Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Jeśli ide­olo­dzy le­wi­cy wy­gra­ją - czekają nas prześladowania chrześcijan i legalizacja pedofilii
Ksiądz dr hab. Da­riusz Oko to uro­dzo­ny w 1960 roku pol­ski ka­płan. Stu­dio­wał we Wło­szech i Niem­czech. Pra­cu­je jako wy­kła­dow­ca na Uni­wer­sy­te­cie Pa­pie­skim Jana Pawła II w Kra­ko­wie. Znany jest ze swo­ich wy­stą­pień me­dial­nych, w któ­rych ście­ra się z przed­sta­wi­cie­la­mi pol­skiej le­wi­cy i śro­do­wisk wal­czą­cych o prawa mniej­szo­ści sek­su­al­nych. W krę­gach ko­ściel­nych Jest uwa­ża­ny za spe­cja­li­stę z dzie­dzi­ny kry­ty­ki gen­der stu­dies. Jego prze­ciw­ni­cy za­rzu­ca­ją mu pre­zen­to­wa­nie nie­spraw­dzo­nych da­nych sta­ty­stycz­nych. Ks. Oko wydał nie­daw­no książ­kę za­ty­tu­ło­wa­ną "Moje życie", w któ­rej opo­wia­da o tym jak wy­glą­da­ła droga jego życia.

Rafał Cie­niek: Pisze ksiądz w swo­jej książ­ce: "gro­żo­no mi już pra­wie wszyst­kim: utra­tą pracy, miesz­ka­nia, zdro­wia, pro­ce­sa­mi są­do­wy­mi, wię­zie­niem, tor­tu­ra­mi i śmier­cią". Kto to robił i w jakim celu?

Ksiądz dr hab. Da­riusz Oko: Robią to wy­znaw­cy le­wac­kich ide­olo­gii, żeby mnie za­stra­szyć. Żeby zo­ba­czyć choć małą prób­kę, do czego ci lu­dzie są zdol­ni, wy­star­czy po­czy­tać tro­chę ko­men­ta­rzy pod moimi tek­sta­mi na stro­nach ge­jow­skich.

Boi się ksiądz?

- Oczy­wi­ście, że się boję, ale sta­ram się mój strach prze­zwy­cię­żyć, bo dla ra­to­wa­nia ludzi - szcze­gól­nie przed ży­ciem w wiecz­nym ab­sur­dzie, przed utra­tą zba­wie­nia - trze­ba być go­to­wym na wszyst­ko, także na śmierć. Tym bar­dziej musi być go­to­wy na to ksiądz.

Skąd wy­ni­ka ta nie­na­wiść okre­ślo­nych śro­do­wisk do księ­dza?

- A ta nie­na­wiść do mnie wy­ni­ka za­pew­ne z tego, że w po­wszech­nej opi­nii na­le­żę do osób naj­bar­dziej sku­tecz­nych w ob­na­ża­niu błę­dów, za­kła­ma­nia i ma­ni­pu­la­cji le­wac­kich ide­olo­gów oraz ich ate­istycz­nych uto­pii. Nie­na­wi­dzą mnie po­dob­nie, jak wcze­śniej ko­mu­ni­ści nie­na­wi­dzi­li Ko­ła­kow­skie­go, Soł­że­ni­cy­na i bło­go­sła­wio­ne­go księ­dza Je­rze­go Po­pie­łusz­kę. Nie­ste­ty, w ich ser­cach nie­raz ła­twiej rodzi się nie­na­wiść, niż zro­zu­mie­nie i na­wró­ce­nie. Modlę się za nich.

"Mak­sy­mal­nie sza­no­wać czło­wie­ka" - to księ­dza za­sa­da. Za co ksiądz sza­nu­je i ceni swo­ich prze­ciw­ni­ków?

