Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Brudna kasa polityków
Politycy z opozycji, dający wiarę jego wynurzeniom, domagają się powołania specjalnej komisji śledczej, która miałaby zbadać patologie polskiego życia partyjnego w ciągu ostatnich 25 lat, no może poza SLD umoczonym niegdyś w podobne geszefty. Przedstawiciele partii rządzącej, co zrozumiałe, starają się natomiast za wszelką cenę zdezawuować rewelacje byłego kamrata i przedstawić go jako niewiarygodnego, twierdząc, że jest to zemsta za wyrzucenie go z Platformy i element brudnej kampanii wyborczej. Przyznaję, że moment nie był zbyt szczęśliwy, bowiem akurat toczyła się kampania do Parlamentu Europejskiego, a sam Piskorski kandydował z list Komitetu Europa Plus-Twój Ruch, który walczył o przetrwanie i chwytał się wszystkich sposobów, aby zaszkodzić konkurentowi. Ale czy to czyni ujawnione informacje niewiarygodnymi?

Wątpię, ponieważ Piskorski jest doskonale poinformowany o kulisach funkcjonowania KL-D, był w końcu sekretarzem generalnym i wiceprzewodniczącym tej partii. Poza tym raczej zdaje on sobie sprawę z wagi zarzutów wobec kliki obecnego premiera i ewentualnych konsekwencji swoich słów. O ich prawdziwości świadczyć mogą dziwne reakcje Tuska i jego otoczenia. Premier wyraźnie kręci i unika jasnej odpowiedzi na stawiane zarzuty, jego partia nabrała wody w usta, a Piskorskiemu nie wytoczono sprawy sądowej o zniesławienie. Sprawca tego zamieszania twierdzi natomiast, że ma twarde dowody i deklaruje, że przedstawi odpowiednie dokumenty przed sądem lub komisją śledczą, gdyż "wymagają merytorycznej oceny, także prawdziwości podpisów, które tam widnieją".

Ujawnione informacje na temat finansowania KL-D przez niemiecką CDU słusznie bulwersują opinię publiczną, ale należy przypomnieć, że nie był to jedyny tego typu przypadek, gdy obce czynniki wspierały finansowo "polskie" partie polityczne. W styczniu 1990 r. Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego przekazała PZPR pożyczkę (z zasobów KGB), w wysokości 1,2 mln dolarów amerykańskich, z przeznaczeniem na sfinansowanie utworzenia SdRP i wydawanie "Trybuny". W obu przypadkach można się łatwo doszukać wielu podobieństw, mianowicie "moskiewska pożyczka", tak jak "berlińska" miały miejsce na początku tzw. transformacji ustrojowej, gdy upadł PRL i tworzono zręby III Rzeczypospolitej. W obie afery byli zamieszani prominentni działacze SdRP (Leszek Miller) i KL-D (Donald Tusk i Jan Krzysztof Bielecki), którzy stworzyli swoje partie i zapewnili im sukcesy wyborcze za obce pieniądze, a dzisiaj pełnią najważniejsze funkcje w naszym państwie. W obu przypadkach złamano też obowiązujące prawo i najpewniej liderzy PO unikną konsekwencji karnych, podobnie jak ich lewicowi odpowiednicy, którzy po dojściu SdRP do władzy w 1993 r. umorzyli śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania ich ugrupowania.

