożeń w analizie nie uwzględniającej udziału Hazardzisty
Pora na analizę SWOT z punktu widzenia Planisty przy założeniu właczenia się Hazardzisty w roli narzędzia do II Planu Gracza i Planu Planisty.
Po stronie silnych stron możemy zapisać następujące:
1. Wykonanie planu nie tylko rękami polskich służb, ale również przy współudziale polskiej administracji.
2. Możliwość kontroli nad całością operacji przy ograniczonej możliwości ich modyfikacji.
a. Możliwość odstąpienia od operacji w każdym momencie.
3. Znikomy udział własny.
Po stronie słabości musimy odnotować:
1. Pozostawienie decyzji o realizacji większości kluczowych elementów planu Graczowi i Hazardziście.
Spodziewane korzyści:
1. Przejęcie pełnej kontroli nad obozem partii rządzącej w Polsce.
2. Możliwość kształtowania wizerunku Polski w świecie dzięki kontrolowaniu przebiegu śledztwa.
3. Utrwalenie się silnego podziału politycznego i społecznego w Polsce.
4. Praktyczne przesunięcie granicy NATO na linię Odry.
5. Możliwość wykorzystywania aparatu państwa polskiego na arenie międzynarodowej.
Zagrożenia:
1. ?
Analiza udziału Hazardzisty w Planie jest skromna - w końcu jest to rola narzedzia. W dalszym ciągu rozważań zajmiemy się I Planem Gracza i powstaniem II Plannu Planisty oraz katalogiem ewentualnych rozbieżności pomiędzy nimi.
IV I Plan Gracza i II Plan Planisty
Pierwszy plan Gracza, jak pamiętamy, jest planem likwidacji elity grupy politycznej zagrażającej trwaniu "republiki kolesi" i interesom Gracza. Częścią I Planu Gracza jest udział Hazardzisty działającego w błędnym przekonaniu, że realizuje II Plan Gracza, oraz udział Planisty realizującego elementy I Planu Gracza. Najważniejsze pytanie jest takie, czy Planista rzeczywiście godzi się na plan Gracza i czy nie uzna, że może wyciągnąć z niego większych korzyści modyfikując go?
Pełną kontrolę (w sensie posiadania informacji ale przy ograniczonej możliwości modyfikacji przynajmniej w odniesieniu do kilku etapów) nad kolejnymi etapami realizacji planu musi mieć Planista. Kontrola musi eliminować możliwość prowokacji, modyfikacji planu po stronie Gracza. Powstaje pytanie w jaki sposób doszło do uwiarygodnienia partnerów? Musiało to nastąpić poprzez łączników i delegatów. Łącznikami z jednej strony mogli być ludzie Planisty w Polsce, a najlepszym sposobem ogłoszenia komunikatu są media, bo nie dochodzi wtedy do konieczności spotkań.
Załóżmy, że ludzie planisty w Polsce wygłaszają jakieś zupełnie abstrakcyjne przesłanie o tym, że będzie jakiś lot i wszystko może się wydarzyć. W momencie złożenia takiego oświadczenia publiczność traktuje je bądź abstrakcyjnie, bądź jako odnoszące się do jakiegoś neutralnego zdarzenia (na przykład lotu do Tbilisi), bądź jako wypowiedź pozbawioną sensu. Po zdarzeniu 10 kwietnia mogą co prawda pojawiać się głosy o zadziwiających przypadkach prekognicji wśród osób, które często wizytowały Białoruś, ale można je dość skutecznie wytłumiać roztoczonym parasolem medialnym, agenturą, i zaostrzeniem prawa ochrony wizerunku osób publicznych.
Łącznicy lub delegaci musieli być ponadto obecni na miejscu zdarzenia, po to by zameldować dowództwu o realizacji planu. Z punktu widzenia zabezpieczenia interesów Gracza powinni wziąć udział w akcji na miejscu zdarzenia (zmowa milczenia, mord rytualny).
Delegatem jest osoba wysoko postawiona w hierarchii służb specjalnych Planisty. Ktoś, kto uwiarygodni przed Graczem uczciwość zamiaru włączenia się w umówionym zakresie do realizacji I Planu Gracza. Stawiam hipotezę, że delegatami byli: generał generał-major Jurij Iwanow, zastępca szefa Głównego Zarządu Wywiadu (GRU) lub ("lub" w sensie logiki formalnej) szef Federalnej Służby Ochrony generał Wiktor Czewrizow.
"Szef" również potwierdził akces, ale tylko i wyłącznie Hazardziście i tylko i wyłącznie w zakresie Planu Gracza II, a więc w zakresie pomocy wyeliminowania przeciwnika politycznego w drodze ośmieszenia go. Powiedzmy, że rozmawiali w języku, którzy reprezentant Hazardzisty i reprezentant Planisty wspólnie znali, i że nagranie tej rozmowy spoczywa wyłącznie w archiwach na Łubiance.
Wróćmy teraz do najbardziej interesującego pytania, czy i jeśli tak to w jakim zakresie I Plan Gracza zgodził się z I Planem Planisty, i czy nie istnieje czasami II Plan Planisty?
Z punktu widzenia interesów Planisty i analizy SWOT stworzenie II Planu Planisty narzuca się samo. Po pierwsze Planista nie może dopuścić do tego, by w wykonaniu planu miał pozycję równorzędną z Graczem. Z powodów historycznych i politycznych byłby to błąd. A w polityce tego poziomu błąd to zbrodnia. Z punktu widzenia Planisty plan ma sens jedynie wówczas, kiedy to i Hazardzista i Gracz zostają ofiarami Kasyna, bo taka jest natura i rola Kasyna. Rubel za wejście, dwa za wyjście - tak brzmi Pierwsza Zasada.