- Sza­nu­ję i cenię ich przede wszyst­kim za nie­skoń­czo­ną god­ność czło­wie­ka i Dziec­ka Bo­że­go, którą każdy z nich po­sia­da. Po­dzi­wiam ich, jak nie­raz po­mi­mo swo­je­go ate­izmu po­tra­fią uczci­wie żyć. Na przy­kład dy­rek­tor mo­je­go li­ceum, Ste­fan Gul, od któ­re­go sta­ra­łem się uczyć sku­tecz­ne­go za­rzą­dza­nia. Albo wy­bit­ny pro­fe­sor fi­lo­zo­fii Uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­skie­go, pan Jacek Filek, któ­re­go szcze­gól­nie cenię za zna­ko­mi­te ana­li­zy etycz­ne oraz za prze­ni­kli­wą kry­ty­kę ho­mo­ide­olo­gii. Po­dob­nie sza­nu­ję zna­ko­mi­te­go lo­gi­ka Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go, pana pro­fe­so­ra Bo­gu­sła­wa Wol­nie­wi­cza, także mi­strza de­kon­struk­cji współ­cze­snych pseu­do-na­uk i ide­olo­gii. Ko­lej­ny znak, jak łaska może dzia­łać w lu­dziach, któ­rzy za­pew­ne bez swo­jej winy nie mogli świa­do­mie przy­jąć Chry­stu­sa.

Ale poza tym gen­de­ro­wi ate­iści są dla mnie czę­sto bo­le­snym ostrze­że­niem, jak bar­dzo nie­wia­ra może de­gra­do­wać czło­wie­czeń­stwo. Znam to prze­cież z au­top­sji, sam przez pół roku byłem ate­istą. Tylko mia­łem wtedy 14 lat i to mnie czę­ścio­wo uspra­wie­dli­wia. Taka mło­dzień­cza głu­po­ta, która nie­któ­rym nie­ste­ty zo­sta­je na dłu­żej albo i na całe życie.

Życzy ksiądz gen­de­ry­stom, by od­by­li "drogę Ko­ła­kow­skie­go". Prze­ko­nał już ksiądz kogoś swoją po­sta­wą, ba­da­nia­mi? Zna ksiądz "na­wró­co­nych gen­de­ry­stów"?

- Oczy­wi­ście. Na przy­kład zwró­ci­ło się już do mnie sze­reg osób, które sta­ra­ją się prze­zwy­cię­żyć swoje ho­mo­sek­su­al­ne skłon­no­ści. Po­ma­gam im jak kie­dyś ko­le­gom w szko­le. Pro­wa­dzę z nimi dłu­gie roz­mo­wy, do­star­czam ma­te­ria­ły na­uko­we, modlę się za nich, znaj­du­ję te­ra­peu­tów i opła­cam te­ra­pię. Wielu udaje się pod­nieść - jak stu­den­tom po ob­la­nym eg­za­mi­nie. Naj­bar­dziej się cie­szę, że także takie osoby stają się moimi przy­ja­ciół­mi. To naj­bar­dziej po­twier­dza sens tego, co robię i naj­bar­dziej ob­ja­wia fałsz ho­mo­ide­olo­gii. Oni go do­świad­czy­li na sa­mych sobie.

Pisze ksiądz o "złej twa­rzy" Ko­ścio­ła, kry­ty­ko­wał ją ksiądz już wcze­śniej. Czy Ko­ściół po­tra­fi zmie­rzyć się z tymi pro­ble­ma­mi?

- Żadna in­sty­tu­cja w świe­cie nie uczy­ni­ła tyle, co Ko­ściół, by wy­ple­nić pe­do­fi­lię ze swo­ich sze­re­gów. Było już tyle sym­po­zjów, kon­tro­li, wy­zna­nia win i re­gu­la­cji praw­nych. Cza­sa­mi jest to aż prze­sad­ne. W kra­jach an­glo­sa­skich na­uczy­cie­le i księ­ża nie mogą nawet po­gła­skać dziec­ka po gło­wie albo ani se­kun­dy nie mogą być z nim sami w ko­ście­le czy za­kry­stii. Nie­daw­no pod­czas go­ścin­nych wy­kła­dów w Ir­lan­dii wi­dzia­łem takie przy­po­mnie­nia na drzwiach ko­ścio­ła.

Jest to jed­nak ol­brzy­mia róż­ni­ca na przy­kład wobec świa­ta kul­tu­ry, w któ­rym nawet przy­pad­ki Po­lań­skie­go czy Kro­lop­pa nie wy­wo­ła­ły żad­ne­go za­wsty­dze­nia, żad­nych tego typu re­ak­cji.

Czy ze stro­ny Ko­ścio­ła był ksiądz ata­ko­wa­ny? Nie­któ­rzy mó­wi­li o ho­mo­lob­by w Ko­ście­le. Czy uważa ksiądz, że takie zja­wi­sko ist­nie­je?