Proceder finansowania partii z podejrzanych źródeł nie jest tylko Polską specjalnością, jest natomiast bardzo rozpowszechnionym zjawiskiem w Europie Zachodniej. Wspólną cechą afer związanych z finansowaniem polityki jest bezkarność ich głównych "bohaterów". Najgłośniejszą była sprawa niemieckiego kanclerza Helmuta Kohla, który w 1998 r. odchodził z polityki w atmosferze wielkiego skandalu. W Niemczech rozpętała się polityczna burza, gdy wyszło na jaw, że "kanclerz jedności Niemiec" stworzył system niezgodnego z prawem finansowania kierowanej przez niego partii CDU - tzw. "czarnych kas", do złudzenia przypominający metody stosowane przez gangsterów piorących brudne pieniądze. Kohl, pomimo tego, że odmówił prokuratorom wskazania sponsorów swojej partii, nie poniósł żadnych konsekwencji karnych, a prokuratura umorzyła śledztwo, gdy zgodził się on na zapłacenie grzywny w wysokości 300 tys. marek. Kiedy zaś we wrześniu 1998 r. kierowana przez niego koalicja rządowa przegrała wybory, "nieznani sprawcy" zniszczyli w Urzędzie Kanclerskim większość dowodów jego finansowych machinacji.

Ujawnione przez Piskorskiego informacje mają wielkie znaczenie, ponieważ odsłaniają kulisy "robienia polityki" w dzisiejszej Polsce i tak jak wcześniejsza afera związana z "moskiewską pożyczką", pokazują jak pewne partie, które zawłaszczyły nasze państwo i "zabetonowały" polską scenę polityczną, zostały od samego początku "zaprogramowane" na szkodzenie naszym narodowym interesom i wysługiwanie się obcym ośrodkom decyzyjnym. Jak bowiem inaczej można zinterpretować prorosyjską postawę SdRP, a potem SLD, czy serwilizm Donalda Tuska i jego kompanów z KL-D (obecnie z PO) wobec niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która jest przecież następczynią Helmuta Kohla w CDU i doskonale orientuje się w kulisach finansowania tuskowej "drużyny". Branie kasy od partii wywodzącej się z innego państwa jest aktem zdrady narodowej i przypomina karygodne praktyki stosowane przez targowiczan w XVIII wieku, które walnie przyczyniły się do upadku Rzeczpospolitej. Nikt w polityce, tym bardziej międzynarodowej, nie rozdaje pieniędzy za darmo, zazwyczaj oczekuje się w zamian, że podejmowane przez beneficjenta decyzje będą korzystne dla sponsora. Dlatego trudno jest uwierzyć w to, że Niemcy dali pieniądze KL-D za darmo. Najprawdopodobniej liderzy tej partii zaciągnęli wtedy jakieś zobowiązania wobec CDU, a dzisiejsza ich postawa, charakteryzująca się służalczą uległością w stosunku do niemieckich interesów, tak w Polsce, jak i w Unii Europejskiej, zdaje się to potwierdzać.

Sprawcy obu afer związanych z tzw. "pożyczką moskiewską" i "berlińską" powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, ponieważ branie pieniędzy z zagranicy na rozwój struktur politycznych ich partii jest bardzo poważnym przestępstwem i działalnością na rzecz obcego państwa. Fakt, że "polską" lewicę budowały pieniądze z Moskwy, a jedną z głównych partii centroprawicowych pieniądze z Berlina, jest nie tylko skandaliczny, ale i karygodny. Jednak nie wierzę w to, że powstanie teraz jakakolwiek komisja śledcza mająca wyjaśnić kulisy tego przestępczego procederu. Tym bardziej żaden z winowajców nie stanie przed sądem, ponieważ do tego potrzeba woli politycznej, a jak wiadomo sprawcy tych afer nie mają w tym żadnego interesu. A nawet, gdyby podjęto obecnie jakąś próbę wyjaśnienia tych spraw, to rządzący Polską politycy, będąc sędziami we własnej sprawie, zatuszują swój udział w bulwersujących nas aferach. Dlatego, aby wymierzyć im sprawiedliwość należy najpierw odsunąć od władzy szkodników, którzy rządzą naszym krajem.

Wojciech Podjacki

Artykuł ukazał się w „Polskim Szańcu” 2/2014.

 
Dodane przez prakseda dnia maja 30 2014 14:40:36 · 9 Komentarzy · 15 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.