Jaki był szczegółowy plan Gracza? Wspomniałem, że celem planu była eliminacja elit grupy stanowiącej zagrożenie. Kogo? Tylko tych, których trzeba. Dla realizacji planu Gracza wystarczająca byłaby eliminacja prezydenta, członków Sztabu Generalnego armii, szefa klubu partii opozycyjnej, bliskich współpracowników prezydenta, być może niektórych wybitnych posłów opozycji. I chwatit.
Chodziło o to by tragedia była przede wszystkim tragedią "pisoską", a nie ogólnonarodową. I chodziło również o to, by to generał Błasik pilotujący Jaka uległ naciskom prezydenckim i spowodował katastrofę. Tylko do tego pasuje przygotowana (a później za cholerę niekompatybilna) narracja po-smoleńska, z której w ciągu kolejnych dni po katastrofie znikały elementy planu przygotowanego w mediach na użytek I Planu Hazardzisty i II Planu Gracza, a więc planu, w którym dochodzi do ośmieszenia prezydenta, ale nie dochodzi do katastrofy.
II Plan Planisty zakładał modyfikację i uczynienie z katastrofy nie katastrofy "pisoskiej", ale właśnie ogólnonarodowej, bo w ten sposób osiągał wszystkie korzyści analizy SWOT uzyskując dodatkowo pełną kontrolę nad Hazardzistą (bez pośredników), ale i pełną kontrolę nad Graczem, w stopniu i skali porównywalnej jedynie z czasami stalinowskimi.
Istotą ingerencji Planisty w I Plan Gracza było zwiększenie liczby ofiar i przerzucenie odpowiedzialności na Gracza (zamiar bezpośredni) i Hazardzistę (zamiar ewentualny). Tylko w ten sposób Planista uzyskiwał pełną kontrolę i nad służbami i nad administracją. Załóżmy, że niejako przy okazji uzyskiwał najwyższy reprezentacyjny ośrodek władzy wykonawczej.
Założenie istnienia II Planu Planisty jest racjonalne, bo z punktu widzenia interesów Planisty nie można było go nie stworzyć, by uniknąć zagrożeń I Planu Gracza ujętych w stosownej analizie SWOT.
Analiza SWOT II Planu Planisty przedstawia się w tym przypadku następująco:
Silne punkty:
1. Inicjatywa jest wewnętrzna, wszelkie międzynarodowe konsekwencje powstają po polskiej stronie.
2. Lokalizacja wypadku w Rosji daje możliwość pełnej kontroli nad dowodami.
3. Kontrola nad dowodami.
4. Kontrola nad przebiegiem śledztwa.
5. Kontrola nad dowodami daje pełną możliwość modyfikowaniu prawdy o 10 kwietnia już po tym jak 10 kwietnia się wydarzył - w zależności od potrzeb.
6. Na każdym etapie operacji Planista może dokonać jej modyfikacji lub od niej odstąpić.
Słabe punkty:
1. ?
Spodziewane korzyści:
1. Kompromitacja Polski na arenie międzynarodowej.
2. Podważenie pozycji Polski jako partnera w NATO (nawet przy przyjęciu, że to wypadek).
3. Kontrola nad dowodami daje możliwość szantażowania Gracza.
4. Kontrola nad przebiegiem śledztwa daje pełną możliwość szantażowania i kontroli nie tylko Gracza, ale i Hazardzisty.
5. Inicjatywa propagandowa pozostaje wyłącznie w ręku strony rosyjskiej. To ona jako państwo miejsca zdarzenia może potwierdzać, zaprzeczać, tworzyć i obalać "narracje" wykorzystując je dla swoich celów.
6. Nad tym, by prawda nie wyszła na jaw czuwają w Polsce i służby i politycy obozu rządzącego - jej ujawnienie postawiło by i jedną i drugą grupę w opozycji do społeczeństwa.
7. Manipulowanie śledztwem pozwoli na ukształtowanie się trwałego stanu podziału tak politycznego, jak i społecznego. Śledztwo musi być prowadzone w sposób niejasny i nieudolny, konieczność fałszowania dowodów trzeba przerzucić na Gracza.
Zagrożenia:
1. ?
V Czy istniał I Plan Ofiary?
Pytanie o to czy istniał Plan Ofiary I jest pytaniem trudnym, ale trzeba je podjąć. Nie spotkałem się dotąd z jakąkolwiek próbą analizy motywów, interesów, i kalkulacji ośrodka prezydenckiego w okresie czasu poprzedzającym wizytę w Smoleńsku. Żeby taką analizę przeprowadzić trzeba po pierwsze odrzucić lansowany w mediach za życia śp prezydenta Kaczyńskiego obraz tego obozu. Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2007 roku prezydent Kaczyński podjął decyzję o stworzeniu ośrodka proatlantyckiego oraz ośrodka polityki jagiellońskiej wokół swojej kancelarii. Miał do tego konstytucyjne uprawnienia; było to rozsądne, bo przeciwdziałało bez wariantowości opcji rosyjsko-niemieckiej i anty-atlantyckiej silnie lansowanej przez Tuska (Gracza rękami Tuska).
cd na następnej stronie |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
|
Dodane przez prakseda
dnia kwietnia 07 2014 16:59:57 ·
9 Komentarzy ·
20 Czytań ·
|
|
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Komentarze |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Dodaj komentarz |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Oceny |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
|
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Logowanie |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Shoutbox |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
![](themes/Executive/images/blank.gif) |
|