- Ist­nie­nie ho­mo­lob­by w Ko­ście­le po­twier­dził sam pa­pież Fran­ci­szek wkrót­ce po swoim wy­bo­rze. Oczy­wi­ście nie je­stem ulu­bień­cem tego ugru­po­wa­nia. Ko­ściół stara się mak­sy­mal­nie ogra­ni­czać to zja­wi­sko, choć­by dla­te­go, że 80-90 proc. przy­pad­ków pe­do­fi­lii miało w Ko­ście­le cha­rak­ter ho­mo­sek­su­al­ny. Do­kład­niej cho­dzi­ło tu zwy­kle nie tyle o pe­do­fi­lię, ale o efe­bo­fi­lię, czyli sek­su­al­ny po­ciąg do doj­rze­wa­ją­cych chłop­ców w wieku 11-17 lat, co jest ty­po­wym za­bu­rze­niem gejów. Dla­te­go w 2005 roku wy­da­no su­ro­wy zakaz świę­ce­nia na ka­pła­nów męż­czyzn o skłon­no­ściach ho­mo­sek­su­al­nych.

Jak wy­glą­dał­by świat pod rzą­da­mi "gen­de­ry­stów"? Coś by się zmie­ni­ło dla prze­cięt­ne­go czło­wie­ka?

- Wy­glą­dał­by jak u Or­wel­la, jak współ­cze­sna wer­sja Re­wo­lu­cji Paź­dzier­ni­ko­wej. Mo­że­my to sobie łatwo wy­obra­zić po­przez eks­tra­po­la­cję obec­nych ten­den­cji. Wła­dza to­ta­li­tar­na nie­ zno­szą­ca żad­ne­go sprze­ci­wu, nie­sa­mo­wi­cie gar­dzą­ca ludź­mi. Bo rze­czy­wi­ście trze­ba wiel­kiej po­gar­dy dla czło­wie­ka, żeby dep­tać jego wiarę, su­mie­nie, de­pra­wo­wać jego dzie­ci. Za jedno zda­nie kry­ty­ki gen­der czy ho­mo­ide­olo­gii bę­dzie [-by ...md] więc wy­rzu­ce­nie z pracy, do­tkli­we kary fi­nan­so­we albo wię­zie­nie. Ko­lej­ne prze­śla­do­wa­nie chrze­ści­jan, za­mie­nie­nia bu­dyn­ków ko­ściel­nych na muzea gen­de­ry­zmu albo ma­ga­zy­ny. Nie­ogra­ni­czo­na, prze­stęp­cza seks-de­pra­wa­cja dzie­ci i mło­dzie­ży. Z cza­sem za­pew­ne le­ga­li­za­cja pe­do­fi­lii bez okre­śle­nia dol­nej gra­ni­cy wieku (jak przez lata za­bie­ga­li o to gen­de­ry­ści z Par­tii Zie­lo­nych w Niem­czech).

Bar­dzo dużo seksu i wszel­kiej roz­wią­zło­ści, ale bar­dzo mało mał­żeństw i bar­dzo mało dzie­ci, de­mo­gra­ficz­na ka­ta­stro­fa, wiel­kie umie­ra­nie. W końcu za­ła­ma­nie kul­tu­ro­we i ko­niec na­szej cy­wi­li­za­cji. Eu­ro­pa jako dom bez­bron­nych star­ców, który bez wy­strza­łu zo­sta­je za­ję­ty przez is­la­mi­stów. Oni gen­de­ry­zmo­wi się nie pod­da­ją i dla­te­go im nie za­brak­nie żoł­nie­rzy, żeby nas pod­bić. Oni po­dob­nie chęt­nie przej­mą Eu­ro­pę, jak Putin prze­jął Krym. Tylko cze­ka­ją na od­po­wied­nią oka­zję, po­dob­nie jak on cze­kał.

Boi się ksiądz zwy­cię­stwa gen­de­ry­stów?

- Dla po­da­nych wyżej po­wo­dów - tak. Gen­de­ry­ści to w isto­cie neo­mark­si­ści, po­dob­nie my­ślą­cy i po­dob­nie za­śle­pie­ni jak ich pro­to­pla­ści. Ko­lej­ne śmier­tel­ne za­gro­że­nie dla na­szej cy­wi­li­za­cji. Kiedy osią­gną wła­dzę ab­so­lut­ną, to któ­rej tak za­wzię­cie dążą, bę­dzie strasz­nie.

Ne­gu­je ksiądz samą teo­rię ról płcio­wych czy je­dy­nie jej in­ter­pre­ta­cję w duchu gen­der pro­wa­dzą­cym do od­rzu­ce­nia de­fi­ni­cji płci?

- Teo­ria ról płcio­wych jest upraw­nio­na i po­trzeb­na, tylko nie ich gen­de­ro­we, ate­istycz­ne, uto­pij­ne wy­da­nie. Kiedy ate­iści biorą się do ta­kich rze­czy, to nie­ja­ko muszą wszyst­ko po­psuć, bo mają fun­da­men­tal­nie błęd­ną an­tro­po­lo­gię i ze­ro­wą teo­lo­gię.

Czy moż­li­wy jest ja­ki­kol­wiek kom­pro­mis ws. ide­olo­gii gen­der mię­dzy Ko­ścio­łem a gen­de­ry­sta­mi?

- Ewan­ge­lia uczy sza­cun­ku dla każ­de­go czło­wie­ka, dla­te­go też Ko­ściół naj­wię­cej ze wszyst­kich uczy­nił dla rów­no­upraw­nie­nia ko­biet, stąd ich sy­tu­acja jest naj­lep­sza w kra­jach kul­tu­ry chrze­ści­jań­skiej. Tego gen­de­ry­ści mogą i po­win­ni uczyć się od Ko­ścio­ła. Po­dob­nie można stu­dio­wać kul­tu­ro­we zna­cze­nie płci, tylko nie robić z tego naj­waż­niej­szej dys­cy­pli­ny świa­ta. To ra­czej ogra­ni­czo­ne pole stu­diów z po­gra­ni­cza róż­nych dzie­dzin hu­ma­ni­sty­ki. Na­to­miast Ko­ściół nie może na żą­da­nie gen­de­ry­stów wy­przeć się Chry­stu­sa (jak wcze­śniej wy­ma­ga­ło tego już wielu jego krwa­wych prze­śla­dow­ców). Nie zmu­szą go do tego żadne szy­ka­ny, groź­by, wię­zie­nie. Dla­te­go chrze­ści­ja­nie nigdy nie zgo­dzą się na prze­stęp­czą seks-de­pra­wa­cję dzie­ci, le­ga­li­za­cję pe­do­fi­lii, fa­na­tycz­ne pro­pa­go­wa­nie ho­mo­sek­su­ali­zmu i wszel­kiej roz­pu­sty, na to­ta­li­tar­ną po­gar­dę dla god­no­ści czło­wie­ka. I kie­dyś ludz­kość bę­dzie za to bar­dzo wdzięcz­na Ko­ścio­ło­wi. Po­dob­nie, jak jest mu wdzięcz­na za zma­ga­nia z mark­si­zmem, za jego prze­trwa­nie i po­ko­na­nie.

Dla­cze­go zde­cy­do­wał się ksiądz na wy­da­nie książ­ki o swoim życiu?

- W ostat­nim roku coraz wię­cej dzien­ni­ka­rzy mówi i pisze o mnie. Wy­glą­da na to, że nie­któ­rzy z nich czy­nią to je­dy­nie na pod­sta­wie ja­kiejś szcząt­ko­wej wie­dzy na mój temat i kie­ru­ją się przy tym nie tyle dą­że­niem do praw­dy, ale zle­ce­niem swo­jej re­dak­cji na­ka­zu­ją­cym im "znisz­cze­nie tego Oka" - nie­za­leż­nie od tego, ile by trze­ba przy tym na­kła­mać i zma­ni­pu­lo­wać.

Wobec ta­kiej nie­wie­dzy, prze­kła­mań i złej woli ko­niecz­nym stało się po­da­nie in­for­ma­cji z pierw­szej ręki. Za­osz­czę­dzi to też trudu i pie­nię­dzy sze­re­gu re­dak­cjom, które - wzo­rem in­nych - chcia­ły­by jesz­cze prze­pro­wa­dzać dzien­ni­kar­skie śledz­twa na mój temat. Niech czy­tel­ni­cy sami po­rów­na­ją praw­dę mo­je­go życia z tym, co o mnie dotąd się do­wia­dy­wa­li i niech sami wy­cią­gną wnio­ski.

W swo­jej książ­ce przy­zna­je ksiądz, że wal­czy na fron­cie wojny kul­tu­ro­wej i otrzy­mu­je z tego po­wo­du licz­ne groź­by. Czy przez życie księ­dza jest trud­niej­sze, "staje się pie­kłem"?

- Skąd­że znowu. Cy­tu­jąc Ewan­ge­lię wg św. Łu­ka­sza, "Kró­le­stwo Boże już jest po­śród nas". O ile ży­je­my w łasce, niebo już teraz dla nas się za­czy­na, bo jego isto­ta po­le­ga na byciu we wspól­no­cie z Naj­wyż­szym oraz z sio­stra­mi i brać­mi. Ja mam wielu po­tęż­nych opo­nen­tów i wro­gów, ale jesz­cze wię­cej jesz­cze moc­niej­szych zwo­len­ni­ków i przy­ja­ciół. Nie­jed­no­krot­nie mówię o tym w mojej książ­ce. Lu­dzie sto­ją­cy po stro­nie Boga i czło­wie­ka za­wsze o wiele wię­cej mogą, niż ci sto­ją­cy po prze­ciw­nej stro­nie. Każde "zwy­cię­stwo" od­nie­sio­ne prze­ciw mi­ło­ści i praw­dzie jest ogra­ni­czo­ne i tym­cza­so­we. Dla­te­go też o wiele wię­cej otrzy­mu­ję i do­świad­czam wspar­cia oraz mo­dli­twy od tych naj­lep­szych, niż nie­na­wi­ści i po­gar­dy od tych naj­gor­szych.

Praca nad tą książ­ką jesz­cze le­piej uświa­do­mi­ła mi, jak wiele zo­sta­ło mi dane w całym życiu, jak wiele wspa­nia­łych przy­jaź­ni, dobra, praw­dy, pięk­na i szczę­ścia. Dla­te­go też ten tekst ma być przede wszyst­kim hym­nem wdzięcz­no­ści na cześć Źró­dła wszel­kie­go dobra oraz na cześć ludzi, któ­rym wszyst­ko za­wdzię­czam.

Wy­zna­je ksiądz w książ­ce, że przez pół roku był ate­istą. Dzi­siaj nie "korci" księ­dza do po­rzu­ce­nia wiary i od­da­nia się np. fi­lo­zo­fii?

- Od czasu tego mło­dzień­cze­go kry­zy­su nigdy już nie mia­łem tego ro­dza­ju pro­ble­mów. To do­głęb­ne do­świad­cze­nie i prze­my­śle­nie ab­sur­du ate­izmu wy­star­czy­ło mi raz na całe życie. Chro­ni mnie wszyst­ko, co dotąd po­zna­łem, ale też co­dzien­ne stu­dium, my­śle­nie i mo­dli­twa. A fi­lo­zo­fia, teo­lo­gia i wiara, nauka i dusz­pa­ster­stwo two­rzą w moim życiu jedną, cu­dow­ną, har­mo­nij­ną ca­łość, z któ­rej żad­nej czę­ści nie chciał­bym zre­zy­gno­wać.

Re­zy­gna­cja z ro­dzi­ny "ofia­rą równą śmier­ci"? Dzi­siaj ksiądz też tak na to pa­trzy?

- Nie tyle "równą", co "po­dob­ną" do śmier­ci. Tak, dla mnie po­zo­sta­je to ja­kimś wiel­kim bra­kiem, jakąś wiel­ką tę­sk­no­tą. Prze­cież z głębi na­szej na­tu­ry je­ste­śmy stwo­rze­ni do mał­żeń­stwa, do bycia w naj­głęb­szej wspól­no­cie z żoną i z dzieć­mi. To jest tro­chę jak ka­lec­two, z któ­rym można żyć, nawet za­po­mi­nać o nim, ale które jed­nak jakoś uwie­ra, ogra­ni­cza. Jed­nak zba­wie­nie sióstr i braci jest czymś jesz­cze nie­skoń­cze­nie waż­niej­szym, dla niego warto i trze­ba po­nieść każdą ofia­rę.

I żyć w ce­li­ba­cie?

- Ce­li­bat po­zwa­la po­świę­cić wszyst­kie siły i cały czas zma­ga­niom o zba­wie­nie moż­li­wie wszyst­kich, daje "du­cho­wy luk­sus" kilku go­dzin mo­dli­twy dzien­nie, czas na stu­dio­wa­nie rze­czy naj­wyż­szych i naj­waż­niej­szych. Po­zwa­la też po­znać naj­pięk­niej­szych ludzi i za­przy­jaź­nić się z nimi, otwie­ra nowe moż­li­wo­ści, nie­spo­ty­ka­ne gdzie in­dziej. Jak­kol­wiek jest trud­ny i bywa ar­cy­trud­ny (na przy­kład, gdy widzi się szczę­ście i har­mo­nię naj­pięk­niej­szych, naj­bar­dziej uda­nych, re­li­gij­nych ro­dzin) nie zre­zy­gno­wał­bym z niego.

Dzi­siaj pod­jął­bym tę samą de­cy­zję, co trzy­dzie­ści lat temu. Trze­ba też pa­mię­tać, że wa­run­kiem życia uczci­we­go, go­dzi­we­go, jest go­to­wość nawet i do naj­więk­szej ofia­ry - jeśli oko­licz­no­ści życia tego wy­ma­ga­ją. Jeśli ktoś do tego nie jest go­to­wy, to nie­ja­ko "musi" się za­ła­mać, zdra­dzić wobec po­waż­nej groź­by, szan­ta­żu czy tor­tur.

Nie boi się ksiądz me­diów i w nich wy­stę­pu­je, z dru­giej stro­ny pisze ksiądz o ata­kach me­dial­nych na swoją osobę i sam mówi w ostrych sło­wach o dzia­łal­no­ści dzien­ni­ka­rzy...

- Głów­ne media w Pol­sce są zdo­mi­no­wa­ne przez ludzi o le­wi­co­wo-li­be­ral­nych po­glą­dach, któ­rzy uży­wa­ją ich jako na­rzę­dzi słu­żą­cych przede wszyst­kim nie­sze­rze­niu praw­dy, ale na­rzu­ca­niu ich prze­ko­nań, które tylko cza­sa­mi są zgod­ne z praw­dą. Dla­te­go do­wia­du­je­my się z nich w pierw­szym rzę­dzie nie o tym, jak świat wy­glą­da, ale jak wy­obra­ża­ją go sobie ate­istycz­ni wła­ści­cie­le me­diów. Co gor­sza, taka sy­tu­acja pa­nu­je także w te­le­wi­zji pu­blicz­nej, która za­sad­ni­czo pod­po­rząd­ko­wa­na jest tylko jed­nej opcji po­li­tycz­nej. A to już jest ła­ma­nie praw czło­wie­ka, ła­ma­nie kon­sty­tu­cji, uśmier­ca­nie de­mo­kra­cji.

Więc jak po­win­ny wy­glą­dać media?

- Media, zwłasz­cza pu­blicz­ne, po­win­ny słu­żyć ca­łe­mu spo­łe­czeń­stwu, a nie tylko "gru­pie trzy­ma­ją­ce wła­dzę". Do­brym roz­wią­za­niem wy­da­je się tutaj na przy­kład model nie­miec­ki, gdzie z za­sa­dy pierw­szy pro­gram te­le­wi­zji (ARD) służy bar­dziej wy­ra­ża­niu po­glą­dów le­wi­co­wych, a drugi (ZDF) pra­wi­co­wych. Bez spra­wie­dli­we­go, zrów­no­wa­żo­ne­go do­stę­pu do me­diów nie ma sku­tecz­nej opo­zy­cji, a bez ta­kiej opo­zy­cji nie ma de­mo­kra­cji. Jest tylko dyk­ta­tu­ra uży­wa­ją­ca me­diów jako swo­je­go głów­ne­go na­rzę­dzia pa­no­wa­nia.

Mówi ksiądz o me­dial­nych bi­twach, w któ­rych brał udział, w któ­rych był ranny i krwa­wił. Może ksiądz podać jakiś przy­kład ta­kiej klę­ski?

- Błędy po­peł­nia­łem szcze­gól­nie na po­cząt­ku, nie wie­dzia­łem wtedy jesz­cze, jak bar­dzo trze­ba uwa­żać, bo każde moje nie­opatrz­ne słowo, gest czy mina na pewno będą wy­ko­rzy­sta­ne prze­ciw mnie, mon­ta­ży­ści tylko na to cze­ka­ją. Nie wie­dzia­łem też, do ja­kie­go stop­nia może się po­su­nąć ma­ni­pu­la­cja. Na przy­kład sze­reg dzien­ni­ka­rzy z mo­je­go wy­kła­du w Sej­mie z 23 stycz­nia, który trwał pra­wie dwie i pół go­dzi­ny, po­ka­za­ło tylko kil­ka­na­ście se­kund i to tylko z tego, co miało być chwi­lą prze­rwy, mo­men­tem od­prę­że­nia uwagi. Zu­peł­nie po­mi­nę­li naj­waż­niej­sze i naj­pięk­niej­sze rze­czy.

A może jakiś suk­ces, z któ­re­go jest ksiądz szcze­gól­nie dumny?

- To do­świad­cze­nie z Sejmu przy­no­si też owoce. Po­ma­ga za­cho­wać spo­kój, bo wiem, że od ta­kich part­ne­rów po­wi­nie­nem ocze­ki­wać tego, co naj­gor­sze. Trud­no, żeby jakaś ich nie­go­dzi­wość mogła mnie jesz­cze zdzi­wić. A kiedy sym­pa­ty­cy py­ta­ją mnie, skąd mam takie szyb­kie ri­po­sty, to tłu­ma­czę, że one czę­sto wcale nie są takie szyb­kie. Nie­raz mają już mie­siąc i wię­cej, bo przy­szły mi do głowy w go­dzi­nę po pro­gra­mie, w któ­rym nie wie­dzia­łem, co od­po­wie­dzieć na do­kład­nie ten sam za­rzut.

To przy­nio­sło szcze­gól­nie owoce w pro­gra­mie "Mło­dzież kon­tra" z 5 stycz­nia. Udało mi się tam przed­sta­wić tyle do­brych ar­gu­men­tów, że teraz ka­te­che­ci uży­wa­ją tego na­gra­nia jako jed­nost­ki lek­cyj­nej, bo sami muszą w kla­sach czę­sto od­po­wia­dać na bar­dzo po­dob­ne py­ta­nia.

Mówi ksiądz też o me­diach wro­gich ko­ścio­ło­wi. Które to media?

- Wia­do­mo, to te, które co­dzien­nie naj­moc­niej ata­ku­ją Ko­ściół i pol­skość. Musi być za tym jakaś wiel­ka nie­na­wiść - we­dług sa­mych stan­dar­dów tych me­diów. Ich dzien­ni­ka­rze każdą osobę, która powie bodaj jedno zda­nie kry­tycz­ne wobec gejów (choć­by naj­bar­dziej praw­dzi­we), na­tych­miast na­zy­wa­ją ho­mo­fo­bem, czło­wie­kiem peł­nym nie­na­wi­ści.

Zatem oni sami, któ­rzy co­dzien­nie wy­po­wia­da­ją ty­sią­ce zdań kry­tycz­nych (i czę­sto nie­praw­dzi­wych) wobec Ko­ścio­ła i księ­ży, któ­rzy mówią o nich źle i tylko źle, są we­dług wła­snych słów "chry­sto­fo­ba­mi" - ludź­mi peł­ny­mi nie­na­wi­ści wobec chrze­ści­jan. Jed­nak wiele osób wie­rzy im tak, jak kie­dyś człon­ko­wie PZPR wie­rzy­li "Try­bu­nie Ludu" i z po­dob­ny­mi skut­ka­mi.

Skąd bie­rze się ich nie­chęć do Ko­ścio­ła?

- Ich nie­chęć, a ra­czej wro­gość do Ko­ścio­ła, bie­rze się stąd, że sami też są ludź­mi wie­rzą­cy­mi, tylko wie­rzą­cy­mi w li­be­ral­no-le­wac­kie do­gma­ty i chcą słu­żyć nie praw­dzie, ale in­te­re­som post­ko­mu­ni­stycz­ne­go ukła­du w Pol­sce. Re­ali­zu­ją ca­ło­ścio­wą stra­te­gię tego ukła­du zmie­rza­ją­cą do znisz­cze­nia au­to­ry­te­tu Ko­ścio­ła, który naj­bar­dziej prze­szka­dza w prze­pro­wa­dze­niu oby­cza­jo­wej re­wo­lu­cji. Dla­te­go dają mu do wy­bo­ru, że albo znik­nie, albo da się ukształ­to­wać we­dług ich wy­obra­żeń na kształt cze­goś w ro­dza­ju "ko­ścio­ła gen­de­ro­we­go", czyli po­peł­ni du­cho­we sa­mo­bój­stwo, co na jedno wy­cho­dzi.

Jed­nak Ko­ściół ten post­ko­mu­nizm prze­trzy­ma i prze­ży­je, po­dob­nie, jak prze­trzy­mał i prze­żył ko­mu­nizm.

Piszę ksiądz o "ka­pła­nach-ju­da­szach" i nic dziw­ne­go, że media o nich mówią. Zda­niem księ­dza po­win­no być ina­czej?

- Media mogą i po­win­ny o tym mówić, ale we wła­ści­wych pro­por­cjach - zgod­nie z pro­por­cja­mi rze­czy­wi­sto­ści. Tym­cza­sem o ka­pła­nach ostat­nio in­for­mu­je się jak o sa­mo­lo­tach. Gdy jeden spad­nie, to staje się to głów­nym te­ma­tem na ty­go­dnie, jed­nak nikt nie mówi, że ty­sią­ce in­nych dalej lata, świet­nie wy­ko­nu­je swoją służ­bę.

W me­diach mówi się o księ­żach czę­sto po­dob­nie jak na­zi­ści mó­wi­li o Izra­eli­tach, że to samo zło. I to przy­no­si już za­tru­te owoce, dzie­ci w szko­le i chu­li­ga­ni na uli­cach krzy­czą za ka­pła­na­mi "pe­do­fi­le".

Ale lu­dzie mają prawo wie­dzieć o tym, że także wśród ka­pła­nów zda­rza­ją się czar­ne owce...

- O księ­żach można po­wie­dzieć bez­kar­nie każdą nie­go­dzi­wość, na­to­miast nie można nawet jed­nym zda­niem skry­ty­ko­wać gejów, bo od razu zo­sta­nie się na­pięt­no­wa­nym jako "ho­mo­fob". Jakby księ­ża byli pod­ludź­mi, któ­rym można w do­wol­ny spo­sób ubli­żać, a geje isto­ta­mi nad­ludz­ki­mi, bo­ski­mi, któ­rych nie można skry­ty­ko­wać nawet jed­nym sło­wem. To jeden z wielu przy­kła­dów nie­go­dzi­wo­ści ludzi me­diów i po­li­ty­ki.

Jakby Ju­dasz były waż­niej­szy od Apo­sto­łów i sa­me­go Je­zu­sa. Ale na tym wła­śnie po­le­ga ta ma­ni­pu­la­cja - tak "na­pom­po­wać" Ju­da­sza, żeby prze­sło­nił cały Ko­ściół.

Tacy "Ju­da­sze" zda­rza­ją się też po dru­giej stro­nie sporu?

- Gdyby od­wró­cić sy­tu­ację można podać przy­kład Woj­cie­cha Kro­lop­pa - geja i naj­gor­sze­go pe­do­fi­la Pol­ski (po­twor­nie skrzyw­dził kil­ku­set chłop­ców w chó­rze, któ­rym przez 40 lat rzą­dził) i z tego po­wo­du żądać za­mknię­cia wszyst­kich chó­rów i w ogóle wszyst­kich pla­có­wek kul­tu­ry (oraz or­ga­ni­za­cji ge­jow­skich). Za­ra­zem prze­mil­cza się ocean dobra, który czyni Ko­ściół.

Sys­tem ko­ściel­ny jest jak sys­tem szpi­tal­ny. Zda­rza­ją się w nim nad­uży­cia, jed­nak przede wszyst­kim co­dzien­nie mi­lio­ny ludzi do­zna­ją w nim ol­brzy­miej po­mo­cy - ale o tym media wolą mil­czeć.
Onet
 
Dodane przez prakseda dnia maja 05 2014 12:58:54 · 9 Komentarzy · 14 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.